Szanowny Księże Biskupie,
Piszę w nawiązaniu do słów, które Ksiądz opublikował na Twitterze:
"Nie ma zgody na odmawianie ludziom godności i szacunku. W naszym Kościele są osoby #LGBT i nie są ideologią, a Siostrami i Braćmi w Chrystusie. W dzisiejszym słowie Jezus mówi: ‚Kto wami gardzi, mną gardzi’. Nie gardźmy więc, zachowując własne poglądy".
Doceniam Księdza dobre pragnienie obrony godności każdego człowieka. W pełni łączę się z postulatem braku zgody na odmawianie ludziom szacunku. Niestety treść wpisu i sposób, w jaki Ksiądz zabiega o ową godność w przypadku osób orientacji homoseksualnej oraz biseksualnej jest daleki od ewangelicznej drogi. Pisze Ksiądz, że "w naszym Kościele są osoby LGBT. Nie są ideologią, lecz są Siostrami i Braćmi w Chrystusie".
Szanowny Księże Biskupie, w kościele oczywiście są osoby zmagające się z własną homoseksualnością, ponieważ kościół powinien być miejscem dla każdego grzesznika, który pragnie żyć zgodnie z wolą Bożą. Kogo przyjął Chrystus, tego i kościół powinien przyjąć. Jednak mówienie o takiej osobie jako o "LGBT" jest bardzo degradujące, raniące i krzywdzące. Robiąc to sprowadza ksiądz człowieczeństwo tychże osób do funkcji seksualnej (Lesbian, Gay, Bisexual, Transsexual), od której sami się odcinają. Nie mamy w kościele "osób LGBT". Mamy natomiast osoby, które doświadczają osobistych wyzwań związanych m.in. z nieuporządkowaną seksualnością. Przyjmujemy je do kościoła, ponieważ zaufały Chrystusowi i postanowiły pełnić Jego wolę (również w sferze czystości seksualnej).
Jeśli natomiast mówiąc o "osobach LGBT w kościele" ma Ksiądz na myśli tych, którzy z "tęczowym" sztandarem uczestniczą w tzw. Marszach Równości postulując kulturowe przemiany (np. homo-małżeństwa, adopcję dzieci przez pary homoseksualne) lub jawnie żyjących w homoseksualnym związku - wówczas oznajmianie, że takie osoby są w Księdza kościele jest druzgoczącym wyznaniem. Oznacza ono bowiem, że Kościół Ewangelicko-Augsburski publicznie zaakceptował grzech homoseksualnego stylu życia, co mam nadzieję, że nie jest jednak prawdą i jest to jedynie nieadekwatne dobranie słów. Osoby znajdujące się w homoseksualnych związkach lub podejmujące homoseksualne współżycie powinny być z miłością wzywane do zerwania z grzechem, żalu za niego i zaufania Jezusowi. Nazywając takie osoby "Braćmi i Siostrami w Chrystusie" odmawiamy im łaski i radości przebaczenia grzechów.
W tym kontekście cytowanie słów Jezusa: "Kto wami gardzi, mną gardzi" jest wielką nadinterpretacją i niepokojącą postawą żonglowania Bożym Słowem. Słowa te zostały skierowane do uczniów posłanych do głoszenia Dobrej Nowiny. Cały werset brzmi: "A kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi. A kto mną gardzi, gardzi tym, który mnie posłał" (Łk 10:16). Odnosząc te słowa do osób LGBT dopuszcza się Ksiądz poważnego nadużycia.
Nie stoimy przed wyborem dwóch złych dróg: pogardy wobec osób homoseksualnych albo akceptacji grzechu homoseksualizmu. Jest inna droga, droga Ewangelii, która oznajmia, że Chrystus ukochał cię takim jaki jesteś (a więc jako grzesznika), abyś nie pozostał takim, jaki jesteś. Ewangelia to Dobra Nowina dla grzesznych ludzi, że nie muszą i nie powinni dłużej pozostawać w swoim ciemnym miejscu, nieuporządkowaniu na ciele i duszy. Pan Jezus przyszedł na świat nie po to, abyśmy zachowali własne poglądy i szanowali cudze. Przyszedł, abyśmy zerwali z grzesznymi poglądami, z grzesznymi czynami, z grzesznymi słowami. Dobra Nowina wzywa grzesznika do zmiany. A podstawą tego wezwania jest Boża miłość, którą okazał w Chrystusie.
Zachęcam Księdza do kochania i akceptowania osób doświadczających homoseksualnych pokus i pragnień, które wypowiedziały walkę z grzechem homoseksualizmu. Chrystus je przyjął i kościół również powinien to robić. Jednak robiąc to Bóg nadaje im zupełnie inną tożsamość niż bycie LGBT. Biblia opisuje chrześcijan jako "obmyci, uświęceni, usprawiedliwieni" (1 Kor 6:11), nie zaś jako "geje, lesbijki, biseksualiści, transseksualiści".
Zachęcam Księdza do głoszenia Ewangelii osobom praktykującym grzech homoseksualizmu, i co się z tym wiąże - opamiętania, zerwania z grzechem i prowadzenia życia, które podoba się Bogu. Zachęcam do kochania osób zmagających się z nieuporządkowaną lub grzeszną seksualnością w sposób, który wskazuje Ewangelia. Niestety Księdza wpis myli miłość do bliźniego z akceptacją jego grzechu.
Pozdrawiam serdecznie w Chrystusie,
pastor Paweł Bartosik
Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku