W podejściu do śmierci mamy dziś dwie tendencje: albo wypychanie jej ze świadomości i życie tak, jakby nie istniała lub też pogodzenie się z tym, że śmierć jest czymś naturalnym, jest częścią życia, rzeczywistości, prawem natury. Niektórzy uważają, że śmierć jest upragnionym uwolnieniem duszy od ciała, końcem ziemskiego mozołu.
Biblia mówi, że owszem, śmierć istnieje i nie ma co wypierać jej ze świadomości. Mówi jednak również, że jest wrogiem, a nie częścią życia. Jezus przyszedł, aby zniszczyć śmierć. Kiedy umiera człowiek to nie ma w tym niczego naturalnego. Kiedy stoimy nad trumną, by pożegnać się ze zmarłym, to nie ma niczego naturalnego w tym, że człowiek leży nieruchomo, będąc martwy. Nie mamy ciała po to, aby było ono martwe i uległo rozkładowi. Bóg dał nam nogi, abyśmy na nich chodzili, ręce, abyśmy pracowali, mózgi, abyśmy myśleli, serce aby pompowało krew, żołądek, aby trawił pokarm… Śmierć nie jest naturalna. Śmierć nie jest częścią życia. Jest nienaturalna. Jest skutkiem grzechu, odwrócenia się od Boga źródła życia. Jezus umarł i zmartwychwstał, aby nas obdarzyć nadzieją nie tyle życia wiecznego po śmierci, choć wierzymy, że dusza wierzących idzie do nieba, ale nadzieją zmartwychwstania, a więc złączenia duszy i ciała.