Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny; tych zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka gniew i pomsta. (Rzymian 2:5-8)
To ciekawe stwierdzenie. Bóg odda każdemu według uczynków jego? Czy aby pewno? Przecież List do Rzymian to wielki list o usprawiedliwieniu przez wiarę, nie przez uczynki. Ten sam apostoł w następnym rozdziale napisał: Uważamy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu (List do Rzymian 3:28). Zaś w drugim rozdziale Listu do Rzymian Paweł mówi, że Bóg odda każdemu według jego uczynków (Rz 2:6), a życie wieczne jest przeznaczeniem tych, którzy przez cierpliwe trwanie w czynieniu dobra szukają chwały, czci i nieśmiertelności (Rz 2:7).
Chrześcijanie często mają z tym kłopot i widzą napięcie między nauczaniem o zbawieniu przez wiarę a nauczaniem o konieczności posiadania dobrych uczynków. Oczywiście nie ma sprzeczności między jednym a drugim. Nauczanie o konieczności dobrych uczynków jest odpowiedzią Pawła, ale i Jakuba na postawę ludzi, którzy słysząc nauczanie o usprawiedliwieniu z wiary, zupełnie lekceważyli posłuszeństwo Bogu, a więc uczynki. Paweł podkreśla tu jeszcze kontekst Żydów, pisząc, że nie ci, którzy znają Prawo będą zbawieni, lecz ci, którzy je wykonują. Nie wystarczy wiedzieć, znać, mówić. Należy czynić.
Chodzi więc o prostą rzecz: że zbawczej wierze zawsze towarzyszą uczynki. Uczynki oczywiście są jak owoce na drzewie, dzięki którym je poznasz, a nie jak korzeń. Kiedy sadziliśmy nasze drzewka w ogrodzie, były to jeszcze małe sadzonki, które miały podpisaną karteczkę z nazwą. Nie było na nich żadnych owoców, ale już wtedy była to jabłoń a to czereśnia. Owoce pojawiły się później i objawiały wyraźniej jakie to drzewo. Owoce ukazują rodzaj drzewa.
Tak samo uczynki. Świadczą o tym kim jesteś, a kim nie jesteś. Mówią o tym czy jesteś chrześcijaninem czy udawaczem. Uczynki mają znaczenie, ale nie jako podstawa zbawienia, lecz jako dowód na to, że człowiek został zbawiony. Dobre uczynki nie dodają niczego do twojego zbawienia. Są jego potwierdzeniem lub zaprzeczeniem.
Paweł mówi, że „wytrwanie w dobrym uczynku” jest po prostu dowodem przemienionego życia. Nie wystarczy więc poznanie Prawa Bożego. Musisz je wypełniać, ale nie po to, by zyskać zbawienie, bo nikt nie będzie zbawiony przez własne uczynki. Nie mamy ich wystarczająco wiele, by to osiągnąć. Jesteśmy zbawieni wyłącznie dzięki uczynkom Chrystusa, nie naszym.
Marcin Luter napisał: „Od kogóż więc otrzymujemy myśli, które nas usprawiedliwiają? Jedynie od Chrystusa i w Chrystusie, jeśli bowiem sumienie wierzącego w Chrystusa karci, oskarża i potępia go jako złoczyńcę, ten szybko zwraca się ku Chrystusowi i mówi: On odpokutował za me grzechy. Ten, który za mnie zmarł jest sprawiedliwy i usprawiedliwia mnie. On własną sprawiedliwość uczynił moją sprawiedliwością, a moje grzechy wziął na siebie. Lecz skoro moje grzechy stały się Jego własnością, to już ich dłużej nie mam, ale jestem od nich uwolniony. I jeśli On uczynił swoją sprawiedliwość moją, to jestem sprawiedliwy Jego sprawiedliwością, gdyż jest Bogiem, błogosławionym na wieki”.