Jako chrześcijanie powinniśmy wyzbyć się tej udawanej, niebiblijnej duchowości, która sądzi, że walka ze złem polega na śpiewaniu "Give peace a chance" i neutralnych światopoglądowo wpisach z ukraińską flagą i hasłem "Pray for Ukraine". Niektórzy rosyjscy sportowcy (którzy złego słowa nie powiedzą o Putinie) robią to samo. Sam Putin, znając jego zaangażowaną religijność, zapewne również modli się Ukrainę (wszak jest prawosławny).Oczywiście aby należała do niego.
Zachód dawał szansę pokojowi z Rosją zbyt długo. Gdy bandyta napada na twój dom, to nadszedł czas, by dać szansę wojnie. A gdy ów bandyta zginie, to czas na modlitwę dziękczynną.
Baśnie, które opowiadamy dzieciom uczą nas dobrej rzeczy: że gdy ginie smok, to w mieście panuje wesele. Król urządza ucztę z dobrym jedzeniem i radosną muzyką, a niebo rozświetlają fajerwerki. I to jest dobre, Boże, chrześcijańskie. Bronić smoków i płakać nad smokami mogą tylko niemoralni obrońcy smoków, a nie ktoś, kto czytał kim są i czym się żywią. No, chyba, że wzorem Eustachego z Narnii czytasz książki o eksporcie i imporcie i nie masz pojęcia o życiu smoków.
G.K. Chesterton napisał: "Baśnie są bardziej niż prawdziwe, nie dlatego iż mówią nam, że istnieją smoki, ale że uświadamiają, iż smoki można pokonać".
Gdy łeb Goliata został ścięty, Izraelici wydali radosny okrzyk (1 Sm 17:51-52). Gdy dzielna Jael przebiła palikiem od namiotu skroń bezbożnego Systery, śpiewano o tym Psalmy podczas nabożeństwa (Sdz 5:26; Ps 83:10). Gdy Chrystus, wisząc na krzyżu, zniszczył łeb Węża - chwalimy Go za to z dziękczynieniem.