"Pewien wybitny pastor stwierdził, że duchowni nie powinni zajmować się sprawami dotyczącymi polityki, ekonomii i życia publicznego: Jeśli pamiętamy słowa Jezusa o mądrości synów tego świata przewyższającej mądrość synów światłości (Łk 16:8), to powinniśmy wiedzieć, że społeczeństwo da sobie radę z własnymi sprawami bez udziału kleru.
Taka interpretacja jest czystą herezją. Czy rzeczywiście świat będzie się miał lepiej, jeśli duchowieństwo przestanie głosić Słowo Boże i wskazywać na jego zastosowanie w każdej dziedzinie życia? I czego naprawdę naucza nas nasz Pan w Ewangelii Łukasza 16:8? Czy nakazał zostawić ten świat "synom tego świata" czy też raczej nakazał, byśmy okazali się mądrzejsi niż oni? (...). Niewiara nie jest źródłem mądrości, a duchowe odrodzenie nie czyni człowieka głupcem w sprawach tego świata, byśmy mieli oddać władzę nad światem ludziom niewierzącym. Jest dokładnie na odwrót - nikt nie jest równie przygotowany do kierowania własnym losem oraz losem świata co dojrzały chrześcijanin, a obowiązkiem duchownych jest nauczanie wiernych wszystkiego, co znajdujemy w nieomylnym Słowie Bożym".
R.J. Rushdoony, Biblijna filozofia historii, s. 146-147.