DAR BOŻY
Pismo Święte jest klarowne: wiara jest Bożym darem.
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z
was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił". – List do Efezjan 2:8-9
Dlaczego
wiara jest darem? Ponieważ w naszej upadłej naturze nie jesteśmy w stanie
zaufać Bogu. Jesteśmy duchowo martwi, a nie duchowo ranni. Grzech nas duchowo
zabił, a nie zranił. Człowiek w naturalnym stanie nie chce ufać Bogu. Dlatego
potrzebujemy nowego serca, a nie liftingu starego serca. Potrzebujemy
odrodzenia, a nie remontu. Potrzebujemy nowego narodzenia, a nie nowego
opatrunku. Gdyby
stare serce było w stanie pokutować i się nawrócić – nie potrzebowalibyśmy
nowego serca. Ale Pismo mówi, że Bóg daje wierzącym nowe serce.
"Wtedy
Ja dam im nowe serce i
nowego ducha włożę do ich wnętrza; usunę z ich ciała serce kamienne i dam im
serce mięsiste". - Księga Ezechiela 11:19; por. Hbr 8:10-13; 10:15-17.
I
to stworzenie nowego serca, nowe narodzenie jest Bożym dziełem. Nikt z nas nie
postanawia o własnym narodzeniu. Raczej zradzają nas rodzice. Nie inaczej jest
w duchowym życiu. Na nowo rodzi nas Bóg mocą Ducha Świętego. Owocem nowego
narodzenia jest nowe życie, zbawcza wiara. Zatem wiara to Boże dzieło w nas. Sami
jej nie wyprodukujemy. Gdyby wiara była moim dziełem oznaczałoby, że mogę się
chlubić (przynajmniej w jakiejś części) własnym zbawieniem. Byłoby ono owocem mojej wiary.
Pismo
mówi wiele razy o tym, że wiara została nam darowana:
„Gdyż wam dla Chrystusa zostało darowane to, że
możecie nie tylko w niego wierzyć, ale i dla niego cierpieć”. - Filipan 1:29
„Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi
łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z
umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił”. - Rzymian 12:3
"Gdy
zaś zapragnął przenieść się do Achai, bracia zachęcili go i napisali do
uczniów, aby go przyjęli; gdy tam przybył, pomagał wielce tym, którzy dzięki łasce uwierzyli". - Dzieje Apostolskie 18:27
Jakie
ma to praktyczne znaczenie? Ano takie, że wytrąca nam z rąk chlubę: ja
uwierzyłem, ja zrozumiałem, ja okazałem tę duchową wrażliwość na Boże
zawołanie! Owszem, Bóg mi pomógł, ale to ja musiałem odpowiedzieć!
Nie! Nasza odpowiedź jest darem. Duchowy trup nie może odpowiedzieć na duchowe
zawołanie. Musi najpierw ożyć. Nie współpracowaliśmy z Bożą łaską. To Boża
łaska sprawiła, że wierzysz. To Boża łaska wyrwała nas ze śmierci. Bóg nie
rzucił nam koła ratunkowego. Bóg wyciągnął nas z dna i wskrzesił tę samą mocą,
którą wskrzesił Jezusa z martwych:
"I jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego
wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z
martwych i posadził po prawicy swojej w niebie". - Efezjan 1:19-20
Oto przyczyna naszej wiary: przemożna siła Boga, która wzbudziła nas ze stanu duchowej śmierci, wzbudziła nas z martwych. Tylko działanie owej siły mogło przenieść nas do życia.
MOJA DECYZJA
Oczywiście
zrozumienie, że wiara jest Bożym darem nie niszczy naszej odpowiedzialności.
Nasza niezdolność nie znosi ludzkiej powinności. Jeśli ktoś podpalił willę wartą 10
milionów złotych, to spoczywa na nim finansowe zobowiązanie wobec właściciela. I nie
znoszą tego słowa podpalacza: Ale skąd mam wziąć 10 milionów złotych?! Nie wiem.
To twój problem. Mówię tylko o sprawiedliwych oczekiwaniach. Jesteś zobowiązany
do spłaty należności.
Apostołowie
nauczali: Wy musicie się nawrócić i uwierzyć. To wasza odpowiedzialność! Bez wiary nikt nie może podobać się Bogu. I cały czas musimy sobie o tym przypominać. Lecz to Bóg rodzi nas na nowo, co sprawia, że człowiek nie tylko jest w stanie uwierzyć, lecz lgnie do Boga. Dzięki Bożej łasce - Chrystus staje się kimś, kogo w nieodparty sposób pragnie człowiek z nowym sercem.
Jeśli
ktoś ma wysokie moralne standardy, to łatwo jest uwierzyć, że w życiu chodzi o
bycie dobrym, że bycie w kościele polega na spełnianiu norm religijnych. Ale
życie chrześcijańskie to zaufanie, zaufanie, zaufanie każdego dnia. Kiedy się budzisz – zaczynaj nowy
dzień od zaufania Bogu. Kiedy idziesz spać – kładź się z myślą: ufam Bogu, że
nawet kiedy tracę kontakt z zewnętrznym światem na 8 godzin – Bóg czuwa nade
mną. Szczególnie w obecnym sezonie epidemii powinniśmy to sobie przypomnieć. Nie znamy jutra. Bóg zna. Dlatego ufajmy Jemu, lecz nie w tym, że problem z dnia na dzień zniknie. Ufajmy Bogu, że (zgodnie z Jego obietnicą) On nie zniknie z naszego życia pośród problemów.