1. Braun zupełnie rozmija się ze znaczeniem Chanuki cytując późniejsze żydowskie aberracje na jej temat oraz samemu wkładając w jej znaczenie nieprawdziwe interpretacje.
Chanuka jest świętem poświęcenia (oczyszczenia) świątyni, jak nazywa ją Jan w Ewangelii (J 10:22-23). Zapowiada ona przyjście Mesjasza: prawdziwego Światła, prawdziwej Świątyni, Wojownika, który niszczy łeb węża.
Oczywiście współcześni Żydzi nie dostrzegają tych znaczeń Chanuki w odniesieniu do Jezusa. To jednak dobre narzędzie, by głosić im Dobrą Nowinę w oparciu o święta, symbole i pisma, które znają. Tak robił Pan Jezus i apostołowie.
2. Nie wiem jak był cel Brauna, ale na pewno przyczynił się do tego, że obchody Chanuki i świecznik chanukowy zagoszczą w sejmie na dłużej. Bąbelek nie pomyślał, ale przynajmniej zaistniał. Pan Jezus i prorocy nie robili głupich rzeczy. Pan Braun owszem.
3. Na koniec o reakcji na zachowanie Brauna niektórych moich braci i sióstr w Jezusie.
Gdzie byli w trakcie tzw. Strajku Kobiet ewangeliczni chrześcijanie, którzy (całkiem słusznie) potępiają akcję Brauna? Gdzie znajdziecie ich potępienie wandalizmu wobec kościołów, profanacji, przerywania mszy i sprzeciw wobec agresywnego dążenia do możliwości zabijania nienarodzonych dzieci?
Odpowiedź jest prosta: nigdzie.
Co więcej, niektórzy z nich (również pastorzy) sami uczestniczyli w tym festiwalu bezbożności.
Ewangeliczne chrześcijaństwo znajduje się obecnie w większej potrzebie reformacji niż XVI-wieczny Kościół rzymskokatolicki.