Jednym z argumentów naszych przyjaciół z Kościoła Rzymskokatolickiego za jego prawdziwością jest stwierdzenie, że jest on... jeden. Tak, jakby istnienie jednej wieży Babel lub jednego prezydenta w państwie sprawiało, że podobają się Bogu. Niemniej dwa mity warto obalić: mit o jakiejś dramatycznej ilości denominacji protestanckich oraz mit o rzekomo jednym, niepodzielonym Kościele Rzymskokatolickim.
Po pierwsze, podziały protestantów. Owszem, istnieje wiele wspólnot, które określają się mianem "protestanckich", tak jak istnieje wiele religii i sekt, które określają się mianem "jedynej drogi do Boga". Oczywiście zawsze będą naiwni, którzy im uwierzą.
Wspólnoty, które zaprzeczają bezbłędności Pisma Świętego, ustanawiają lesbijki "biskupami", akceptują homo-małżeństwa mają z protestantyzmem tyle wspólnego, co wspólnoty wyświęcające kobiety-kapłanów z Kościołem Rzymskokatolickim.
W interesujący sposób podział na poszczególne gałęzie i tradycje wyznaniowe w Kościele przedstawia „World Christian Encyclopedia”. Podaje ona, że Kościół Prawosławny dzieli się na dziewiętnaście różnych tradycji, Rzymskokatolicki na szesnaście zaś Protestancki na dwadzieścia jeden. Gdyby nie liczyć w tym tradycji Kościoła Anglikańskiego – pozostałoby sześć. Wewnątrz każdej z tych tradycji można dokonywać kolejnych rozróżnień i systematyki. Jednak rozróżnienia na dalszym etapie nie są już aż tak kluczowe i istotne jak na poziomie trzech głównych nurtów. Każda z głównych tradycji w chrześcijaństwie podlega różnorodności i podziałom, które niekoniecznie burzą jej fundamenty i przywiązanie do wspólnych wartości. Skala owych podziałów i różnic nie jest aż tak wielka. Oczywiście narracja o straszliwej ilości denominacji protestanckich służy sprzedaży mitu o jednomyślnym, niepodzielonym Kościele Katolickim. Na podobnej zasadzie w interesie niektórych firm farmaceutycznych zawsze będzie, by przeziębienia diagnozować jako stan przedzawałowy.
Po pierwsze, podziały protestantów. Owszem, istnieje wiele wspólnot, które określają się mianem "protestanckich", tak jak istnieje wiele religii i sekt, które określają się mianem "jedynej drogi do Boga". Oczywiście zawsze będą naiwni, którzy im uwierzą.
Wspólnoty, które zaprzeczają bezbłędności Pisma Świętego, ustanawiają lesbijki "biskupami", akceptują homo-małżeństwa mają z protestantyzmem tyle wspólnego, co wspólnoty wyświęcające kobiety-kapłanów z Kościołem Rzymskokatolickim.
W interesujący sposób podział na poszczególne gałęzie i tradycje wyznaniowe w Kościele przedstawia „World Christian Encyclopedia”. Podaje ona, że Kościół Prawosławny dzieli się na dziewiętnaście różnych tradycji, Rzymskokatolicki na szesnaście zaś Protestancki na dwadzieścia jeden. Gdyby nie liczyć w tym tradycji Kościoła Anglikańskiego – pozostałoby sześć. Wewnątrz każdej z tych tradycji można dokonywać kolejnych rozróżnień i systematyki. Jednak rozróżnienia na dalszym etapie nie są już aż tak kluczowe i istotne jak na poziomie trzech głównych nurtów. Każda z głównych tradycji w chrześcijaństwie podlega różnorodności i podziałom, które niekoniecznie burzą jej fundamenty i przywiązanie do wspólnych wartości. Skala owych podziałów i różnic nie jest aż tak wielka. Oczywiście narracja o straszliwej ilości denominacji protestanckich służy sprzedaży mitu o jednomyślnym, niepodzielonym Kościele Katolickim. Na podobnej zasadzie w interesie niektórych firm farmaceutycznych zawsze będzie, by przeziębienia diagnozować jako stan przedzawałowy.
Po drugie, jeśli chodzi o rzekomo jeden monolit w Kościele Rzymskokatolickim, to wejście w jego przestrzeń oznacza wejście w gęsty i poplątany labirynt nauczania, zwyczajów, przekonań, praktyk, które są od siebie tak odległe jak Polska i Syria. Bardzo łatwo jest się pogubić w subiektywizmie opinii na temat tego, w co wierzy ów Kościół. Jak Kościół Katolicki interpretuje Księgę Kapłańską, Księgę Daniela, List do Rzymian czy Objawienie św. Jana? Czy pośród rozbieżności opinii istnieje jakaś "nieomylna, jedna, natchniona" interpretacja Pisma Świętego? Kto i kiedy ją napisał? Czyj komentarz biblijny jest autorytatywny? Co z takimi kwestiami jak kara śmierci, sposób przyjmowania Komunii, ewolucja czy stworzenie? Czy Jonasza naprawdę połknęła wielka ryba? Czy przyjaciele Daniela naprawdę ocaleli z ognistego pieca? Czy z protestantami należy budować dialog ekumeniczny jako braćmi czy odciąć jak od heretyków? Różnorodnych interpretacji oraz opinii w Kościele Katolickim na te ważne kwestie jest całkiem sporo.
Wielu odpowie, że póki wszystkich katolików łączy jeden papież - następca św. Piotra - różnice nie są powodem, by podważać monolit, jakim rzekomo jest rzymski katolicyzm. Jednak nawet jeden, łączący wszystkich katolików papież jest problematycznym założeniem. Posłuchajcie co mówią duchowni, publicyści, wierni katolicy na temat jednego papieża. Czy papież Franciszek jest prawowiernym i ważnie wybranym papieżem, inicjatorem pozytywnych zmian w kościele, czy heretykiem, antychrystem, zwodzicielem, lewakiem, socjalistą? Wszystkie te opinie na temat własnego przywódcy są reprezentowane w "jednym, niepodzielonym" kościele przez opiniotwórczych, zaangażowanych katolików.
Czy rację mają sedewakantyści, według których wszystkie osoby, które zasiadają na tronie papieskim od czasu śmierci Piusa XII w 1958 roku roku, są antypapieżami? Czy rację ma Bractwo Piusa X, które uznaje papieża Franciszka, twierdząc jednocześnie, iż się myli? Czy rację mają tzw. post-indultowcy, którzy uznają kardynała Bergoglio za papieża? Czy może rację ma skrzydło "otwartego Kościoła", dla którego uśmiechnięty papież Franciszek jest największym błogosławieństwem, jakie mogło spotkać katolików? Do której frakcji należysz? Tygodnik Powszechny czy Radio Maryja? Fronda.pl czy Deon.pl? Szymon Hołownia czy Wojciech Cejrowski? Zawsze Wierni czy Gość Niedzielny? Papież Franciszek czy papież Benedykt XVI? To są zupełnie inne denominacje, teologie i wizje kościoła.
Czy tak skrajne opinie na temat samego przywódcy kościoła zachowują choćby pozory jakiejś jednej prawdy? Nie uznaję cię. Uznaję cię, ale nie zgadzam się z tobą. Uznaję cię i zgadzam się z tobą. Nie uznaję jego, bo on uznaje ciebie. Uznaję jego, bo on uznaje ciebie, choć się z tobą nie zgadza. On mnie nie uznaje, ponieważ ja uznaję kogoś, kogo on nie uznaje, choć ja się z tym kimś nie zgadzam. Nadążacie? Z pewnością ktoś mógłby to rozrysować w formie rozbudowanego wykresu. Nie zrobi tego jednak zwykły wierny, ponieważ nie będzie to linia prosta.
Jeden, niepodzielony Kościół Rzymskokatolicki z jednym łączącym wszystkich papieżem, z jedną interpretacją Biblii i z jedną nauką? Bądźmy poważni. Większą jedność znajdziecie między reformowanymi a baptystami.