Najświątobliwszy, Najwielebniejszy, Przezacny patriaracha moskiewski Cyryl I o działaniach rosyjskich żołnierzy mówi, że są "jedynym słusznym wyborem", twierdzi, że "operacja specjalna" w Ukrainie ma wymiar metafizyczny, a przyczyn wojny w Donbasie upatruje w... paradach gejowskich.
Poważnie. To nie żart. Mówi to zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Człowiek jest odklejony nie tylko od rzeczywistości, ale i od Boga. Niech obaj sklejeni ze sobą "odważni" bandyci zajmujący tron i ołtarz pozrzucają sobie bomby na Niemcy lub USA - skoro chcą wojować ze "zgniłym Zachodem" i z paradami gejów.
Nie dodał jednak, w jaki sposób Rosja prowadzi "metafizyczną wojnę" w obronie rosyjskich kobiet (jak Putin wczoraj oznajmił), a mianowicie: zrzucając bomby na kobiety i dzieci, niszcząc kościoły, piekarnie, budynki Czerwonego Krzyża...
Cyryl I ma jednak rację w jednym: inwazja Rosji ma wymiar metafizyczny. Ze wszech miar zły i diabelski. Końcem zaś morderców jest piekło. Podobnie jak tych, którzy współuczestniczą w ich zbrodniczych działaniach błogosławiąc ich i wycierając sobie gębę Panem Bogiem. Tu najświętsze frędzle, najzacniejsze krzyże na szyi i na głowie, najświątobliwsze ciuszki nie będą wystarczającą kryjówką.