- Dobrze już, dajcie spokój. - Sam machnął zniechęcony ręką. - Wystarczy, nic więcej nie chcę słyszeć. Najpierw witają nas jak, nie przymierzając, zbójów, potem okazuje się, że nie ma ani piwa, ani liścia, a za to aż się roi od zakazów, nakazów, hobbici zaś kłócą się niczym orkowie. Miałem nadzieję, że tutaj nareszcie sobie odpocznę, a tymczasem widać, że sporo jeszcze będę miał zajęcia. Kładźmy się spać, frasunki lepiej odłożyć do rana.
J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, Powrót Króla, Zysk i S-ka, Poznań 1977, s. 401.