Pismo Święte naucza, że Ojciec uwielbia Syna:
"Odrzekł Jezus: Jeżeli Ja siebie chwalę, chwała moja niczym jest. Mnie uwielbia Ojciec mój, o którym mówicie, że jest Bogiem waszym" (Ew. Jana 8:54).
"A teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał" (Ew. Jana 17:5).
Pismo Święte naucza, że Syn uwielbia Ojca:
„To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy swoje ku niebu, rzekł: Ojcze! Nadeszła godzina; uwielbij Syna swego, aby Syn uwielbił ciebie" (Ew. Jana 17:1).
„Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał” (Ew. Jana 17:4).
Pismo Święte naucza, że Duch uwielbia Syna:
„Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi” (Ew. Jana 16:13-14).
Syn uwielbia Ojca. Ojciec uwielbia Syna. Duch uwielbia Ojca i Syna. Zarówno Ojciec, jak i Syn szanują Ducha. Każde bluźnierstwo może zostać wybaczone prócz bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu. Zatem trzy Osoby Trójcy Święte poszukują wzajemnej chwały i czci.
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo właśnie takiego Boga. Istniejemy, by wielbić Boga, poszukiwać Jego chwały i cieszyć się Nim na wieki. Dlaczego? Ponieważ robi to Bóg. Kiedy chrześcijanin czci Boga - robi coś, co sam Bóg czyni od wieczności. Dlatego uwielbienie Boga to uczestnictwo w trynitarnej społeczności. Kiedy chrześcijanin kłania się Ojcu i chwali Jego imię, to nie tylko znajduje się blisko Boga dzięki dziełu Syna, w mocy Ducha. Mówimy również, że przebywa wówczas w specjalnej społeczności z Trójcą i odzwierciedla w swoim własnym działaniu coś podobnego do relacji, którą Trzy Boskie Osoby cieszą się od wieczności.
Dla kontrastu, np. w islamie kiedy człowiek poszukuje Bożej chwały, robi coś całkowicie przeciwnego do tego, co sam kiedykolwiek robił Allah. Allah nigdy nie pokłoniłby się przed nikim innym. Allah nie czci nikogo, nie uwielbia nikogo. Kiedy muzułmanin kłania się Allahowi, to w tym momencie czyni coś, co jest najbardziej niepodobne do natury i istoty jego boga. Paradoks zaś polega na tym, że dla niego jest to chwila, w której oczekuje, że będzie najbliżej boga.
Tymczasem bóg islamu, świadków Jehowy, faryzeuszy, unitarian, antytrynitarnych grup jest... sam. Nikogo nie czci i nikogo nie uwielbia. Kiedy więc człowiek czci jednoosobowe bóstwo – wówczas staje się najmniej podobny do obiektu swojej czci. Ich bóg bowiem nigdy tego nie czyni wobec kogokolwiek.