Niektórzy czytając moje wpisy nt. aborcji dzieci dotkniętych ciężką chorobą zadają mi pytanie: Co w związku z tym robisz dla osób upośledzonych lub osób z zespołem Downa? Co masz do zaoferowania kobietom, które spodziewają się chorego dziecka lub wychowują takie dzieci?
Miałem kuzyna z zespołem Downa. Zmarł w wieku 27 lat. 10 lat temu pracowałem z osobami upośledzonymi i z zespołem Downa w Środowiskowym Domu Samopomocy w Gdańsku. Był to piękny czas, w którym poznałem wspaniałych ludzi. Tak, nieuleczalnie chorych, wspaniałych ludzi. Spędzałem z nimi 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Do dziś wspominam ich twarze, imiona, jedyne w swoim rodzaju charaktery, różne pasje, wspólny śmiech, wspólne zajęcia, śpiew, czytanie książek, wycieczki... Uwielbiali, gdy przychodziłem z gitarą i śpiewaliśmy improwizowane piosenki. Z niektórymi chodziliśmy na rehabilitację, z niektórymi gotowaliśmy, po niektórych przyjeżdżałem do ich domu. To wspaniałe doświadczenie, które odsłoniło mi piękny świat cudownych ludzi-kwiatów. Świat bez tych osób nie byłby taki piękny.
Mam nadzieję, że teraz rozumiesz. Wystarczy ujrzeć ich człowieczeństwo. Wystarczy zrozumieć, że są... ludźmi, jak Ty i ja. Za bardzo ich kocham, bym stał biernie spoglądając na zabijanie takich jak oni. Za bardzo Bóg ich kocha, byśmy jako chrześcijanie milczeli. Nie zatwardzaj serca na ich cichy, niemy krzyk.
Pytasz również o kobiety, które spodziewają się dziecka z wadą letalną lub wychowują nieuleczalnie chore dziecko.
Cóż, pomagamy na żywo, realnie, nie w komentarzach na prowokacyjne pytania. Jeśli jesteś osobą w realnej potrzebie i spodziewasz się lub masz chore dziecko - proszę zadzwoń/napisz do mnie lub odwiedź nas na nabożeństwie. Chętnie pomogę. W naszym Kościele są również osoby, które działają w fundacji zajmującej się pomocą matkom w ciąży lub po urodzeniu dziecka.
"Ratuj wydanych na śmierć, a tych, których się wiedzie na stracenie, zatrzymaj"
(Księga Przysłów 24:11).