Czy warto kruszyć kopie o świętowanie Bożego Narodzenia? Odpowiadam: Warto! I to jak! :-)
1. Ci, którzy nie obchodzą świąt to zwykle zawodnicy, którzy zwalczają Boże Narodzenie z powodów ideologicznych. My zaś powinniśmy je afirmować. Bóg wszedł w ludzkie życie, kulturę i historię. Nie ma w tym niczego cichego lub neutralnego.
2. Kultura, tak jak ludzkie serce nie zna próżni ani neutralności. Coroczna afirmacja ortodoksji, radości, bożonarodzeniowych pieśni, iluminacji jest błogosławieństwem i naszym sojusznikiem. Zima bez Bożego Narodzenia to coś, o co chodziło Białej Czarownicy z Narnii; o co chodzi sekularystom, ateistom, którzy chcieliby wyprzeć Boga z kultury i przestrzeni publicznej. Oczywiście chętnie zastąpią Bożą historię własną narracją i upamiętnianiem narodzin własnych "świętych" i bogów kultury.
3. Niech różnej maści fundamentalizmy, syjonizmy, "biblijnizmy", Ebenezery Scroogowie się trochę powiercą :-) Bóg się rodzi! Niech moc truchleje! Im również życzymy radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
4. Celebracja Bożego Narodzenia w kulturze jest dobrym testem wolności. Żyjemy w dobrych czasach wolności, kiedy możemy obchodzić Boże Narodzenie (a nie Zimowy Festiwal) i publicznie je ogłaszać. Nie wiem czy nasze wnuki będą mogły składać życzenia "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia" bez narażenia się na zarzut o "mowie nienawiści wobec neutralności światopoglądowej". Fundamentalistyczni chrześcijanie, którzy zwalczają Boże Narodzenie zachowują się tak, jakby tęsknili do czasów niewoli, prześladowań, katakumb i kultury przesyconej pogaństwem, komunizmem, zabobonami, ateizmem. Jeśli zaproszeni goście odrzucają zaproszenie do wyjścia na wolność, do wspólnego ucztowania, głównym problemem jest brak wdzięczności. Ludzi, którzy nie dziękują i narzekają na ofiarowywane im prezenty mało kto będzie chciał obdarowywać w przyszłości. Nie dołączaj do nich! Boże Narodzenie w ciszy, bez prezentów, kanapką z dżemem i po ciemku? Nie żartujmy! Nie odbieraj radości Bożego Narodzenia sobie i swoim dzieciom!