środa, 28 sierpnia 2024

Dla kogo i po co kazanie? - Jeffrey J. Meyers

Kazanie ma być czasem, kiedy Chrystus osobiście zwraca się do swej Oblubienicy poprzez pastora (Ef 4:11-13). Siedzimy i słuchamy, co ma nam do powiedzenia nasz Mąż ustami wybranego przedstawiciela (Ef 5:26). Pastor poświęcił wiele czasu, by przygotować kazanie dla pouczenia ludu Bożego (2Tm 2:15). To znaczy, że kazanie nie ma charakteru ewangelizacyjnego, przynajmniej nie w wąskim znaczeniu tego słowa. Oczywiście, Dobra Nowina o łasce i pojednaniu w ten czy inny sposób jest obecna w każdym kazaniu, lecz nie sądzę, że kazanie na nabożeństwie ma być zaadresowane bezpośrednio do niewierzących. W Dniu Pańskim wierni „schodzą się razem jako Kościół” (1Kor 11:18). Musimy słyszeć Ewangelię głoszoną dla nas. 

Nie mam nic przeciwko obecności niewierzących na nabożeństwie (1Kor 14:23), lecz nie z ich powodu gromadzimy się w niedzielę jako kapłani składający Bogu ofiarę uwielbienia (1Pt 2:5.9). Niewierzący goście usłyszą głoszone Słowo. Usłyszą o Jezusie, Jego łasce i prawie. Jednak muszą tez zrozumieć, że bez wiary nie są częścią kapłańskiego zgromadzenia. Szczególnie nie podoba mi się upraszczanie kazań i liturgii po to, by niewierzący obecni na nabożeństwie poczuli się komfortowo. Kiedy tacy ludzie pojawiają się na nabożeństwie, wręcz nie powinni czuć się komfortowo. Tak przynajmniej uważał apostoł Paweł. Mają poczuć się „przekonani” i „osądzeni”, aby „upadłszy na twarz, oddali pokłon Bogu, oznajmiając, że prawdziwie Bóg jest między nami” (1Kor 14:24-25). 

Nie zapominajmy, że głównym adresatem kazania na niedzielnym nabożeństwie jest lud Boży, czyli wspólnota przymierza. W Dniu Pańskim wierni ofiarują się Bogu jako ofiary żywe (Rz 12:1). Jednym z podstawowych sposobów ofiarowania siebie Bogu jest „odnowienie umysłu”, aby „nie brać wzoru z tego świata” (Rz 12,2). Słowo Boże jest nożem kapłańskim, który „ćwiartuje” nas i przygotowuje na ofiarę miłą Bogu (Hbr 4:12). Dlatego po tym, jak wielbiliśmy Boga, wyznaliśmy grzechy, przyjęliśmy przebaczenie, podziękowaliśmy Bogu za miłość okazaną w Chrystusie i odważnie zbliżyliśmy się do Niego, wtedy jesteśmy gotowi do wysłuchania precyzyjnego i ostrego głosu, jakim Bóg przemawia do nas przez Biblię. Ten głos „przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolny osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4:12). 

W kazaniu pastor powinien wyjaśnić znaczenie Słowa Bożego oraz odnieść je do życia danej wspólnoty. Słowo Boże jest ważniejsze niż historyjki, ilustracje i zdolności retoryczne kaznodziei, który ma być przede wszystkim studentem Słowa. Taka jest przynajmniej tradycja Reformacji. To dlatego nauczamy całej Biblii. Wierzymy, że powinniśmy poznawać „całe Pismo” po to, „aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu” (2Tm 3:17). Czy kaznodzieja wyjaśnia znaczenie danej księgi lub fragmentu Pisma, czy też tylko wykorzystuje je jako pretekst, by wygłosić swoje opinie na ten czy tamten temat? Kaznodzieja powołany jest do „głoszenia Słowa” (2Tm 4:2), a nie swoich poglądów. Temu służy kazanie.

Niniejszy wpis jest fragmentem opracowania Jeffrey'a Meyersa pt. Nabożeństwo
tłum. Bogumił Jarmulak