Apostoł Jan mówi, że nie mamy się bać, a miłość usuwa strach (1 Jn 4:16-21). Mówi, że w życiu chrześcijańskim nie ma miejsca na niewolniczy strach. W życiu chrześcijańskim nie ma miejsca na podejrzenie, że Bóg chce nas skrzywdzić.
Czasami jednak pojawia się
w nas obawa. Grzeszymy, a sumienie nas terroryzuje i myślimy, że prędzej czy
później Bóg nas dopadnie. Albo coś złego dzieje się w naszym życiu i szukamy
grzechu, który to spowodował. Boimy się naszego Ojca.
Ale to jest niewiara.
Bóg okazał swoją miłość do nas, posyłając swojego Syna. Zaprasza nas, abyśmy
zamieszkali w Nim i trwali w Nim. Mówi nam, że chce żyć z nami i w nas.
Przypomina nam regularnie, że nas kocha, przemawiając do nas w swoim Słowie,
ogłaszając przebaczenie naszych grzechów i zapraszając nas do Swojego stołu.
My upadamy, a On naprawdę
nas kocha i uwodzi, zaprasza. Nie jest to żadna maska, udawanie. Czasami
chrześcijanie niesłusznie przychodzą do tego Stołu Pańskiego z podejrzeniami. Tak,
On nam dał swojego Syna i zaprasza do Stołu, ale i tak nie wiem czy mnie kocha i
czy to nie jest jak uśmiechy ludzi na pokaz.
Jesteśmy trochę jak syn marnotrawny.
Czy ojciec mnie przyjmie? Widzę, że biegnie w moim kierunku. Ale naprawdę to jest
szczere? Może zaraz mnie uderzy. Ale Jezus zachęca: odrzuć strach. Porzuć takie
obawy. Odrzuć podejrzenia, że Bóg chce cię dopaść. Bóg objawia się tutaj przy
tym Stole jako Chleb, Pokarm, Życie. To nie jest udawanie. To nie jest maska.
To właśnie się tutaj dzieje. Zaufaj Jego łaskawej ofercie; jedzcie, pijcie i
radujcie się w Bogu, który jest waszym Pokarmem, waszym Życiem.