Biblia jednak mówi, że owszem, śmierć istnieje i nie ma co wypierać jej ze świadomości. Dodaje jednak, że jest wrogiem, a nie częścią życia. Jezus przyszedł, aby właśnie zniszczyć śmierć. Kiedy umiera człowiek to nie dzieje się nic naturalnego. Kiedy stoimy nad martwym ciałem, nad trumną w czasie pogrzebu, by pożegnać się ze zmarłym, to nie ma niczego naturalnego w tym, że człowiek leży nieruchomo będąc martwy.
Nie mamy ciała po to, aby było ono martwe i uległo rozkładowi. Bóg dał nam nogi, abyśmy na nich chodzili, ręce, abyśmy pracowali, mózgi, abyśmy myśleli, serce, aby pompowało krew, żołądek, aby trawił pokarm… Śmierć nie jest naturalna. Śmierć nie jest częścią życia. Jest nienaturalna. Jest skutkiem grzechu, odwrócenia się od Boga źródła życia. Jezus umarł i zmartwychwstał, aby nas obdarzyć nadzieją nie tyle życia wiecznego po śmierci, choć wierzymy, że dusza wierzących idzie od razu po śmierci do nieba, ale nadzieją zmartwychwstania, a więc złączenia duszy i ciała.
Kiedy mówimy o dziele Jezusa, to mówimy o odkupieniu całego człowieka. Tak, dusza wierzącego znajdzie odkupienie idąc do nieba, ale co z ciałem? Otóż żyjemy nadzieją zmartwychwstania, ponieważ ciało również zostanie odkupione. Otrzymamy nowe ciała nie poddane śmierci, procesowi starzenia się, chorobom. Skąd o tym wiemy? Spójrzmy na Jezusa! On jest nazwany "pierworodnym z umarłych", nie zaś ostatnim z umarłych. Zapoczątkował erę zmartwychwstania. Dlatego śmierć nie jest uwolnieniem duszy od ciała. To nie jest tak, że ciało trzyma duszę na uwięzi, a śmierć oznacza, że dusza w końcu może podążyć do błogiego, niebiańskiego miejsca, do jakiejś nirwany. Nie. Ciało nie jest przeszkodą lub więzieniem dla duszy. Człowiek jest jednością ciała i duszy. Śmierć jest nienaturalnym ich oddzieleniem. To oddzielenie to zło, a nie Boży ostateczny cel dla nas.
Jezus nie obiecuje więc nam nirwany, ani reinkarnacji, odrodzenia w innym ciele, nie obiecuje wiecznej egzystencji duszy w stanie bezcielesnym, lecz przywrócenie życia tu na ziemi, w nowym ciele. Jezus uczynił to jako pierwszy. Jego ludzka ezgystencja była i jest połączeniem nieba i ziemi, duszy i ciała, Boga i człowieka. I to jest nadzieja, którą żyjemy, że nawet jeśli umrę – będę żył. W nowym ciele, na nowej ziemi złączonej z niebiem, z Bogiem pośród ludzi.