Peter Leithart
Tradycyjna liturgiczna forma nabożeństwa jest jednym z najbardziej kontrkulturowych działań, jakie może wykonywać Kościół.
Jako protestant reformowany bronię tradycyjnych form liturgicznych nie dlatego, że są tradycyjne, lecz dlatego, że uważam, iż są najlepszym wyrazem biblijnej teologii nabożeństwa. W dzisiejszych czasach liturgia ma tę dodatkową zaletę, że wypełnia polecenie Pawła dla Rzymian: „Nie upodabniajcie się do obrazu tego świata” (Rzym 12:1).
W każdym momencie liturgia płynie pod prąd współczesnej kultury. Tam, gdzie kultura celebruje młodość i nowatorstwo, liturgia szanuje mądrość starożytnych. Tam, gdzie kultura zachęca nas do szukania przyjemności, liturgia zachęca wspólnotę do skupienia się na sprawianiu przyjemności Bogu. Tam, gdzie kultura upiera się, że wolność oznacza brak formy, liturgia opiera się na zasadzie, że nie ma wolności bez formy. Tam, gdzie kultura wyzwala spontaniczność, liturgia kształci nas w dojrzałych nawykach i odpowiedziach. Tam, gdzie kultura zwraca się do suwerennej publiczności, liturgia jest zwróceniem się do suwerennego Boga.
Z pewnością jedną z największych ironii zagmatwanego stanu współczesnego chrześcijaństwa jest to, że biblijne, a więc i krytyczne zrozumienie tradycji powinno być ostrzem kontrkulturowego radykalizmu.