NIENATURALNE ODDZIELENIE
W pierwszych rozdziałach Biblii czytamy, że Bóg ukształtował pierwszego człowieka z prochu ziemi (Rdz 2:7). Możemy powiedzieć, że Bóg wcielił się w rolę rzeźbiarza. Po tym, jak człowiek został ukształtowany z prochu, Bóg tchnął w niego „tchnienie życia” i wtedy człowiek stał się istotą żyjącą. Wcześniej było tam ciało, ale nie było duszy, nie było tego Bożego tchnienia, aby człowiek mógł być istotą żyjącą. Dopiero kiedy Bóg ożywił Adama – czytamy, że uczynił go na swój obraz i podobieństwo. Obrazem Boga był żywy Adam (wraz z Ewą), nie martwy Adam.
Jednak bardzo szybko ten Boży obraz w człowieku został zamazany. Nie został zniszczony całkowicie. Wciąż każdy człowiek, mimo grzechu, jest stworzeniem uczynionym na Boży obraz i podobieństwo, ale w dużej mierze ten obraz został zniekształcony z powodu grzechu.
Można powiedzieć, że grzech ściągnął nas z powrotem do prochu ziemi.
„W pocie czoła będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi; bo z niej zostałeś wzięty, bo prochem jesteś iw proch się obrócisz” (Rdz 3:19).
Ale Wielkanoc oznajmia nam, że powrót do prochu ziemi nie jest naszym ostatecznym przeznaczeniem. Naszym ostatecznym przeznaczeniem zmartwychwstanie ciał na wzór Chrystusa, jest nowy człowiek w nowym zmartwychwstałym ciele, który nie umiera.
Apostoł Paweł o zmartwychwstaniu Chrystusa pisze następujące słowa:
„Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony; a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach”(1 Kor. 15: 16–17).
Aby
zrozumieć logikę Pawła – jeszcze raz cofnijmy się do Ogrodu Eden. Kiedy Bóg
tchnął w Adama życie, to Adam stał się istotą żyjącą. Ale nie tylko ten fakt stanowił o tym, że Adam żył. Głównym
powodem, że Adam żył było to, że między nim a Bogiem była harmonia, pokój,
więź. Adam żył póki żył w harmonii i w pokoju z Bogiem.
Skąd o tym wiemy? Ano stąd: Bóg powiedział Adamowi: „ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (Księga Rodzaju 2:17).
Czyli kiedy Adam zje zakazany owoc – umrze. Ktoś może powiedzieć, że Adam przecież zjadł zakazany owoc i nie umarł. Pożył jeszcze 930 lat. Owszem, pożył jeszcze 930 lat, ale umarł, a więc śmierć była skutkiem grzechu. Ale Adam umarł znacznie wcześniej niż po 930 latach. Umarł zaraz chwilę po tym, gdy zbuntował się przeciwko Bogu.
Umarł w jakim sensie? Umarł w sensie duchowym. Uległ dezintegracji jako człowiek. Jako człowiek został uczyniony, by żyć w jedności z Bogiem. Gdy zgrzeszył, pozbawił się celu, dla którego został stworzony. Owszem, oddychał, chodził, ale nie po to został stworzony, by oddychać i chodzić, by egzystować.
Można to przyrównać do kierownicy w samochodzie. Jej funkcją jest bycie złączoną z autem, by pełniła funkcję steru. W momencie, gdy kierownica ulega dezintegracji i jest oddzielona od auta – ona nadal istnieje, dzieci mogą ją turlać po podwórku lub bawić się w autobus zbudowany z kartonu.
Ale nie po to kierownica została wyprodukowana. Ona może wciąż mieć jakiś użytek oderwany od celu, ale możemy powiedzieć, że to jest martwa kierownica, ex-kierownica, zepsuta kierownica. J
W jaki sposób ta śmierć przejawiała się w życiu Adama i Ewy?
(6) A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł. (7) Wtedy otworzyły się oczy im obojgu i poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski. (8) A gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. (Rdz 3:6-8)
Czyli grzech spowodował coś zupełnie nienaturalnego, dziwnego, sprzecznego z tym kim byli wcześniej. Spowodował zerwanie więzi z Bogiem, ucieczkę od Boga, chęć ukrycia się przed Bogiem. A potem jak wiemy – przerzucanie winy.
I teraz wracamy do słów Pawła:
„Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie
został wzbudzony;
a jeśli Chrystus nie został wzbudzony,
daremna jest wiara wasza; jesteście jeszcze w swoich grzechach”(1 Kor.
15: 16–17).
Tu Paweł właśnie mówi, że śmierć jest utożsamiana z byciem w naszych grzechach. Co to znaczy być martwym? To znaczy być w swoich grzechach. Na tym polega duchowa śmierć - oddzielenie od społeczności ze świętym Bogiem. I tym jest grzech - oddzieleniem od społeczności ze świętym Bogiem. Ta sama definicja. Życie w grzechu = życie w śmierci.
Jak można to zmienić? Odpowiedzią jest zmartwychwstanie.
Zwróćmy uwagę na logikę Pawła. Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to Chrystus nie został wskrzeszony. A jeśli Chrystus nie został wskrzeszony, wówczas wasza wiara jest daremna i nadal jesteście w swoich grzechach. Ale jeśli Chrystus zmartwychwstał, wówczas umarli są wskrzeszani i zgodnie z logiką Pawła – my również zostaniemy zmartwychwzbudzeni.
TERAŹNIEJSZOŚĆ
Ale nie tylko mówimy o przyszłości. Mówimy również o teraźniejszości. Kiedy Chrystus powstał z martwych – my zostaliśmy wzbudzeni z martwych z Nim. My to znaczy kto? Ci, którzy się nawrócili z grzechów i szczerze zaufali Jezusowi. Wraz z Jezusem zostaliśmy wskrzeszeni z naszych grzechów. Nastąpiła śmierć naszych grzechów. Wszystkie one zostały przybite do krzyża i pogrzebane.
Mówiąc obrazowo, uległy rozkładowi w ziemi. Zjadły je robaki. Nie ma ich. Powstaliśmy z Jezusem do nowego życia. Stara, grzeszna natura chrześcijan, wszystkich wierzących w Jezusa została ukrzyżowana.
Czym więc jest grzech w życiu wierzącego? Co się dzieje kiedy grzeszymy? Kiedy grzeszy chrześcijanin, człowiek, który przylgnął wiarą do Jezusa jest to coś całkowicie niezgodnego z jego nową naturą. Paweł mówi: Umarliśmy dla grzechu.
„Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego, i nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rzym 6:11-14).
Skoro umarliśmy dla grzechu, niech grzech nie panuje nad nami. Co więc się dzieje, kiedy grzeszysz?
Kiedy grzeszymy jesteśmy jak chłopiec z patykiem, który zakopał martwą żabę, a następnie zaczyna ją odkopywać i babrać się jej wnętrznościami.
Kiedy mama widzi coś takiego z oburzeniem woła: Zostaw to! Co ty wyprawiasz?! Zakop tę martwą żabę i zapomnij o niej. Nie babraj się w niej. Jesteś zdrowym, normalnym dzieckiem. Nie rób tego! J
Czyli kiedy grzeszymy zaczynamy babrać się w smrodzie i zgniliźnie, do których nie powinniśmy wracać. Ten zapach może jest atrakcyjny dla much, ale nie dla wierzących ludzi. Paweł mówi: umarłeś dla takiego życia. Jesteś nowym stworzeniem. Zmartwychwstałeś z Jezusem.
Tę prawdę wyraził nasz chrzest:
Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili (Rzym 6:4).
Jesteś ochrzczony, więc prowadź życie, które chrzest wyraża.
ŻYWY MARTWY CZŁOWIEK
Wróćmy jednak do tego, jak Biblia opisuje tę wielką przemianę, przejście ze śmierci do życia.
Oto jak Paweł w Liście do Efezjan opisuje nasz poprzedni stan:
„ I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni” (Ef 2:1-3).
Zauważmy, że śmierć nie oznacza bycia „zimnym jak kamień”, nie oznacza bezruchu i braku oddechu. Kiedy byliśmy w tym stanie śmierci, chodziliśmy po tym świecie. Kiedy byliśmy martwi, żyliśmy w określony sposób. Czyli Paweł mówi, że martwi ludzie przechadzają się po świecie. I wy tacy byliście. Żyliście jako martwi.
I ta droga była drogą śmierci, co oznacza, że szliśmy przez życie w stanie oddzielenia od Boga. Zatem śmierć nie jest prostym ustaniem czynności życiowych; śmierć jest oddzieleniem. Ustanie czynności życiowych jest śmiercią fizyczną, ale jest jedynie obrazem tego, czym jest prawdziwa śmierć. Fizyczna śmierć to oddzielenie duszy i ciała. Śmierć duchowa to oddzielenie człowieka od Boga.
Przeciwieństwem jest duchowe życie, w którym oddzielamy się od próżnego, grzesznego życia, a nie Boga. Oznacza to, że oddzielenia nie da się uniknąć. Albo oddzielasz się od Boga i żyjesz dla grzechu (śmierć), albo oddzielasz się dla grzechu i żyjesz dla Boga (życie).
OŻYWIONY Z MARTWYCH
Żyjąc bez Boga człowiek wdycha dym samolubstwa, odżywia się chlebem chciwości, pożądliwości, bałwochwalstwa.
I pośrodku takiego życia w śmierci pojawia się Chrystus i do martwych ludzi mówi: Pawle, wstań!
Wierzę, że Jezus ożywił mnie z duchowej śmierci. Bez Jego ożywczego działania mógłbym nadal chodzić, jeść, pić, pracować, odpoczywać, ale byłbym martwy za życia.
Pamiętam koncert zespołu Houk na Przystanku Woodstock w 1996 r., na którym Darek „Maleo” Malejonek powiedział na koncercie ze sceny do tysięcy ludzi: „Miłość jest silniejsza od śmierci. Miłość jest gorętsza niż miliony słońc. Kto nie kocha jest martwy za życia. Ja taki byłem dopóki nie znalazł mnie Jezus Chrystus”.
To było dla mnie niesamowite świadectwo. Jak widzicie na tyle silne, że pamiętam to po 25 latach. Byłem martwy za życia. Ktoś powie: Jak to? Byłeś bardzo głośnym muzykiem rockowym! Słyszeliśmy Twój koncert jak głośno gracie. Trupy nie wydają dźwięków.
Otóż wydają! Te żywe trupy.
Życie bez Boga to nie życie. To wegetacja. To życie w nienaturalnym oddzieleniu od Stwórcy. Nie ma nic bardziej dziwnego, nienaturalnego, obcego dla człowieka niż życie w oddzieleniu od Boga. To jak życie ryby w oddzieleniu od wody lub życie orła w oddzieleniu od latania. A przede wszystkim jest to tak samo nienaturalne jak widok martwego człowieka. Ma dwie ręce, dwie nogi, głowę, usta. A nie rusza się, nie chodzi, nie mówi. Jest martwy. To nienaturalne – mieć ciało, wszystkie narządy, a leżeć jak głaz. Tym jest właśnie życie bez Boga.
Człowiek potrzebuje powrotu do swojego naturalnego środowiska, a jest nim życie z Bogiem, życie blisko Boga. Życie w stanie oddzielenia od Boga deformuje nas. Deformuje nasz charakter, nasze emocje, naszą osobowość, naszą zdolność do bezinteresownego kochania.
Wielkanoc zaś oznacza, że Bóg zmienił ten nienaturalny stan. Bóg odwraca ten stan oddzielenia: duszy od ciała i przede wszystkim człowieka od Boga. Jezus powstał z grobu, co oznacza, że śmierć nie jest twoim końcem. Powstałeś do życia z Jezusem przez wiarę. Bóg cię ożywił. Ale obiecał, że ożywi również nasze martwe ciała w dniu ostatecznym. Zaczął erę zmartwychwstania.
Era śmierci przemija, zima przemija, noc się kończy, wybudzamy się ze snu, łzy mijają. Zauważcie, że te obrazy śmierci nawet w naszym życiu komunikują, że śmierć jest tymczasowa i nie ma władzy powstrzymać życia.
Dlatego
ogłaszamy Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie powstał! A my, czyli ci, którzy
Jemu zaufali, wraz z Nim powstaliśmy, by prowadzić nowe życie! I mamy
obietnice, że po śmierci powstaniemy, skoro Chrystus powstał jako pierworodny z
umarłych.