Niezależnie od tego, czy rodzice tego chcą czy nie uczą swoje dzieci reakcji na kowidową narrację. Pastorzy robią to samo wobec swoich kościołów. Wyzwania są z każdej strony. Odłóżmy jednak na bok debaty na temat skuteczności masek, lockdownów, dystansowania się, szczepionek i przeprowadźmy krótką autodiagnozę:
Czy twoja reakcja na pandemię inspiruje twoje dzieci do bycia uczniami Jezusa, którzy udają się do duchowo ciemnego świata ze względu na ewangelię, czy też wystraszyłeś je i zachęciłeś, aby udały się w bezpieczne miejsca?
Jak wiele czasu spędzaliście jako rodzina na narzekaniu? Ile czasu na modlitwie? Bądź szczery.
Myśląc o reakcji twojego kościoła na pandemię, czy jego członkowie będą mniej czy bardziej skłonni do mycia stóp trędowatym?
Jakie wnioski wyciągnie twój kościół na temat tego, jak ważne jest gromadzenie się razem na nabożeństwie, aby otrzymać posilenie ciała i krwi Pańskiej?
Czy ty, twoja rodzina lub twój kościół drżycie bardziej przed rządowymi restrykcjami niż przed Bogiem?
Czy po upływie półtora roku ty, twoja rodzina lub twój kościół jesteście mniej czy też bardziej przekonani, że jest to świat naszego Ojca, rządzony przez Jezusa, Jego Syna?
Czy byłeś źródłem radości i pokoju w swojej rodzinie oraz pośród przyjaciół?
Czy praktyka twojej rodziny, twojego kościoła wywyższają zdrowie i przetrwanie jako największe dobro?
Czy szerzysz frustrację, złość i nienawiść, gdy mówisz o pandemii?
Czy kultywowałeś strach? Czy miłość, która usuwa strach?
Wpis ukazał się na stronie Theopolis Institiute.
tłum. Paweł Bartosik