(fragment kazania)
"Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy" (1 J 5:14-15).
„Czy wiecie, dlaczego
nie zawsze od razu Bóg odpowiada na nasze modlitwy? Ponieważ chce z nami
rozmawiać, a czasami jest to jedyny sposób, aby nas zmusić do rozmowy”. – John Eldredge
Dziecko prosi o prezent, ale czasami musi poczekać na urodziny, by go
otrzymać.
Oczywiście jest więcej biblijnych warunków wysłuchanej modlitwy: wiara, wytrwałość, ale Jan zachęca do ufnej postawy w modlitwie. A nie zwątpienia. Kiedy dziecko prosi o jakiś prezent na Boże Narodzenie, rodzice zwykle kupują mu to. Kiedy jest wigilia i moment wręczenia prezentów, dziecko spodziewa się, że pod choinką dostanie to, o co prosiło. I kiedy dostaje tę wymarzoną rzecz woła: Wiedziałem! Tak powinniśmy prosić Boga. Jeśli prosimy Go zgodnie z Jego wolą, powinniśmy każdy nowy dzień zaczynać od oczekiwania Jego odpowiedzi. Jeśli wiemy, że słyszy, wiemy, że otrzymamy.
Nasza tendencja jest często odwrotna. Jesteśmy zaskoczeni, gdy Bóg odpowie na naszą modlitwę. A raczej to niewysłuchane modlitwy powinny nas zaskakiwać.
Np. czasami dziecko prosi o grę wideo, a dostaje pod chudzinę klocki. Czasami człowiek z wiarą prosi o pokój, a pokoju nie ma. Jak to wyjaśnić? Jak to współgra z obietnicą, o której mówi Jan? Jedną z części odpowiedzi jest to, że Bóg jest suwerenny. Nie kontrolujemy Boga i nie manipulujemy Nim.
Dalej, musimy ufać, że to, co Bóg obiecuje i robi jest dla dobra Jego ludu. On wie doskonale co chcemy, lepiej niż my. Np. rodzice mają trzy córki i gdy żona jest w ciąży z czwartym dzieckiem – ojciec prosi o choćby o jednego syna. Lecz okazuje się, że Bóg daje mu czwartą córkę. J
Wniosek powinien być prostu taki: Bóg wie, że czwarta córka jest dla nich lepsza niż jeden syn. I powinni przyjąć to wielką radością! Prosimy o pokój i ciszę, lecz Bóg zsyła na nas trudy i przeciwności. Jak to odczytać? Np. tak, że Bóg wiedział, że w tym okresie spokój nie będzie dobry dla nas. Bo np. czasy pokoju tworzą słabych ludzi. Trudne czasy zaś tworzą silnych ludzi. Być może Bóg właśnie formuje w czasie wojen i niepokoju ludzi pełnych poświęcenia, odwagi, siły.
Ktoś prosi o wysokopłatną pracę w znanej firmie. Lecz Bóg daje pracę w małym Domu Seniora, gdzie ktoś opiekuje się starszymi ludźmi. Bóg wie, że jest to lepsze dla tej osoby i dla Bożego Królestwa. Może na ten czas, może na dłużej. Ale odczytaj to w ten sposób: Ja nie wiem. Ale to nie problem. Mam obok siebie Boga, który wie i chce dla mnie tego co najlepsze. I On wie, co jest najlepsze dla mnie lepiej niż ja.
Jak z dzieckiem, które widzi jak produkują cukierki i woła do mamy: Ja chcę ten i ten i ten! Na co mama: Nie będzie nawet jednego. Sorry młody przyjacielu.
Czy
mama chce źle? Nie. Ona kocha dawać dziecku prezenty. Kocha dawać to, o co
prosi. Ale wie też, że w tym momencie dawanie dziecku aż tylu słodyczy nie
będzie dla niego dobre.
Zatem problem
niewysłuchanej modlitwy to często problem naszych pragnień. Często chcemy co my
chcemy, a nie to, czego potrzebujemy.
Zbyt wiele osób tak się modli: „Boże, oto, co leży mi na sercu. Błagam, spełnij moje pragnienia, zrób to dla mnie”. Powinniśmy jednak mówić: "Boże, oto, co leży na Twoim sercu. Proszę spełnij swoje pragnienia we mnie”. – Emerson Eggerichs
Czasami zatem otrzymujemy nie to o co prosiliśmy. Ale
nie powinno nas to martwić. Możemy uznać, że jest po prostu lepsze niż to o co
prosiliśmy.
To tak
jak w opowiadaniu CS Lewisa „Koń i jego chłopiec” chłopiec o imieniu Szasta i
dziewczynka Arawis w trakcie swej niebezpiecznej podróży są ścigani przez lwy
lub walczą z nimi. Spotykają także bardzo dziwnego domowego kota. Te groźne
zwierzęta powstrzymują ich przed podążaniem w kierunku, w którym dzieci chcą
zmierzać i wymuszają na nich obranie innej ścieżki.
Dzieci były przerażone i
pełne niepewności. Na końcu są jednak zaskoczone i bardzo poruszone, gdy
odkrywają, że te wrogie lwy i dziwny kot na ich drodze były w rzeczywistości
jedną i tą samą osobą – Aslanem – lwem, którego CS Lewis używa jako symbolu
Chrystusa.
Gdyby te lwy nie
przestraszyły ich, dzieci obrałyby inny kierunek i zostały pojmane przez wroga
i natychmiast skazane na śmierć lub dostałyby się do niewoli. Czyli presja
spowodowana atakami bestii okazała się w rzeczywistości Bożym
błogosławieństwem, które sprowadziło ich na bezpieczną ścieżkę.
Być może my również
odkryjemy, że to, co wydawało nam się przeszkodą do realizacji naszych planów
było w rzeczywistości Bożą ręką, by odwieść nas od złych ludzi lub przykrych
doświadczeń.