W niedzielę 12 lipca jako Polacy wybraliśmy Pana na urząd Prezydenta Polski na kolejną kadencję. Serdecznie gratuluję zwycięstwa w wyborach! Kiedy po raz pierwszy został Pan wybrany na ten urząd, w naszym Ewangelicznym Kościele Reformowanym zaczęliśmy (zgodnie z wymogami Pisma Świętego np. 1 Tm 2:1-2) modlić się za Pana i za Pańską administrację. Jest to nasz chrześcijański obowiązek. Podjęliśmy się go z radością i będziemy kontynuować w tej kadencji. Naszym pragnieniem jest, aby Bóg udzielał Panu zdrowia, wszelkiej mądrości, roztropności w decyzjach, a także błogosławił Pańską rodzinę. Modlimy się przede wszystkim o wszelkie duchowe dobro, aby Pańska dusza, dzięki Bożej łasce, została zbawiona w dniu ostatecznym.
Jako chrześcijanie jesteśmy zaangażowani w życie naszej ziemskiej ojczyzny. Robimy to, ponieważ roszczenia Pana Jezusa są nie tylko duchowe, lecz również nieuchronnie polityczne. Oczywiście Jego władza nie jest zaprowadzana politycznymi środkami, lecz Słowem i Duchem, ale skutki Jego władzy mają polityczne konsekwencje.
Chrystus odszedł do nieba, objął panowanie, została Mu dana wszelka moc w niebie i na ziemi (Mt 28:18-20). Jest więc Królem nad narodami. Jest Panem panów i Królem królów. A Jego konstytucją i oznajmieniem woli jest Pismo Święte. To oznacza, że Jezus nie działa w sposób partyzancki. Nie jest przywódcą małych, rozproszonych oddziałów ukrywających się w lesie. Kiedy mówimy o przestrzeni publicznej, kulturze, sądach, gospodarce, prawie, to musimy uwzględnić objawioną w Biblii wolę Chrystusa, ponieważ On jest Panem, do Niego należymy, a pomyślność naszego narodu zależy od Jego woli i zmiłowania.
Doceniam Pana zaangażowanie w budowę silnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej, w obronę tradycyjnej rodziny, małżeństwa, sprzeciw wobec uzależniania Polski od interesów zachodnich sąsiadów, wobec eutanazji oraz wszelkich ideologii sprzeciwiających się Bożemu porządkowi stworzenia. Jednak jako sługa Słowa Bożego chciałbym zwrócić się do Pana w słowach przypomnienia pięciu biblijnych aspektów rządów, odpowiedzialności rządzących zgodnych z Bożą wolą:
1. Panem Polski jak i wszystkich narodów jest Jezus Chrystus, nie Czarna Madonna lub Matka Boska Częstochowska. Rolą prezydenta jest rozpoznać ten fakt, oddać chwałę Bogu i rządzić z bojaźnią Bożą, szukając mądrości Bożego Słowa mając wśród doradców nie tylko dobrych dyplomatów oraz specjalistów od wizerunku, lecz przede wszystkim dojrzałych chrześcijan. Jest Pan na pierwszej linii ognia w potyczkach politycznych, ale również duchowych. Bez tarczy wiary i mądrości z góry trudno jest z nich wyjść niesplamionym, zwycięsko. Zachęcam Pana do (o ile Pan tego nie praktykuje) do codziennej lektury Pisma Świętego i codziennej modlitwy o Bożą ochronę, odwagę, roztropność i wierność przede wszystkim Jemu.
Oczywiście dedykowanie Polski komuś innemu niż Jezusowi nie zmienia faktu, że Polska należy do Niego. Może jedynie zmienić to, czy będziemy obiektem Bożego błogosławieństwa czy Bożego sądu.
2. Bóg jest Bogiem, który powołał nas do wolności. Oznacza to m.in. prawo do własności prywatnej, wolność do zawierania obustronnych umów, bogacenia się, przedsiębiorczych działań, których celem jest poprawa warunków życia. Istnieje oczywiście część cesarska (np. podatki), która należy do cesarza, ale nawet to dzieje się z nadania Bożego (Rzym 13:6-7). Bóg chce, abyśmy płacili podatki, aby dzięki nim rządzący mogli zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i zawieranie między sobą wolnych umów zgodnych z prawem. Istnieją zatem słuszne podatki. Jako chrześcijanie nie jesteśmy anarcho-kapitalistycznymi libertarianami (anarchistami wolnego rynku), którzy sprzeciwiają się podatkom.
Jednocześnie pamiętajmy o Bożym ostrzeżeniu: „Król umacnia kraj prawem; kto ściąga wiele podatków, niszczy go” (Księga Przysłów 29:4). Oznacza to, że istnieje pewien rodzaj podatków, który jest rodzajem kradzieży. Biblia naucza, że jest możliwe, by władze państwowe stosowały wobec obywateli bezprawie, ucisk np. poprzez odbieranie im nadmiernej części owoców ich pracy.
Kiedy biblijny król Achab zapragnął winnicy Nabota, przejęcie jej mógł nazwać „reformą rolną” lub „zmianą stref”, ale żadna z tych nazw nie sprawiłaby, że byłoby to czymś innym niż kradzieżą. Również, gdyby Achab opodatkował winnice w Izraelu tak, iż Nabot nie byłby w stanie spłacić należności – to również byłoby kradzieżą, nawet jeśli w dokumentacji Urzędu Skarbowego w Izraelu nazywałoby się to „podatkiem rolnym”.
Chrystus nie pozwala, by rządzący wkraczali do domów obywateli, do miejsc pracy obywateli, by zabierać im np. 30% powierzchni rolnej, 40% dochodów w imię redystrybucji dóbr lub solidarności społecznej. Takimi określeniami mogą posługiwać się media lub stare słowniki ekonomii, lecz w 2020 roku nie da się kogokolwiek poprawnie nauczyć ekonomii bez używania takiego słowa jak „kradzież”. Przykazanie „nie kradnij” wypisane palcem Bożym na tablicach Dekalogu oznacza prawo człowieka (dane przez Boga) do własności oraz wymóg poszanowania prywatnej własności przez rządzących.
Gdzie więc powinna przebiegać linia? Kiedy można powiedzieć, że państwo oczekuje więcej niż powinno? Proszę pomyśleć o tym w następujący sposób: Bóg w Biblii oczekuje, że Jego lud będzie składał dziesiątą część dochodów na służbę w Domu Bożym. Nazywamy to dziesięciną. Do Boga należy wszystko co mamy, lecz zechciał On, aby służba Kościoła była utrzymywana przez dziesiątą część owoców pracy wiernych, nie przez dotacje państwowe (a więc m.in. przez podatki niechrześcijan). Gdyby rząd ustalił wysokość podatków na poziomie 10%, wezwałbym Polaków do ogólnonarodowego tańca do białego rana. I w zasadzie jest to odpowiedź na pytanie o granicę oczekiwań cesarza. Cesarz nie powinien oczekiwać więcej niż Bóg. Nie każdy podatek jest słuszny tylko dlatego, że pokrywa część wydatków państwa. Kradzież nie przestaje być kradzieżą, jeśli rząd nazwie to „podatkiem dochodowym” lub „podatkiem od wzbogacenia”, a prezydent zatwierdzi swoim podpisem.
3. Bóg utworzył na ziemi trzy wspólnoty, a odpowiedzialność za nie powierzył ich przedstawicielom. Te trzy instytucje to rodzina (Rdz 2:22-25), Kościół (Ef 4:10-12) i państwo (Rzym 13:1). Istnienie każdej z tych wspólnot jest niezależne od pozostałych dwóch. Każda z nich stoi niezależnie przed Bogiem i odpowiada przed Bogiem. Każda z nich zobowiązana jest rozpoznać autorytet Chrystusa nad sobą. Kiedy jedna z tych instytucji działaniami swoich przedstawicieli wkracza w obszar i kompetencje pozostałych dwóch – mamy do czynienia z pogwałceniem Bożego porządku i struktur władzy. Kościół nie może ingerować w takie rzeczy jak wysokość podatków, budżet rodziny, intymność pożycia małżeńskiego itd. Państwo nie może wkraczać w takie rzeczy jak święcenia duchownych lub wychowanie dzieci w rodzinie.
4. Głównym zadaniem rządzących jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom i stosowanie sprawiedliwości względem przestępców, co zawiera w sobie również delegowany przez Boga autorytet do stosowania kary śmierci (Rdz 9:5). Władza nosi miecz, nie rózgę (Rzym 13:1-6). Pełni rolę sędziego, nie wychowawcy. Miecz nie jest narzędziem resocjalizacji. W czasach, gdy apostoł Paweł pisał te słowa, miecz nie był eksponatem w muzeum, lecz narzędziem uśmiercania. Władza otrzymała od Boga ów miecz, aby z niego w sposób roztropny i sprawiedliwy korzystała. Rządzący są powołani, aby w Bożym autorytecie strzec prawa i stosować sprawiedliwość w wymiarze doczesnym. Źródłem sprawiedliwości jest sam Bóg i Jego Słowo, nie zaś opinia większości sędziów lub posłów.
5. Mówiąc o zapewnieniu bezpieczeństwa mam na myśli również ludzkie nienarodzone życie. Nikt nie ma prawa pozbawiać życia drugiego człowieka, również nienarodzonego, bez sprawiedliwego procesu. Żadna matka, ojciec, prezydent, sędzia, lekarz nie posiadają upoważnienia do tego, by zdecydować, czy pozwolić jakiemukolwiek dziecku zaczerpnąć powietrza. Dlatego apeluję do Pana Prezydenta, by przygotował Pan prezydencki projekt ustawy zakazującej legalnego zabijania nienarodzonych dzieci. To jedno z najważniejszych powołań władzy: ochrona niewinnego życia i sprawiedliwe karanie przestępców.
Wszystkie te słowa kieruję do Pana jako pastor, sługa Słowa Bożego. Nie uprawiam w ten sposób polityki w większym stopniu niż Bóg, kiedy w Piśmie Świętym mówi, że przed imieniem Jezusa ugnie się wszelkie kolano, a narody i królowie ziemscy powinni uznać Jego autorytet nad sobą. Ambona nigdy nie może być podporządkowana interesom polityków, lecz jednocześnie ambona powinna mieć do powiedzenia coś, co wszyscy politycy powinni usłyszeć.
Każdy z nas ma pewną słabość. Jest nią to, że jesteśmy śmiertelni i kiedyś umrzemy. Każdy z nas stanie przed Bożym Trybunałem Sprawiedliwości. W Bożych oczach kluczową nie będzie to, jaką mieliśmy pozycję i jakie spoczywały na nas odpowiedzialności. Zasadniczą kwestią będzie to, czy byliśmy w nich wierni. A standardem oceny będzie Boże Słowo. Nadejdzie taki czas, gdy wszyscy staniemy przed Królem wszystkich królów. Nie będzie już prezydentów, premierów, sędziów, posłów, ministrów. Nie będzie możliwości manipulowania czymkolwiek. Nie będzie głosu większości, ankieterów, telewizji publicznej ani prywatnej, sondaży i kampanii, która miałaby przekonać kogokolwiek.
Perspektywa Pisma Świętego jest taka, że będą owce i kozły. Jest to perspektywa, którą wszyscy już teraz musimy uwzględnić. Boży podstawowy podział to nie podział na rządzących i obywateli, lewicę i prawicę, konserwatystów i liberałów, lecz na owce i kozły. A kryterium jest to, czy ukochaliśmy głos Pasterza, czy zaufaliśmy Jemu i udaliśmy się za Nim. Mamy więc miecz Słowa Bożego i kruche patyki. Mamy mocny fundament Ewangelii i piasek, na którym wznosi się każda inna budowla. Moją modlitwą jest, aby nasz kraj był budowany przez Bożych ludzi na mocnym, solidnym fundamencie Ewangelii, nie na jej religijnych pozorach. Religijność bez szczerego nawrócenia i wiary Chrystusowi jest jak nakładanie makijażu na trupa. Moją modlitwą jest, aby każde kolano w naszym kraju, w Pałacu Prezydenckim szczerze pokłoniło się przed Chrystusem i uznało Jego panowanie nad naszym krajem, nad Polską.
Życzę Panu wszelkich Bożych łask, ducha męstwa, odwagi, roztropności, szlachetności. Niech Bóg błogosławi i prowadzi Pana oraz Pańską rodzinę.
Pastor Paweł Bartosik
Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku