W swoim trzecim liście i wersetach 11-12 apostoł Jan instruuje Gajusza, aby nie naśladował Diotrefesa, ale raczej ma naśladować tego, który złożył dobre świadectwo jak Demetriusz. Pojawienie się w liście Demetriusza ma uwydatnić prawdę, że szczere życie chrześcijańskie nie może pozostać w ukryciu. Nie możemy ukrywać, kim naprawdę jesteśmy. Jan nie mówi Gajusowi: Nie naśladuj nikogo. Bądź sobą. Masz swój rozum i zobacz co ten podły Diotrefes wyprawia!
Raczej mówi, aby nie naśladował tego, co złe, ale to, co dobre. Naśladowanie jest nieuniknione w ludzkim życiu. Uczymy się mówić poprzez naśladowanie dźwięków wydawanych przez rodziców, wiele naszych zwyczajów zostało przejętych, zaobserwowanych, nauczonych u/przez innych ludzi. Zostaliśmy stworzeni do naśladowania. Do bycia jak Bóg, do naśladowania Chrystusa. Dlatego powinniśmy obserwować i przejmować zwyczaje tych, którzy mogą nam w tym pomóc.
Chrystus daje nam się poznać m.in. poprzez przykład innych ludzi, tych, którzy Go naśladują. O tym mówił apostoł Paweł w 1 Koryntian 11:1: idźcie za moim przykładem w takim stopniu, w jakim ja idę za Jezusem. Jezusa nie widzieliście, ale widzicie mnie, jego ucznia, apostoła.
Chcąc nie chcąc naśladujemy innych. Począwszy od prostych czynności kuchennych, obsłudze samochodu, a skończywszy na tym jak się modlimy. Zatem pytanie nie brzmi: czy naśladujesz w swoim życiu jakiś ludzi? Raczej: kogo naśladujesz? Czy wzorem do naśladowania są dla ciebie gwiazdy muzyki pop, show biznesu czy też chrześcijanie, którzy stawiają sobie za cel dojrzewanie w Chrystusie?
Pamiętam, że jako młody chrześcijanin mimowolnie obserwowałem chrześcijańskie rodziny, to w jaki sposób mąż zwraca się do żony, żona do męża, do dzieci, dzieci do rodziców. I o niektórych aspektach ich funkcjonowania myślałem: Chciałbym aby moja rodzina pod tym i tamtym względem wyglądała podobnie. Naśladuj to, co dobre.