Musimy powrócić do czasów, gdy królowie byli świadomi ambony. Krwawa Mary nie uczęszczała na nabożeństwa, w których kazania głosił John Knox, ale były to tego rodzaju kazania, o których słyszała.
Kościół nie jest powołany, aby być agencją
lobbystyczną i jeśli politykom mamy do powiedzenia coś, co jest konieczne i
uzasadnione, to należy to powiedzieć również podczas nabożeństw. Jeśli w Kościołach nie ma
polityków, tym gorzej dla nich. Jeśli są, a Kościół staje się ich partnerem w
walce o władze – tym gorzej dla Kościoła.
Rola Kościoła jest tu kaznodziejska. Mamy być niczym
wierny Eliasz, Jeremiasz, Natan, Jan Chrzciciel, Jezus. Mamy zwiastować Bożą
wolę również rządzącym i wzywać ich do wierności Bogu. Mogą to zignorować z wielu
powodów. Ale nie mogą zarzucić nam jednego: że nie słyszeli, że nie mieli gdzie
usłyszeć, że nikt nie głosił.
Kościół powinien wiernie głosić Boża wolę
z wiarą, że Bóg zadba o to, aby przesłanie dotarło tam, gdzie powinno.