Głos przy urnie wyborczej jest formą naszego wyznania wiary. Głosując oczywiście nie oznajmiamy: "znaleźliśmy doskonałych ludzi na ziemi ze stuprocentowo pokrywającymi się z Biblią przekonaniami". Oznajmiamy raczej za jakimi wartościami się opowiadamy zarówno w kwestiach obyczajowych, gospodarczych, jak i dotyczących polityki zagranicznej. Dlatego kulturowe i polityczne zaangażowanie chrześcijan to dobra rzecz. Jako obywatele ziemskiej ojczyzny - otrzymaliśmy od Boga powołanie, by angażować się w sprawy i problemy naszego narodu, miast, lokalnych społeczności.
Kiedy jednak jako pastor publicznie opowiadam się za danymi wartościami, a więc np. za konserwatyzmem obyczajowym i wolnością gospodarczą, to nie należy tego mylić z polityczną agitacją za daną partią. Niestety niektórzy moi drodzy bracia pastorzy - upadają w tym względzie - stając się rzecznikami poszczególnych partii w mediach społecznościowych.
Rolą kościoła jest być głosem Chrystusa, a nie rządu lub opozycji. I choć, jak wspomniałem, głosując na poszczególne partie i wartości, które one reprezentują składamy wyznanie wiary, to upewnijmy się, że mamy właściwie poustawiane priorytety. To Jezus jest Panem, nie PiS. To Jezus jest Panem, a nie kościół. To Jezus jest Panem, a nie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To Jezus jako król, któremu dana jest wszelka moc w niebie i na ziemi, stoi ponad polskim kościołem, polską konstytucją, rządem, senatem i sądami. To Jego Słowo powinno być w pierwszej kolejności konstytucją naszego życia.
Dokonując politycznych wyborów musimy również pamiętać o drugiej, bardzo ważnej kwestii: oddanie głosu na daną partię, kandydata nie jest ostateczną miarą naszej ortodoksji, wierności Bogu, prawości. Faryzeusze byli konserwatywnym, antyaborcyjnym elektoratem narodowej prawicy sprzeciwiającym się wpływom rzymskim, homo-małżeństwom, cudzołóstwu, rozwiązłości i mniejszościom religijnym. Ich hasła to: "Izrael dla Izraela", "Bóg-Honor-Ojczyzna" oraz "nie" - dla nielegalnych imigrantów. Głosowaliby na PiS lub Konfederację. Ułatwiali mężczyznom rozwody, potępiając społeczność LGBT (prostytutki itp.). Jezus określił ich jako: "groby pobielane", "dzieci diabła", "obłudnicy".
Faraon z czasów Mojżesza i Herod z czasów Jezusa to twardy elektorat lewicy. Prawo do zabijania niemowląt oraz poślubienie żony swego brata to piękny manifest pro-choice, prawa do wolnej miłości i dysponowania własnym ciałem. Lewica mogłaby również liczyć na głosy mieszkańców Sodomy i Gomory - miasta wolnego od homofobii i moralności.
Szymon Czarnoksiężnik z Samarii (Dz 8:9-25) to wyborca PSL. Pragmatyk. Szanował etykę apostołów, a nawet przyjął chrzest widząc, że chrześcijańskie wartości mogą mu przynieść doczesne korzyści. Był zmienny jak chorągiewka na wietrze. Wiedział jaki sojusz (i z kim) w danym czasie będzie dla niego sposobem na przetrwanie i zachowanie wpływów.
Judasz i celnicy to wyborcy Koalicji Obywatelskiej. Byli mistrzami korupcji, przekupstwa, defraudacji. Koalicja Obywatelka z łatwością natomiast doszłaby do władzy pod wieżą Babel. Jej budowniczy to zwolennicy świeckiego państwa, zjednoczonej Europy i pomnika ludzkości, który może sięgnąć nieba. Deklarowali neutralność światopoglądową i religijną. Byli tak otwarci na każdą kulturę i religię, że na budowie pomnika nowoczesnego społeczeństwa wywiesili szyld: "Bogu wstęp wzbroniony!".
Co łączy te różne grupy biblijnych "wyborców" o różnych światopoglądach? Każdą z nich czekała konfrontacja z Bogiem ponieważ ich serca były daleko od Niego. Jeśli jesteś wyborcą którejkolwiek partii, chlubisz się konserwatywnymi lub liberalnymi poglądami - wiedz, że to nie krzyżyk w odpowiednim miejscu na karcie wyborczej otworzy ci bramy trwałej radości, pokoju i szczęścia. Może to uczynić tylko krzyż na Golgocie i Ten, który na nim cierpiał za grzechy świata.