Współczesna nauka i nowoczesna technologia są jednymi z najwspanialszych osiągnięć ludzkości. Nawet w dziedzinach, w których chrześcijanie zaniedbali swoje przywództwo – nauka wprowadza w życie dominację ludzi nad stworzeniem. Nauka wypełnia zatem przykazanie czynienia sobie ziemi poddanej.
Jednak status nauki we współczesnym świecie jest częstokroć nadmuchany ponad miarę. Na przykład mamy do czynienia z bardzo popularnym mitem, że nauka jest mocno oparta na doświadczeniu i w 100% obiektywna, a zatem jej owocem może być tylko niezmienna, kompleksowa i bezdyskusyjna wiedza. Każda z tych rzeczy jednak mija się z prawdą. Należy więc upuścić nieco powietrza z nauki.
Po pierwsze: nauka wcale nie jest opartym na doświadczeniu badaniem świata. Naukowcy korzystają z instrumentów i muszą być odpowiednio przeszkoleni, aby „dostrzegać” fakty. „Prawa” (stałe zależności) wcale nie są tak oczywiste.
Ale to nie w tym leży główny problem. Otóż, dane zawsze mogą zostać zinterpretowane na różne sposoby, a wiele konkluzji to tylko zgadywanka. Nawet najbardziej oparte na doświadczeniu twierdzenia naukowe nie są jedynie wypadkową oczywistych faktów.
Co więcej, naukowcy tworzą teorie, które usiłują wyjaśnić obserwowalne zjawiska przez odwołanie do nieobserwowalnych pojęć i sił (Wilfird Sellers): Jabłka spadają (obserwowalne) z powodu grawitacji (nieobserwowalne). Teorie są próbą prostego i estetycznego wyjaśnienia z zachowaniem pozorów. Tworzenie teorii zawsze zawiera zgadywanie.
Po drugie: nauka, jak to ujął Steven Shapin, „nigdy nie jest nieskazitelna”. Naukowcy to zwykli ludzie – często targani przez różne emocje i motywacje: ambicje, rywalizacje, miłość, nienawiść, pragnienia zarówno szlachetne jak i wyrachowane.
Naukowcy, jak wszyscy, posiadają swoje podstawowe wierzenia, jak ten świat działa. Naukowiec materialista wybierze materialistyczną teorię nie dlatego, że najlepiej harmonizuje dane, ale dlatego, że wyraża jego własne założenia.
Również każda metoda naukowa posiada swoje światopoglądowe uprzedzenie. Alvin Plantiga i wielu innych zauważyło, że „naturalizm w metodologii” już na samym początku wyklucza niektóre rodzaje prawdy z „nauki”.
Plantiga stawia oczywiste pytanie: Czyż naukowcy nie powinni, w ich dążeniu do zrozumienia rzeczywistości, wykorzystać wszystkie dostępne środki, włącznie z takimi prawdami jak „a Słowo stało się ciałem”?
Otóż, metodologia naukowa posiada założenia teologiczne. O ile tylko opiera swoje działanie na istnieniu „praw przyrody”, o tyle niechcący musi przyjąć istnienie Prawodawcy. Niekiedy widać teologiczne założenia naukowca właśnie w jego anty-teologicznych zapędach. I tak: „Bóg nie ma nic do czynienia z tym zjawiskiem” jest teologicznym stwierdzeniem.
Po trzecie: tak naprawdę rzadko mamy do czynienia z czymś takim jak „nauka”. Nauka nie posiada jasno wytyczonych granic – i słusznie. Zgoda w tym względzie bywa krótkotrwała. „Normalna nauka” jest prowadzona według wszechobecnego paradygmatu i może być bardzo owocna. Czasami jednak nauka przechodzi dramatyczną zmianę paradygmatu, co tworzy nowe postacie „normalnej nauki” (Thomas Kuhn).
Na koniec: nauka nie znalazła odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytania dotyczące rzeczywistości – a tym bardziej w jej obecnej materialistycznej, anty-teologicznej postaci nie jest w stanie tego uczynić. Dlaczego jest coś zamiast niczego? Jak powstało życie? Skąd się wzięła świadomość? Czy świadomość jest wynikiem aktywności mózgu? Czy jest zwykłą iluzją?
Materialistyczna nauka jest niespójna. W jaki sposób świat materii w ruchu, bez celu i planu, mógł stworzyć kogoś takiego jak ja – materialną istotę z wolą i z celami? Ewolucyjni kosmologowie twierdzą, że świat wyłonił się z „nicości”. Jednak kiedy przyjrzymy się tej „nicości” widzimy natychmiast, że ona coś zawiera – choćby pustą przestrzeń i prawa naturalne. Skąd wzięła się ta przestrzeń i prawa?
Nauka nie jest w stanie dostarczyć całościowego i pewnego opisu rzeczywistości, co wcale nie oznacza, że jest bezużyteczna. Oznacza to jednak, że zrobimy zły użytek z nauki jeśli nie będziemy świadomi jej ograniczeń.
tłum. Marek Kmieć