Papież Franciszek zatwierdził deklarację doktrynalną, z której wynika, że możliwe będzie błogosławienie par tworzonych przez osoby tej samej płci, „ale poza jakimkolwiek rytuałem czy imitacją małżeństwa”.
Błogosławieństwo takie – jak czytamy – będzie możliwe, dla tych „którzy nie żyją zgodnie z normami chrześcijańskiej doktryny moralnej, ale pokornie proszą o bycie pobłogosławieni”. Nie jest to – jak podkreśla Watykan – błogosławienie związku, ale osób.
Deklaracja podkreśla, że takie błogosławieństwo należy widzieć jako „akt pobożności” osób, które o nie proszą. Powinno odbywać się w takich sytuacjach jak wizyta danej pary w sanktuarium, na spotkaniu z kapłanem, podczas modlitwy odmawianej w grupie lub podczas pielgrzymki.
Osobiście nie jestem zdziwiony. W taki sposób kończy się odejście od autorytetu Pisma Świętego i przeniesienie go na Kościół, który własne orzeczenia, tradycję i urząd nauczycielski stawia na równi (a w praktyce ponad) ze Słowem Bożym. Dodajmy: na Kościół, którego twierdzenia moralne i teologiczne są zmienne na przestrzeni wieków.
Co więc usłyszeliśmy w deklaracji Watykanu zatwierdzonej przez papieża, a więc osobę, którą nazywa się następcą św. Piotra i Namiestnikiem Chrystusa na ziemi. Otóż jeśli para homoseksualistów uda się np. do sanktuarium lub wybierze się na pielgrzymkę i pójdą do księdza z prośbą o błogosławieństwo, i tu podkreślam, nie mając zamiaru zerwać z homoseksualną relacją, to należy potraktować ich prośbę jako wyraz pobożności (a nie pragnienie akceptacji dla życia w niemoralności).
Zatem wg nauczania Kościoła rzymskokatolickiego osoby homoseksualne żyją w związku, który jest grzeszny, niemoralny i niezgodny z Bożą wolą, dlatego nie mogą otrzymać ślubu, ale w miejsce wezwania do zerwania z grzechem, zmiany życia i nawrócenia do Jezusa - mogą otrzymać błogosławieństwo.
Czyli - jak w znanym filmie - może i nie ma bunkrów, ale i tak jest zaje... Nie dostaniecie złotej obrączki, ale srebrną możemy wam dać, która będzie oznaczała trochę co innego niż złota, ale na razie powinno wam wystarczyć.
Prawda jest jednak taka, że życie w niemoralności, i nie ma to znaczenia, czy jest to homoseksualna relacja, cudzołóstwo, seks pozamałżeński, to droga do samozniszczenia, duchowej śmierci i Bożego sądu, o czy mówi Paweł w Liście do Galacjan.
Dla takich osób jest jednak nadzieja: porzuć niemoralność, wybierz życie, wybierz czystość - wybierz Chrystusa. Jezus błogosławił grzeszników, zapraszając ich do zerwania z grzechem i do bycia Jego uczniem. Rolą Kościoła jest właśnie to oznajmiać.
Jeśli zaś masz już dość relatywizowania prawdy w Kościele rzymskokatolickim i w liberalnych Kościołach protestanckich - i pragniesz wzrastać w wierze słuchając wyrazistego, klarowanego nauczania Słowa Bożego - napisz lub odwiedź nas na nabożeństwie w Gdańsku. Powiedz "dość" zmiękczaniu prawdy, nazywaniu zła dobrem, wykrzywianiu prostych Bożych dróg. Nie bój się ludzi, nie bój się presji i kłamliwych oskarżeń, gdy mówisz prawdę. Nie bój się być odważnym i wiernym Jezusowi.