Ewangelia jest jak wino - ma moc i wprowadza zamieszanie. Sok winogronowy jest odpowiednim elementem dla nowoczesnego kościoła, który głosi rozwodnioną Ewangelię i uważa, że Komunia jest nieistotna. Jeśli Komunia jest nieistotna, to nieistotne jest co jemy i pijemy, oraz jak często to robimy.
Wieczerza z sokiem winogronowym dla całego kościoła nie jest Wieczerzą, o którą chodzi Panu Bogu. To nie jest oswojony sakrament. Znam ludzi, których irytuje, że gdy gromadzimy się razem jako kościół, to jemy i pijemy. I nie mam tu bynajmniej na myśli właścicieli sal, które wynajmujemy. Znam ludzi niewierzących, których irytuje sam fakt picia alkoholu w kościele i znam ludzi wierzących, których irytuje, że robimy to regularnie i uważamy to za ważną część nabożeństwa. Wielu przeszłoby obok tego obojętnie, gdybyśmy z udziału w Komunii wykluczyli dzieci. Nie możemy jednak tego zrobić. Jemy i pijemy silną, potężną Ewangelię zwiastowaną w chlebie i winie, dlatego nie możemy oznajmić, że nie dotyczy ona naszych dzieci. Nie możemy oznajmić, że nasze dzieci nie są obywatelami królestwa Bożego, członkami ciała Jezusa, i że On omija je, kiedy wzywa, aby uczniowie byli posilani duchowym pokarmem i duchowym napojem. W sprawach duchowych dzieci są kluczowe. Kiedy faraon powiedział do Mojżesza: Możecie wyjść, lecz bez waszego dobytku, Mojżesz odpowiedział: Nie ma mowy. Idziemy wszyscy. Dorośli, dzieci, i bierzemy ze sobą wszystko, co do nas należy.
Bóg przygotował dla nas stół wobec nieprzyjaciół. I kiedy ludzie mówią: Stop! Zostaw! Odpowiadamy, że Jezus nakazał: Jedzcie i pijcie, a nie: Patrzcie i dyskutujcie. To, co dzieje się w kościele kształtuje miasta i kulturę, w których służymy. Dlatego tak ważne jest, byśmy kiedy spotykamy się jako Kościół – karmili się i głosili Ewangelię, która "daje kopa", a nie słodką, oswojoną i rozwodnioną. W taką Ewangelię wierzymy, taką głosimy i taką Ewangelią chcemy karmić się przy tym Stole Pańskim.