Chcąc być uczciwym i konsekwentnym ateistą musiałbym uwierzyć:
- że nic stworzyło coś,
- że materia nieożywiona stworzyła materię ożywioną,
- że jesteśmy przypadkowo istniejącą materią napędzaną procesami chemicznymi w ciele i wyładowaniami atomów w czaszce,
- że człowiek nie ma żadnej obiektywnej wartości - niezależnej od ludzkich opinii,
- że nie istnieje uniwersalne dobro i zło, a więc również ponadczasowy standard ich oceny,
- że nie ma uniwersalnych, obiektywnie istniejących praw człowieka, praw kobiet itd.
- że przemoc wobec kobiet, dzieci, mniejszości, zabijanie nienarodzonych, słabych, starszych lub chorych ludzi - to wszystko jest jedynie elementem procesu doboru naturalnego, wykorzystania przewagi silniejszych osobników i eliminacji najmniej przystosowanych,
- że twoje i moje przekonania, myślenie, argumentowanie to jedynie przypadkowe zderzenia atomów bez żadnego związku z tym, co nazywamy racjonalnością, logiką, prawdą lub rzeczywistością,
- że twoje i moje życie, a także to, co robimy dla drugiego człowieka nie ma żadnego znaczenia,
- że nie istnieją moralne i niemoralne zachowania seksualne,
- że wszystko mi wolno, a jedynym hamulcem przed użyciem przemocy, brutalności jest chęć uniknięcia konsekwencji w postaci usankcjonowanej przemocy aparatu państwa, który siłą może mi narzucać inny niż mój system wartości.
Oczywiście móżna pisać więcej na ten temat. To jedynie przykłady.
Dzięki Bogu nie wszyscy ateiści przyznają, że wierzą w te rzeczy i postępują zgodnie z nimi - co jedynie pokazuje, że nie da się być konsekwentnym ateistą.
Nie da się żyć w Bożym świecie na ateistycznych założeniach.
PS. Masz pytania, chciałbyś porozmawiać, posłuchać Słowa Bożego, wzmocnić lub rozbudzić swoją wiarę Bogu? Odwiedź nas w GDAŃSKU na niedzielnym nabożeństwie.