Mimo to Bóg nie odsuwa się od grzechu. Wciela się w grzeszną genealogię, utożsamia się z grzesznikami, by wziąć grzechy grzeszników na siebie.
Nie myślmy więc, że Chrystus wybrał najczystszą linię, najświętszy naród, najszlachetniejszy ród, najsilniejszego mężczyznę, najpiękniejszą kobietę, najchwalebniejsze miasto. Wręcz przeciwnie. Betlejem to zapomniana, licha mieścina (Mich 5:1), zaś o Nazaret miało bardzo złą reputację. Było miastem, o którym mówiło się: Czy z Nazaretu może być coś dobrego? (Jn 1:46).
Ale Syn Boży nie ominął nas z daleka, wmieszał się w grzeszną historię człowieka, nie brzydząc się nas. Uczynił to, aby wziąć nasz grzech na siebie, a nam zaś ofiarować przebaczenie i przyoblec w swoją świętość.
"On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą". - 2 Koryntian 5.21