Dlaczego powstała ta książka? Ponieważ Dobra Nowina jest naprawdę dobrą nowiną! Dla wszystkich. Osoby homoseksualne nie są pominięte, pozostawione własnym wyzwaniom, rozterkom lub upadkom. Są powołane, jak każdy, do pojednania z Bogiem, pokoju i radości w Chrystusie, które może przynieść jedynie Ewangelia. Chrystus powiedział: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (Jn 3:17). Również ta książka nie ma na celu potępić, lecz przynieść nadzieję oraz rzucić biblijną perspektywę na problem homoseksualizmu w sferze osobistej, w kościele i w kulturze.
Dlaczego te trzy sfery? Ponieważ nie
możemy udawać, że tych osób nie ma lub że problem kulturowych i teologicznych
roszczeń homoseksualnych środowisk nie istnieje. Wiele z niniejszych rozważań
ma charakter apologetyczny i stanowi odpowiedź na nie. Książka jednak daleka
jest od suchych stwierdzeń lub naukowego języka. Jestem pastorem. Wierzę w prawdomówność
i bezbłędność Bożego Słowa (Pisma Świętego) i to jest perspektywa, która mi
przyświeca. Wierzę w nadrzędny autorytet Biblii ponad ludzkimi orzeczeniami (w
polityce, w Kościele, w edukacji itd.), co oznacza, że jest ona rozstrzygająca
we wszelkich debatach i dyskusjach. Jak napisał chrześcijański apologeta i
teolog Cornelius Van Til: „Wierzę, że Biblia jest autorytetem we wszystkim, o
czym mówi. I mówi o wszystkim”.
Znam osoby należące do „społeczności
LGBT” – również takie, które wierzą w istnienie Boga i zabiegają o akceptację ich
homoseksualnego życia przez Kościół. Moim staraniem było, by w niniejszej
książce wybrzmiał nie tylko mój głos, lecz przede wszystkim jednoznaczne
świadectwo Pisma Świętego. Świadectwo i nauczanie Kościoła (oparte na Biblii) w
przeciągu XXI stuleci również nie pozostawia wątpliwości. Oczywiście nie tylko
Kościół, lecz i kultura należy do Chrystusa, stąd kilka rozdziałów dotyczących obecności
i promocji homoseksualizmu w przestrzeni publicznej, edukacji itd.
Jeśli
nie jesteś osobą homoseksualną, nie traktuj tej książki jako „broni
przeciwko gejom”. Nie tylko jesteśmy zobowiązani do miłości bliźniego, lecz
również do badania własnego serca. Chrystus aż sześciokrotne „biada” skierował
nie wobec ludzi trwających w grzechach seksualnych, lecz do „przyzwoitych”,
religijnych ludzi – przywódców w Izraelu (Łk 11:42-52). To powinno
stanowić ostrzeżenie dla nas wszystkich. Nie byli to liberalni duchowni,
wyborcy lewicowych partii popierający aborcję, związki partnerskie i życie w
grzechu bez zobowiązań. Byli to ludzie, których byśmy nazwali porządnymi konserwatywnymi
hipokrytami. Chodzili do świątyni, wywiązywali się z religijnych obowiązków,
wypełniali rytuały, obchodzili święta... Wszystko jak „Pan Bóg nakazał” zgodnie
z tradycją ojców. Chrystusowe ostrzeżenia nie dotyczyły tego, że w niewłaściwy
sposób sprawowali nabożeństwa, mieli niepoukładaną liturgię, nosili niewłaściwe
szaty... Te rzeczy wykonywali całkiem
poprawnie. Ostrzeżenia dotyczyły raczej ich serca i więzi z Bogiem. Ich
grzechem była religijność ograniczona
do zewnętrzności i samych form, z której nigdy się nie nawrócili.
Kiedy Bóg oznajmia, że człowiek musi
pokutować, to chodzi Jemu oczywiście o pokutę z grzechu. Lecz
czasami tym grzechem jest przekonanie o byciu tym lepszym, moralnym „starszym
bratem” z podobieństwa Jezusa o synu marnotrawnym (a w rzeczywistości o dwóch
synach marnotrawnych). Niekiedy problemem są „dobre uczynki”, które człowiek
traktuje jako punktację w konkurowaniu z innymi lub buduje za ich pomocą mur
zasług odgradzający go od łaski Bożej. Jak ktoś słusznie zauważył, jedyną gorszą rzeczą niż zły człowiek
jest zły człowiek, który jest absolutnie przekonany, że jest dobrym
człowiekiem. Zgodnie ze słowami Jezusa, na Bożym sądzie lżej będzie Sodomie
i Gomorze niż niektórym „porządnym” miastom, które uznały, że nie potrzebują nawrócenia
do Boga, ponieważ wystarczy im własna religia, własna tradycja i własne
zwyczaje. „Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu
miastu” (Łk 10:12). Grzesznicy i nierządnice mogą wyprzedzić w drodze do
Królestwa Bożego heteroseksualnych, porządnych ludzi trzymających kamienie (Mt
21:31).
Dlatego ta książka jest dla każdego. Perspektywę Pisma Świętego
znajdą w niej zarówno osoby heteroseksualne, jak i doświadczające
homoseksualnych wyzwań. W chrześcijaństwie nie chodzi jedynie o teologiczną systematykę
poukładaną w głowie lub poprawny kult. Chodzi o więź z Jezusem. Jest ona
oczywiście wyrażona w formach, teologicznej poprawności i w zewnętrznym
postępowaniu, lecz powinny one wynikać z przemienionego serca, które kocha Boga
i bliźniego.
Nieważne czy nasz grzech jest natury
seksualnej, czy dotyczy grzesznego gniewu, pogardy, grzechów języka, chciwości,
czy bałwochwalstwa. W każdym przypadku powinniśmy go potłuc, sięgając po
przebaczenie i radość, które Bóg chce nam dawać szczodrze i w obfitości.
Moją modlitwą jest, by ta książka była dla Ciebie pomocna w poznaniu Bożej woli w kwestii homoseksualizmu (oraz płciowości), chrześcijańskiej dojrzałości w myśleniu oraz w prowadzeniu życia, które podoba się Bogu.
Twój w Chrystusie,
Paweł Bartosik
pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku
INFORMACJE O KSIĄŻCE I ZAMÓWIENIA - TUTAJ