Dla wielu ewangelicznych chrześcijan odpowiedzią na to pytanie jest
bezwarunkowe "tak". Niektórzy reformowani, w reakcji na mylący charakter "wezwania przed ołtarz", wydają się mniej zainteresowani zapraszaniem
ludzi do czegoś niż odsyłaniem ludzi, aby pomyśleli o nowinie, którą
usłyszeli. Kluczem do rozwiązania tego sporu jest zrozumienie, że
ewangeliczne zaproszenie to zaproszenie do wejścia do domu Jezusa i
spożycia wspólnie z Nim wieczerzy. Psychologiczny instynkt obecny w
“wezwaniu przed ołtarz” jest poprawny: ludzie powinni zrobić coś i pójść
gdzieś w odpowiedzi na wezwanie Ewangelii. Fizyczna reakcja, holistyczna
reakcja całej osoby, jest poprawną odpowiedzią na Ewangelię. Wypaczeniem
jest ukrywanie Wieczerzy Pańskiej przed wzrokiem ludzi i oczekiwanie od nich jakiegoś ukrytego, wewnętrznego poruszenia "duszy" w przyjściu do Chrystusa.
Biblijna Ewangelia skierowana jest do całego człowieka i to cała osoba ma na
nią odpowiedzieć.
Aby wejść do domu Jezusa i spożyć Jego Wieczerzę należy przekroczyć próg
tegoż domu. Tym przekroczeniem progu jest sakrament Chrztu. Nie
zapraszamy ludzi do przyjęcia chrztu; zapraszamy ich, aby weszli i jedli,
ale zanim usiądą, muszą przekroczyć próg i zostać ochrzczeni. W
przypowieści o weselnej uczcie (Mt 22:1-13) jeden człowiek przychodzi
w nieodpowiednim stroju. Oczywiście nie wszedł przez drzwi, gdyż wtedy
zostałby obmyty i obdarowany tym odpowiednim. (por. także J 10:1-9).
Warto zauważyć w jaki sposób wpływ greckiej filozofii wyzuł Pismo z jego
jasnego znaczenia dla wielu chrześcijan. W Księdze Objawienia 3:20, dla przykładu,
Chrystus prosi o wpuszczenie do Kościoła tak, aby mógł uczestniczyć w
Swojej własnej Wieczerzy! Współczesny umysł odczytuje to jednak jako "zaproszenie Jezusa do swojego serca", z czym ten fragment ma niewielki
związek. Objawienie 3:20 mówi o posiłku przymierza.
Podobnie przypowieść o weselnej uczcie (Mt 22:1-13) i cała dyskusja o
Ewangelii Łukasza 14:1-24, a także fragmenty takie jak Izajasza 55,
odczytywane są tak, jakby obiektem rozważań była tylko jakaś wewnętrzna, "duchowa" sprawa. Bynajmniej. Zaproszenie dotyczy prawdziwego posiłku,
takiego, przy którym Chrystus jest obecny jako Gospodarz. Spożyty ma być
prawdziwy pokarm, fizyczny pokarm.
Od Ogrodu Eden do Drzewa Życia w księdze Objawienia, dzielony pokarm
stanowi znak przymierza między Bogiem i Jego ludem. Pismo mówi o tym
tak wiele, że ciężko stwierdzić gdzie zacząć. Melchizedek dzielił chleb i wino
z Abramem (Rdz 14:18). Bóg jadł wspólnie z Abrahamem (Rdz 18). Kiedy
Jakub i Laban zawarli swoje przymierze, również jedli razem (Rdz 31:44-
46). Uczta paschalna była znakiem Bożego przymierza z Izraelem w Egipcie,
a także w następnych wiekach. Na górze Synaj, gdzie Bóg ustanowił
przymierze z Izraelem, Mojżesz i starsi jedli z Bogiem (Wj 24). Podczas
Święta Namiotów lud miał jeść w obecności Boga i radować się (Kpł 14:22-
27). Na pustyni lud spożywał mannę i pił wodę ze skały, dwa sakramenty
Chrystusa (J 6; 1 Kor 10:1-5). Mleko i miód w ziemi (domu) obiecanej
były symbolami Bożej obecności i błogosławieństwa. Możemy tak mówić i
mówić, nie wspominając nawet o innych świątecznych ucztach w Izraelu czy
Ofierze Pokoju, dzielonej przez rodzinę z kapłanem i z Bogiem.
Czy to wszystko “duchowe” posiłki? Precz z tymi uwewnętrznionymi,
greckimi bzdurami! Oczywiście największe znaczenie ma obecność
Chrystusa i wspólnota z Nim, jednak ustanowił On, że ta wspólnota ma mieć
miejsce przy posiłku. Zaprasza nas na wieczerzę co tydzień, a my
postanawiamy jadać z Nim cztery razy w roku. Nie wydaje się wam, że być
może czuje się urażony? W Ewangelii zaprasza Swoich wrogów do wspólnej
wieczerzy, a my zachęcamy ludzi do kontemplowania nieobecnego
Chrystusa w ich duszach. Czy nasz sposób ewangelizacji nie jest skrzywiony?
Wieczerza Pańska nie jest jakąś tajemnicą skrywaną przed światem.
Nie jest też jakimś mistycznym obrzędem, którego "wyjątkowość" należy
podtrzymywać poprzez jego rzadkie sprawowanie. Równocześnie jest tak prosta jak
kolacja z Chrystusem i głębsza niż jakikolwiek teolog będzie w stanie
zrozumieć.
Wieczerza Pańska nie jest skupiona wyłącznie na tym, co było.
Średniowiecznym wypaczeniem jest skupianie się w Wieczerzy jedynie na
śmierci Chrystusa. Pismo kładzie nacisk zarówno na aktywną obecność
Chrystusa w Jego Wieczerzy, jak i na zawarte w niej proroctwo Jego powrotu.
Komunia Święta nie jest smutnym wydarzeniem, lecz świąteczną ucztą. Niech Kościoły świętują ją jako ucztę na oczach świata, aby nienawróceni zdali
sobie sprawę z pełnego wymiaru tego, do czego są zapraszani.
_____________
James Jordan jest uczonym-rezydentem w Theopolis Institute. Niniejszy artykuł pochodzi z jego książki “The Sociology of the Church” (“Socjologia Kościoła”)
tłum. Mikołaj Woźny
fot. John Dominis
źródło: https://theopolisinstitute.com/the-gospel-invitation/