Środowiska LGBT dzielą ludzi na podgrupy w zależności od tego, kto do kogo odczuwa pociąg seksualny. To straszliwie degradująca człowieczeństwo segregacja ludzi. Niestety skutecznie nauczyli swoich definicji i strategii wielu chrześcijan, którzy na swoich facebookowych profilach stają w obronie osób LGBT sądząc, że zabiegają o miłość do człowieka przeciwko sprowadzaniu go do "ideologii".
Jednak definiowanie człowieka przez pryzmat nieuporządkowanej seksualności wyrażonej przez parę literek - całkowicie go odczłowiecza. Bóg o żadnym człowieku nie mówi, że jest L.G.B.T.Q.I.P. Nasza tożsamość to nie bycie gejem, lesbijką, queerem, transseksualistą, biseksualistą, panseksualistą czy innym seksualistą. Jesteśmy o wiele cenniejsi niż słówko określające to, czy kręcą mnie babki czy faceci, czy wszyscy naraz. Nasza godność wynika z faktu, że stworzył nas Stwórca Wszechświata, a nie podmuchy, trzęsienia wybuchy i mokradła. A skoro tak, to powinniśmy zwrócić się do Jego definicji (objawionych w Biblii) i sposobów zabiegania o godność i miłość bliźniego.
Bóg nadał każdemu z nas wyjątkową wartość, ponieważ zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Równość wszystkich ludzi nie ma nic wspólnego z akcentowaniem jednej ze sfer życia człowieka. Dlatego mówimy o równości *ludzi*, a nie równości takiego i owego seksualisty. Jednocześnie mówimy o braku równości stylów życia - w Bożych oczach. Nie wszystko, co równi ludzie robią znajduje równe uznanie w oczach Stwórcy. Seks przed- oraz poza-małżeński nie mają w Bożych oczach tej samej wartości co miłosne współżycie męża i żony. Seks z osobą tej samej płci nie ma w Bożych oczach tej samej wartości co miłosne współżycie męża i żony.
Zachęcam cię, byś sprzeciwił się instrumentalnemu definiowaniu tego kim jesteś przez pryzmat seksu. Nie jesteś *lesbian, gay, bisexual, transsexual, queer*. Jesteś o wiele cenniejszy, a twoje człowieczeństwo nie sprowadza się do tego. Bóg cię kocha. Zaufaj Jemu.