Kiedy moje dzieci dorastały, mówiłem im, że życie będzie pełne problemów, ale to od nich zależy, z jakimi problemami będą się mierzyć. Mogą albo radzić sobie z problemami wynikającymi z ich wierności Bogu, albo z problemami wynikającymi z nieposłuszeństwa Bogu.
Z pierwszymi problemami jest o wiele lepiej sobie radzić niż z drugimi. Problemy z pierwszej grupy są w rzeczywistości błogosławieństwem; problemy drugiego rodzaju sprawiają, że życie staje się utrapieniem.
Rodzice powinni tak wychowywać swoje dzieci, aby w średnim wieku mogły powiedzieć: „Tato, życie nie jest tak trudne, jak mi mówiłeś. Naprawdę dobrze mnie przygotowałeś”.
Rozpieszczanie dzieci nie jest formą miłości. Nasze dzieci muszą znosić pewne trudności, gdy są jeszcze w domu, ponieważ z pewnością będą musiały stawić czoła trudnościom, gdy go opuszczą. Pozwalając naszym dzieciom radzić sobie z trudnymi rzeczami w młodym wieku, ułatwiamy im życie, gdy będą starsze. Nie przygotowujmy drogi dla dziecka; przygotujmy dziecko na drogę.
*Autor jest pastorem Kościoła reformowanego w Birmingham (Alabama, USA).