O czym mówił? Odpowiedział w ten sposób na pytanie uczniów o czas zniszczenia świątyni w Jerozolimie, co w ich umysłach oznaczało dzień końca świata:
"A gdy Jezus opuszczał świątynię i odchodził, przystąpili uczniowie jego, aby mu pokazać zabudowania świątyni. A On, odpowiadając, rzekł do nich: Czy nie widzicie tego wszystkiego? Zaprawdę powiadam wam, nie pozostanie tutaj kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony. A gdy siedział na Górze Oliwnej, przystąpili do niego uczniowie na osobności, mówiąc: Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?" (Mt 24:1-3)
"To pokolenie", o którym mówił Pan Jezus nie oznacza 80 pokoleń. Albo 100 pokoleń. Nietrudno zrozumieć, że mówił o jednym pokoleniu: tym, które było świadkiem posługi Jana Chrzciciela, życia i dzieła Jezusa, misji apostołów po zstąpieniu Ducha Świętego. Zanim to żyjące pokolenie wymrze, przepowiednie Jezusa się spełnią. To bardzo proste słowa do zrozumienia.
Problem wielu chrześcijan polega na tym, że za czasów pokolenia Jezusa nie nastąpił "koniec świata", więc dokładają wszelkich starań, interpretacyjnej gimnastyki, by uznać, że Pan Jezus mówiąc o "tym pokoleniu" miał na myśli wiele pokoleń lub ostatnie pokolenie przed Jego widzialnym powrotem na ziemię.
Apostoł Jan mówi jednak to samo na początku Księgi Objawienia. Zapisuje on wizję tego, co „wkrótce nastąpi” (Obj 1:1).
Na wypadek, gdybyśmy to przegapili, na końcu księgi ponownie pisze: anioł Boży pokazał Jego sługom, „co musi się wkrótce stać" (Obj 22:6). "Wkrótce" w umysłach czytelników Księgi Objawienia oznaczało wkrótce, nie zaś za 2000 lub 5000 lat. Jan pisał dla pocieszenia i wzmocnienia nadziei współczesnych mu prześladowanych chrześcijan, nie zaś abstrakcyjną opowieść, której chrześcijanie z XXI wieku będą używali dla rozpalenia wyobraźni o nadchodzącym końcu świata.
To, co więc Jezus przewiduje, a Jan opisuje w wizji, to religijno-polityczne trzęsienie ziemi, które wstrząśnie świątynią i obróci ją w gruzy i poprowadzi Imperium Rzymskie w niespotykany dotąd chaos.
Cały porządek ówczesnego świata jest bliski upadku. Pan Jezus zapowiada wojny i wieści wojenne, prześladowania, ucisk i udręki. Ostrzega, że wielu Go opuści, tak jak uczniowie w Getsemani. Lecz obiecuje, że powróci, aby uratować swoich wiernych uczniów, których krew jest dla Niego cenna. Powróci, aby dokonać pomsty na swoich wrogach. Księga Objawienia była pocieszeniem dla chrześcijan żyjących w I wieku, ponieważ w pierwszej kolejności dotyczyła ich sytuacji.
Często błędnie interpretujemy Biblię, jeśli pomijamy kontekst jej wypowiedzi. Czytamy proroctwa Nowego Testamentu jakby były pisane o wydarzeniach z XXI wieku: czipach, kodach kreskowych, szczepionkach, Unii Europejskiej, NATO lub ogólnoświatowym rządzie. To skutek lenistwa w dokładaniu starań, by zrozumieć biblijny język, biblijną symbolikę i kontekst.
Przez kilka stuleci liberałowie twierdzili, że Pan Jezus, mówiąc o "tym pokoleniu", zapowiadał koniec świata, lecz się pomylił. Wielu ewangelicznych chrześcijan twierdzi, że Pan Jezus w tekstach o "tym pokoleniu" zapowiedział przyszły koniec świata, więc czekają na ich wypełnienie. Obie grupy mylą się z tych samych powodów: nie wierzą Jezusowi i Janowi na słowo.
Oczywiście powinniśmy wierzyć w przyszłe cielesne zmartwychwstanie, przyszłe widzialne powtórne przyjście Pana Jezusa i przyszły Sąd Ostateczny. Uważajmy jednak, aby szukając znaków tych wydarzeń nie żonglować tekstami, które mówią o czymś zupełnie innym.
inspiracja: Peter J. Leithart
foto: Zniszczenie Świątyni w Jerozolimie, Francesco Hayez, 1867.