Oczywiście jeśli ktoś chce być zbawiony z uczynków, to standard Boży jest niezmienny i oczywisty: musisz wypełnić wszystkie przykazania co do joty, kropki, w całkowitym posłuszeństwie: Zakon zaś nie jest z wiary, ale: Kto go wypełni, przezeń żyć będzie (List do Galatów 3:12).
To jest warunek dla tych, którzy chcą być zbawieni przez uczynki: wypełnienie całego Prawa bez żadnego uchybienia. Sprawiedliwego i świętego Boga nie zadowoli nic mniejszego. Problem w tym, że nie ma żadnego człowieka na ziemi, który wypełnia Prawo bez uchybienia. Dlatego zbawienia musimy szukać poza nami, w Chrystusie, który jako jedyny wypełnił Prawo bez uchybienia i wziął na siebie ciężar naszych win.
Jeśli
tego nie uczynisz, to jesteś winnym złamania Prawa. Winny jest zarówno Żyd,
który ma Torę, chrześcijanin, który ma Biblię, jak i niewierzący, który nigdy
nie usłyszał Ewangelii.
Tu oczywiście pojawia się pytanie: jak Bóg może potępić człowieka, który nigdy nie słyszał Ewangelii. Przecież nie jest jego winą, ze urodził się w dalekim kraju i nigdy nie słyszał o dziele Jezusa.
To prawda. Jednak nie to jest podstawą sądu. Podstawą jest coś innego.
Albowiem u Boga nie ma względu na osobę. Bo ci, którzy bez zakonu zgrzeszyli, bez zakonu też poginą; a ci, którzy w zakonie zgrzeszyli, przez zakon sądzeni będą; gdyż nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą. Skoro bowiem poganie, którzy nie mają zakonu, z natury czynią to, co zakon nakazuje, są sami dla siebie zakonem, chociaż zakonu nie mają; dowodzą też oni, że treść zakonu jest zapisana w ich sercach; wszak świadczy o tym sumienie ich oraz myśli, które nawzajem się oskarżają lub też biorą w obronę; będzie to w dniu, kiedy według ewangelii mojej Bóg sądzić będzie ukryte sprawy ludzkie przez Jezusa Chrystusa. (List do Rzymian 2:11-16).
Zatem ci, którzy nie znają Boga w pewnych sytuacjach postępują zgodnie z Jego wolą, ponieważ wiedzą, że „tak należy”. Ukazują, że prawo Boże jest wpisane w ich sercach. C. S. Lewis napisał: Każdemu zdarzyło się słuchać kłócących się ludzi. Mówią na przykład: A gdyby ktoś tobie zrobił coś podobnego…. Albo : Daj mi kawałek pomarańczy, jak ci dałem kawałek swojej… Albo: Przecież obiecałeś.
Wypowiadająca je osoba odwołuje się do jakiegoś wzorca zachowań i oczekuje, że druga osoba zna go również.
Czyli nawet nie mając Biblii taka osoba wie co należy robić, jak należy postąpić. Dlatego Paweł naucza, że podstawą sądu nad człowiekiem, który nie słyszał o Jezusie jest jego własne sumienie. Paweł mówi, że treść Prawa tacy ludzie mają zapisaną w sercach i sumieniu.
Problem polega na tym, że często postępują wbrew temu, co wiedzą, co oznacza, że taki człowiek, jak każdy inny, jest winny przed Bogiem. Zatem przyczyną sądu nad takim człowiekiem nie jest to, że nie słyszał o Jezusie. To nie jego wina. Winą człowieka chorego na HIV zakażonego poprzez przygodne kontakty seksualne nie jest to, że nie słyszał o lekarstwie na tę chorobę. Jego winą jest niemoralny styl życia.
Tak samo w przypadku sądu nad ludźmi, którzy nie słyszeli Ewangelii. Podstawą sądu nie jest to, czego nie wiedzą, lecz to, o czym wiedzą. Paweł mówi, że poganin nawet nie znając przykazań: Nie zabijaj, Nie cudzołóż, Nie kradnij, Nie kłam, wie, że te rzeczy są złe. A jednak je popełnia - w czynach, słowach lub myślach.
Jeśli człowiek umiera to nie dlatego, że nie wziął lekarstwa, ale dlatego, że ma raka. Zabija nas choroba. W wymiarze duchowym zabija nas grzech, a nie brak lekarstwa. Przyczyną potępienia jest grzech człowieka, a nie to, że nie usłyszał o lekarstwie.
Francis Schaeffer nazwał to taśmami prawdy. Napisał, że to tak jakby każdy z nas nosił na szyi niewidzialny dyktafon. Na nim zapisywane są wszystkie nasze słowa, wypowiadane do bliźnich, o bliźnich, o tym jak powinni żyć. Potem ostatecznego dnia, Bóg zdejmuje z naszej szyi ten dyktafon i powie: Zachowam się w stu procentach fair – po prostu odtworzymy tę taśmę i osądzimy cię w oparciu o to, co sam mówiłeś odnośnie do standardów ludzkiego zachowania.
I
w obliczu takiego sprawiedliwego sądu nie znajdzie się nikt bez winy.
Gdyby ludzie, którzy nie słyszeli o Ewangelii, o dziele naszego Pana Jezusa, mogli być zbawieni według ich własnych standardów, wówczas nie ma sensu głoszenie im Ewangelii. Nie ma również sensu krzyż i odkupieńcza ofiara Chrystusa.
Nie głosimy ludziom szybszej drogi do nieba od tej, którą sami mają. Głosimy ludziom jedyną drogę do Ojca jaką jest Jezus Chrystus.
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (J 14:6).
I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni (Dz 4:12).
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus (1 Tm 2:5).
Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje? A jak mają zwiastować, jeżeli nie zostali posłani? Jak napisano: O jak piękne są nogi tych, którzy zwiastują dobre nowiny! Lecz nie wszyscy dali posłuch dobrej nowinie; mówi bowiem Izajasz: Panie! Któż uwierzył zwiastowaniu naszemu? Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe (Rz 10:13-17).