poniedziałek, 3 maja 2021

Koronawirus i Bóg

Kazanie z 07.03.2021. 

Minął rok od ogłoszenia pierwszych restrykcji naszym kraju z powodu koronawirusa. Od roku jest to temat, którym żyjemy, który bardzo dotyka naszego życia i z tego powodu ważne jest, abyśmy szukali biblijnej perspektywy na to, co się dzieje.

Bóg nie wysłał nam faksem z nieba natchnionej interpretacji obecnych wydarzeń, ale jako ludzie wierzący powinniśmy umieć spojrzeć na to, co się dzieje z perspektywy biblijnej prawdy, że Bóg jest Panem, On jest suwerenny i nic, co dzieje się wokół nas nie dzieje się przypadkowo, bez Bożego przyzwolenia i planu.

 Zatem obecna sytuacja, zarówno z wirusem, jak i paraliżem większości świata nie jest czymś, co Bogu wymknęło się spod kontroli. Możemy i powinniśmy zadawać pytania: dlaczego to ma miejsce? Jaka jest nasza rola chrześcijan pośród tego kryzysu? Nie możemy patrzeć na koronawirusa, restrykcje, stan kościoła jako na ślepy traf, przypadek.

Dziś chciałbym podzielić się pięcioma tezami nt. obecnej sytuacji z uwzględnieniem tego, czego naucza Pismo Święte na temat Bożych sądów, zgromadzeń Kościoła, więzi z drugim człowiekiem, naszej odpowiedzialności i nawrócenia.

1. Obecna sytuacja dobitnie przypomina nam, że nie my kontrolujemy rzeczywistość, lecz Bóg.

Mam nadzieję, że widzimy naiwność myślenia, z którym często można było spotkać się w grudniu zeszłego roku: „Niech w końcu skończy się ten 2020 rok”.

Nie ma żadnej magii w kalendarzu. Już widzimy, że rok 2021 nie będzie rokiem, w którym w końcu przejmiemy kontrolę nad czasem i światem. Rok 2020 był całorocznym memento mori ("pamiętaj, że umrzesz"). Jeśli czegoś nas on nauczył, to jest to lekcja z Księgi Koheleta: Wszystko jest parą. Jesteśmy parą. Śmierć zawsze nas otacza. 

Jeśli nie nauczyliśmy się tego w roku 2020, to powinniśmy się tego nauczyć w 2021.

Ale pośród sytuacji, którą mamy na świecie, zarówno z działającym na naszą szkodę wirusem, jak i często działającymi na szkodę wielu ludzi restrykcjami polityków – jako wierzący miejmy w sobie pokój i radość. Z jakiego powodu? Ponieważ znamy Pasterza, który powstrzymuje wiatr; znamy Boga, który skazuje śmierć na śmierć. Mamy nadzieję, ponieważ służymy Bogu, który we mgle zastawia stół i kieruje do nas zaproszenie: „Jedz radośnie swój chleb i pij w dobrym nastroju swoje wino, gdyż Bogu już dawno miłą jest ta twoja czynność" (Księga Koheleta 9:7).

Obecna epidemia przypomina, że istnieje rzeczywistość, która wymyka się ludzkiej kontroli. To ważna i potrzebna lekcja, której obecnie potrzebujemy. Nasze teleskopy i stacje kosmiczne sięgają gwiazd, nasze mikroskopy umożliwiają opisywanie budowy cząsteczek, nasze cyfrowe technologie usuwają wszelkie komunikacyjne przeszkody. Człowiek posiada naprawdę wielkie możliwości. Lecz kiedy człowiek myśli, że skoro mamy XXI wiek i dlatego „już nic nie będzie dla nas niemożliwe” - Bóg poprzez mikroskopijnego wirusa, przypomina, że jesteśmy bezradni, a nasze życie jest sparaliżowane, zlęknione i pełne niepewności. Nie wszystko jest w naszych rękach. Nie zależymy całkowicie od siebie samych. To dobry czas, by w końcu to uznać i ugiąć kolana przed Stwórcą.

Oczywiście nowoczesny, a więc zbuntowany człowiek nie uzna Bożego panowania. Nadzieja ludzi jest w rozwoju nauki, decyzjach polityków, nowoczesnej technologii. Nie mieszajmy Boga z rzeczywistością.

 Jak napisał Peter Leithart, umieszczenie wirusa w kategorii „wypadek” lub "przypadek" ratuje w nas pozory nowoczesności. Ale niczego nie zmienia jeśli chodzi o ograniczoność człowieka. Nie zawrócimy nurtu rzeki za pomocą patyka. Pewne rzeczy są poza naszym zasięgiem. Żyjemy w Bożym, zaskakującym świecie, nie zaś świecie mechanicznego, nakręconego pudełka. Istnienie Boga czyni świat nieprzewidywalnym, nieobliczalnym, a nasze zapomnienie o naszej słabości jest ostatecznie zapomnieniem o Nim. Jesteśmy mistrzami w unikaniu rzeczywistości (D. Field). 


Sezon koronawirusa dobitnie nam ukazał, że zbudowaliśmy cywilizację, która nie jest w stanie przynieść nam bezpieczeństwa i pokoju w obliczu zagrożenia mniejszego od grubości włosa. Zbudowaliśmy cywilizację, którą zamiast uczynić środkiem uwielbienia Boga uczyniliśmy środkiem ucieczki przed duchową rzeczywistością, przed Chrystusem. Uczyniliśmy z niej krzaki, w których, niczym Adam, chcemy się schronić przed Bogiem przechadzającym się w Jego świecie. Wybraliśmy własną wygodę zamiast Chrystusa. I niestety świadomość o naszej kruchości nie dociera do wielu nawet w obliczu bieżącej sytuacji. Otrzymaliśmy bolesną lekcję o tym, że nasze przekonanie o kontrolowaniu życia, świata jest złudzeniem. I nadal w tym złudzeniu zdajemy się żyć.

Pociechą dla nas powinna być prawda, że Bóg jest suwerenny i kontroluje to, co się dzieje. On panuje nad rzeczywistością. Obecna sytuacja to nie przypadek.

Któż może powiedzieć, że staje się coś, czego Pan nie nakazał? Czy z ust Najwyższego nie pochodzi zarówno złe, jak i dobre? Na co może uskarżać się człowiek, póki żyje? Niech się uskarża na swoje grzechy! Doświadczajmy i badajmy nasze drogi i nawróćmy się do Pana! Wznieśmy nasze serca i nasze dłonie do Boga w niebie! Myśmy odpadli i zbuntowali się, dlatego Ty nie przebaczyłeś. – Treny 3:37-42

Nie patrz na koronawirusa jako na kosmiczny wypadek. Patrz jako na dzieło Bożej opatrzności. Nic nie dzieje się bez Bożej kontroli i poza Jego planem.

2.  Kiedy nie boimy się Boga, nie stajemy się nieustraszeni. Boimy się wszystkiego innego.

nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle (Ewangelia Mateusza 10:28).

Wirus oczywiście istnieje, jest groźny i śmiertelny, lecz reakcja na niego przypomina paniczną fobię podsycaną przez media i niektórych polityków.

Jak najbardziej powinniśmy chronić wrażliwych, okazywać wyrozumiałość i łaskę zlęknionym. Ale wciąż Jezus mówi: Nie bój nie. Nie mówi: Bądź nierozsądny. Rozsiewaj fakenewsy i wierz w teorie spiskowe. Nie o tym mówimy. Mówimy o słowach Jezusa: Nie bój się. I mówił to do uczniów, których sytuacja polityczna ich narodu była dużo gorsza niż nasza dzisiaj. Mówił to do uczniów znajdujących się na łodzi, których życie bardziej wisiało na włosku pośród rozszalałe burzy niż nasze. I mówi im: Nie bójcie się!

Świat jest zawsze pełen niebezpieczeństw. Ale taka rzecz jak uściśnięcie dłoni, objęcie, wspólny posiłek jest dziś ważnym przejawem dodania otuchy bliźniemu. To dziś przejaw odwagi, której ludzie potrzebują.

 Ktoś powiedział:

 Ciężkie czasy tworzą silnych ludzi

Silni ludzie tworzą dobre czasy

Dobre czasy tworzą słabych ludzi

Słabi ludzie tworzą ciężkie czasy

 Doug Wilson: „Ciężkie czasy wymagają ludzi wiernych, a nie ostrożnych. Ostrożni ludzie przychodzą później i piszą biografie wiernych mężów, chwaląc ich za odwagę”.

Ta codzienna odwaga myślę, że za naszego życia nigdy nie była bardziej potrzebna niż w czasach takie jak te. Nie mówimy: To szczególne czasy. Nie podam Ci ręki, abyś się nadal bał. Mówimy: To szczególne czasy. Obejmę cię, odwiedzę cię, spotkam się z tobą –  abyś się nie bał.   

3.  Bóg jest Bogiem plag

I rzekł Pan do Mojżesza: wstań wcześnie rano i idź do faraona, i powiedz mu: Tak mówi Pan, Bóg Hebrajczyków: Wypuść lud mój, aby mi służył, gdyż tym razem ześlę wszystkie plagi moje na ciebie i na sługi twoje, i na lud twój, abyś wiedział, że nie ma równego mi na całej ziemi. Bo już teraz byłbym wyciągnął rękę moją i dotknął zarazą i ciebie, i lud twój, tak że byłbyś starty z powierzchni ziemi, lecz tylko dlatego zachowałem cię przy życiu, by ci pokazać swoją siłę i by rozgłaszano imię moje po całej ziemi. A ty wciąż jeszcze wynosisz się ponad lud mój, nie chcąc go wypuścić” (Wyjścia 9:13-17).

Nie powinniśmy modlić się o zakończenie epidemii i powrót do życia bez Boga. Jeśli koronawirus jest przejawem Bożego sądu, to Bóg nie da z siebie kpić. Człowieka można oszukać złudnymi obietnicami poprawy, lecz nie Boga. Dlatego myjąc ręce - powinniśmy obmyć również dusze. A jedynym skutecznym środkiem jest krew Chrystusa, który oddał swoje życie za grzechy ludzi.

Bóg jest Bogiem plag. Jest Bogiem miłosierdzia, ale i sądu. Kiedy faraon powiedział Mojżeszowi: „Nie znam Pana”, Bóg przedstawił mu się szeregiem plag, które spustoszyły Egipt (P. Leithart). Bóg był bardzo cierpliwy i łaskawy wobec faraona. Nie zakończył ostrzeżeń na jednej pladze. Każda kolejna była wezwaniem do uznania Bożego panowania. Śmierć Egiptu postępowała stopniowo. Bóg posłał dziesięć plag zanim Egipt upadł. Trzecia fala koronawirusa nie brzmi więc jeszcze tak źle. Ale po co czekać z nawróceniem do dziesiątej lub kolejnych?

Módlmy się, abyśmy wzięli sobie do serca te wszystkie wskazówki od Boga.

To, co się dzieje nie dzieje się w oderwaniu od władzy Jezusa. Bóg jest Bogiem plag, ponieważ jest Bogiem sądów. Niekiedy wymierza sądy używając zjawisk, takich jak potop, trzęsienie ziemi, choroby, wirusy. A niekiedy używając bezbożnych ludzi: Sabejczyków, Asyryczyków, czasami nawet Chińczyków, czasami muzułmanów, czasami Piłata, a czasami Judasza. Oczywiście nie zwalnia ich to od odpowiedzialności za ich grzechy.

Narody i politycy uważają, że jedyną nadzieją na zakończenie pandemii są restrykcje i zamknięcie wirusa za drzwiami. Ale powinni uwzględnić Boga, który zatrzymał dużo większe plagi. Nie powinni zachowywać się jak kapłani i faraon myśląc, że ot, po prostu zdarzyło się. Nie ma to nic wspólnego z Bogiem. Przypadek. Jutro minie.

Nie wiemy kiedy minie. Ale wiemy jedno: powinni się ukorzyć pod Jego ręką. 

W całym Piśmie Świętym suwerenny Bóg konsekwentnie władał plagami, aby wzywać ludzi do pokuty. Używa znaków ostrzegawczych, poprzez które wzywa ich do powrotu do Niego.

Jak najbardziej, umyj ręce. Jak najbardziej, skorzystaj z najlepszej wiedzy medycznej, jaką posiadamy. Ale podstawową odpowiedzią zawsze powinno być zwrócenie się do Boga. Nie chcemy modlić się o powrót do „normalnego życia sprzed kowida” przy zachowaniu starych grzechów. Jeśli umyjemy ręce, lecz pozostawimy zabrudzone serca, Bóg nie odpowie. Bóg nie może znieść jednocześnie uroczystego zgromadzenia i niegodziwości. 

Boże sądy w historii są symbolem sądu ostatecznego. Istnieje wirus, którego śmiertelność wynosi 100%. Ów wirus nazywa się grzechem. Zadbajmy przede wszystkim o bezpieczeństwo i środek ochronny przed nim. 

4.  Zadaniem chrześcijan w obecnym okresie jest zachowanie wiary, pokoju, radości oraz... podtrzymywanie strachu wśród ludzi żyjących bez Boga.

W tym samym czasie przybyli do niego niektórzy z wiadomością o Galilejczykach, których krew Piłat pomieszał z ich ofiarami. I odpowiadając, rzekł do nich: Czy myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż wszyscy inni Galilejczycy, że tak ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam, lecz jeżeli się nie upamiętacie, wszyscy podobnie poginiecie” (Łukasza 13:1-3).

Pan Jezus nie uspokoił tych ludzi mówiąc: Spokojnie, z wami będzie dobrze. Oni zginęli, ale wy bądźcie dobrej myśli. Nie. Powiedział im, że ich los będzie podobny jeśli nie zaufają Bogu. Nie istnieje pokój duszy, sumienia, umysłu w oderwaniu od pojednania z Bogiem.

Zadaniem Mojżesza w okresie plag w Egipcie nie było niesienie Egipcjanom zapewnień o dobrej przyszłości. Poselstwem Mojżesza wobec faraona było: "ugnij kark i kolana przed Jahwe". Inaczej Egipt pogrąży się w nieszczęściach. Niesiemy nadzieję, która jest w Chrystusie, nie zaś w upływie czasu lub w sile nowoczesnych zdobyczy cywilizacyjnych.

Ludzie dziś chcą końca wirusa, końca restrykcji, ale nie chcą nawrócenia. Nie chcą wołać do Boga. Wielu wręcz namawia do porzucenia kościoła, do apostazji. Czyli zamiast szukać Bożej interwencji wręcz zabiegają o nieszczęście.

Władze krajów zamiast bawić się w Pana Boga i mówić czy wolno nam pracować, modlić się razem, chodzić na spacery, na narty – powinny ugiąć kolana przez Bogiem tak jak mieszkańcy Niniwy.

Szukamy leku, szczepionki na kryzys, ale jako naród nie chcemy szukać Bożej łaski. „Sami sobie poradzimy. Mniej lub lepiej, ale Bóg jest dla chętnych, którzy potrzebują nadziei pozagrobowej”. Wiara w Boga w obecnym czasie jest traktowana jak lek uspokajający dla chętnych. Niewielu wierzy, że Bóg ma wpływ na rzeczywistość, że odpowiada na modlitwy o deszcz, o słońce, o powstrzymanie burzy, o zatrzymanie plagi.

Tak myśli świat: „Wierzysz w niebo? Idź do Boga i pomódl się o niebo. Ale ja wierzę w ziemię, a Bóg nie ma nic wspólnego z ziemią”.

To częsta postawa nawet tych, którzy mówią o sobie jako „wierzący”.

5. Ucz się dziękować za wszystko.

„Za wszystko dziękujcie” (1 Tes 5:18). 

W ciągu minionego roku wielu straciło znaczną część dochodów lub pracę.

To jest prawdziwy dramat i powód, dla którego rządy powinny się opamiętać z lockdownami.

Ale jest druga strona. Ile osób, które tracą pracę nigdy nie podziękowało Bogu za pracę, kiedy ją mieli, lecz regularnie narzekało na nią? Czy Ty kiedykolwiek podziękowałeś za swoją pracę? Za trudnego szefa? Za dalekich od doskonałości pracowników? Ale i za to, że masz pracę, gdy w obecnym czasie bywa to wyzwaniem.

W ciągu minionego roku wielu ludzi zaczęło się trwożyć, czy starczy im na odzież i na wyżywienie. Lecz ilu z nich modliło się przed posiłkiem dziękując Bogu za to, co mieli na talerzu? Jak jest z Tobą? Czy dziękujesz Bogu za chleb powszedni?

W ciągu minionego roku wielu ludzi straciło płynność finansową w bieżących opłatach za mieszkanie, spłacie kredytów, czynszu. Ilu z nich kiedykolwiek podziękowało Bogu za dom, meble, auto, prąd, wodę? Czy Ty dziękujesz Bogu za dach nad głową i wszystko, co niezbędne do codziennego życia?

W ciągu minionego roku wielu ludzi straciło możliwość wyjścia na koncert, na mecz, do kina, teatru... Czy kiedy miałeś dostęp do nich - kiedykolwiek okazałeś wdzięczność za to, że masz możliwość cieszyć się nimi?


W ciągu kilku tygodni setki tysięcy dzieci zostały w domach ucząc się przez internet, z książek, z pomocą rodziców. Czy kiedykolwiek podziękowałeś nauczycielom swoich dzieci za ich pracę, trud i cierpliwość? Czy kiedykolwiek ich zachęciłeś widząc wypalenie lub bezradność? Czy modlisz się o nauczycieli?

W ciągu kilku tygodni wielu ludzi straciło możliwość pójścia na nabożeństwo we wspólnocie kościoła. Czy kiedykolwiek podziękowałeś Bogu za swój kościół, za ludzi w nim, za pastora/księdza i za dar nabożeństwa? 


Właśnie otrzymujemy ważną lekcję, że to, do czego byliśmy przyzwyczajeni i jawiło nam się jako oczywiste - wcale takie nie jest. Praca, edukacja, możliwość pójścia do galerii handlowej czy osiedlowego sklepu, wyjście na randkę do kawiarni, zapachy, kształty, smaki i kolory są błogosławieństwami, które mają swoje źródło w powszechnej łasce, którą Bóg udziela wszystkim ludziom. Czy Twoje serce było na tyle twarde, że do tej pory chwytałeś te rzeczy jako oczywiste - bez słowa "dziękuję"? 


Jedną z charakterystyk człowieka, który tłumi Bożą obecność w swoim życiu jest niewdzięczność: "Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia" (Rzym 1:21). Może w obecnym sezonie Pan Bóg chce nas nauczyć słowa "dziękuję" - za zwykłe, codzienne rzeczy.

Nawet teraz, kiedy doświadczasz braku tego, czym cieszyłeś się wcześniej - czy dziękujesz Bogu i ludziom za to, co masz? Za śniadanie? Zakupy w markecie (i w internecie)? Za rodzinę, z którą jesteś? Za mieszkanie lub dom? Za zdrowe ręce, oczy, uszy? Za słońce i ciepło? Za życie. 

Jak odpowiesz Bogu kiedy teraz już wiesz, że nie wszystko zależy od Ciebie i nie kontrolujesz wszystkiego; kiedy już rozumiesz, że możesz wszystko stracić w jeden dzień; kiedy widzisz, że Twoje życie jest jak trawa, która usycha, a jednocześnie tak cenne, że Bóg dał swojego Syna za Twoje winy. Czy nadal będziesz jadł, pił i budził się rano bez słów: "Dziękuję Ci, Panie Boże"?

6. Nie czekajmy z kochaniem ludzi.

„Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!” (1 List Jana 3:18)

Patrząc na to, co się dzieje, nie sądzę, że cokolwiek się zmieni w tym roku jeśli chodzi o restrykcje. Dlatego nie czekaj z uwielbieniem Boga na nabożeństwie. Nie czekaj z kochaniem brata, którego możesz dotknąć, objąć, zaprosić na obiad. Nie czekaj z odwiedzaniem rodziny, przyjaciół. Nie czekaj z pojednaniem się ze zwaśnioną osobą. Nie czekaj z tymi rzeczami na "właściwy czas". Właściwy czas jest dzisiaj.

Jeśli myślałeś, że pomyślisz o Bogu po zakończeniu wirusa lub za tydzień, nie czekaj. Nie znasz jutra. Oto teraz czas łaski, oto teraz czas zbawienia.

Większości z nas nie niszczy wirus. Niszczy nas brak wspólnoty, brak człowieka, brak więzi, brak nadziei. Nie czekaj z kochaniem ludzi i byciem z ludźmi.

Obecny sezon przypomina nie tylko o konieczności mycia rąk, lecz również obmycia serc. Naszym prawdziwym problemem jest wirus grzechu, a jedynym lekarstwem krew Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla zbawienia grzeszników.  Jego ofiara jest w pełni wystarczająca i skuteczna dla zbawienia każdego kto Jemu zaufa. Jedyną rzeczą, którą wnosimy do naszego zbawienia jest nasz grzech, za który Chrystus cierpiał. Jedyne co możesz Bogu przynieść do puste ręce, grzeszne serce i wołanie wiary: Panie, przebacz mi. Panie, zbaw mnie. I jeśli to zrobisz, On da Ci przebaczenie i życie wieczne. Ponieważ Jezus nie odrzuca nikogo, kto przychodzi do Niego ze szczerą wiarą.