Duch Święty nie jest mocą na wzór przewodu elektrycznego. Jest Osobą. Nie jest „płynem”, który nas wypełnia. Jest On raczej jest agentem, który napełnia nas czymś innym, mianowicie słowem Chrystusa, pokojem, radością, odwagą, miłością...
Duch prowadzi nas do Jezusa i wypełnia nas Słowem Chrystusowym. Dlatego kazanie o Duchu jest niepoprawne, jeśli nie ma w nim Jezusa. Dlatego, że Duch nie wskazuje na siebie i nie prowadzi do siebie, lecz do Jezusa.
Paweł w Liście do Efezjan naucza, że Żydzi i poganie w jednym Duchu mają przez Syna dostęp do Ojca. Duch poprzez Syna prowadzi do Ojca. „Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu” (Ef 2:18).
Można to zilustrować następująco: Ojciec jest miastem. Jezus drogą. A Duch autem, który cię tam prowadzi. Albo inna ilustracja: Ojciec jest portem, do którego płyniemy, Syn jest oceanem, a Duch Święty jest wiatrem, który dmucha w nasze żagle.
Dlatego eksponowanie Ducha nie jest właściwe. Nie dlatego, że nie jest Bogiem. Jest Bogiem, lecz pełni rolę przewodnika. Oczywiście modlimy się również do Ducha, ponieważ modlimy się do Boga w Trójcy Jedynego. Jednak Duch jest wywyższony, gdy Ojciec jest wywyższony w imieniu Syna. Gdy Syn jest wywyższony – Duch jest wywyższony. Nie pomijamy Ducha, gdy modlimy się do Ojca. Duch jest w ten sposób uwielbiony.