Protestanci zawsze podkreślali, że zbawienie przychodzi przez wiarę, choć większość z nich chrzci niemowlęta. Jak obie te rzeczy mogą być prawdą?
Luter i Kalwin łączyli nacisk na wiarę z chrztem niemowląt, twierdząc, że niemowlęta są w stanie wierzyć. Baptyści postrzegają to jako piętę achillesową pozycji zwolenników chrztu niemowląt, przykład absurdalnej praktyki nie do obrony.
Czy jednak wiara niemowląt jest absurdalna? „Wiara” jest ludzką odpowiedzią zaufania wobec Boga, odpowiedzią lojalności w osobistym związku. Ma to duże konsekwencje dla naszego zrozumienia dziecięcej wiary. Pytanie o dziecięcą wiarę nie brzmi: „Czy niemowlęta są w stanie przyjąć działanie boskiej mocy?” Pytanie brzmi: „Czy niemowlęta mogą reagować na inne osoby? Czy niemowlęta mają osobiste relacje? ”. Odpowiedź brzmi: oczywiście tak. Niemowlęta szybko (nawet w łonie matki) uczą się reagować na głos matki; niemowlęta szybko okazują „zaufanie” wobec swoich rodziców; niemowlęta szybko odróżniają nieznajomych od członków rodziny. Jeśli niemowlęta mogą ufać i nie ufać ludziom, dlaczego nie mogą ufać Bogu? Za kwestionowaniem wiary niemowląt kryje się przypuszczenie, że Bóg jest mniej dostępny dla niemowląt niż dla innych ludzi. Lecz jest to zupełnie błędne myślenie, ponieważ żaden człowiek nie jest bliższy niż Bóg. Ponadto, jest to błąd, ponieważ Bóg jest obecny często za pośrednictwem Jego ludu. Kiedy rodzice mówią noworodkowi: „Jezus cię kocha i troszczy się o ciebie”, komunikują mu w ten sposób Boże obietnice.
Ponadto, rodzice nawiązują relacje ze swoimi dziećmi za pomocą symboli. Rozmawiamy z naszymi niemowlętami i okazujemy naszą miłość poprzez gesty - uściski i pocałunki. Jeśli nie ma nic irracjonalnego ani absurdalnego w nawiązywaniu przez ludzi osobistej relacji z niemowlętami poprzez symbole, wówczas nie ma nic irracjonalnego w tym, że Bóg robi to samo. Tak jak nawiązujemy miłosne i pełne zaufania relacje z naszymi niemowlętami za pomocą symboli, tak i Bóg przemawia do niemowląt i nawiązuje z nimi relację poprzez „widzialne słowo” chrztu. Tak więc pytanie: „Czy powinniśmy chrzcić niemowlęta?” jest częścią pytania „Czy powinniśmy rozmawiać z niemowlętami?”. Chrzest niemowląt nie jest ani bardziej, ani mniej dziwny i cudowny niż rozmowa z noworodkiem. W rzeczywistości praktyka chrzczenia niemowląt oznajmia: Bóg przemawia w wodzie do nowo narodzonego dziecka.
Jeśli dziecko nie rozumie co mówi rodzic, czy racjonalne jest, aby rodzic z nim rozmawiał? Baptystyczni rodzice, podobnie jak inni, rozmawiają z niemowlętami i nie oczekują, że dziecko to zrozumie lub odpowie przez wiele miesięcy. Nie widzą w tym nic irracjonalnego. Mówią do swoich dzieci, a więc używają symboli, nie dlatego, iż sądzą, że niemowlę rozumie wszystko co zostało powiedziane ani dlatego, że oczekują natychmiastowej reakcji. Mówią do swoich dzieci, aby dziecko nauczyło się rozumieć i rozmawiać. My również chrzcimy dzieci i konsekwentnie przypominamy im o chrzcie oraz jego konsekwencjach, aby mogły dojść do zrozumienia i dojrzałej wiary. Nazywamy je, aby dorastały i mogły odpowiedzieć na imię i nazwisko, które noszą; mówimy do nich, aby zaczęły odpowiadać; nazywamy je w chrzcie, aby żyły zgodnie z tym, co Bóg w nim oznajmił.
Sądzę, że socjologicznie konsekwentny baptysta powinien pozwolić dzieciom, aby same wybrały dla siebie imię i nazwisko. W przeciwnym razie nieuchronnie „narzuca” tożsamość swoim małym chłopcom i dziewczynkom. Karol Barth, który głośno protestował przeciwko „przemocy” polegającej na narzuceniu dziecku chrześcijańskiej tożsamości poprzez chrzest niemowląt, byłby niewątpliwie zadowolony. W rzeczywistości baptyści jednak tego nie robią i wbrew swojej argumentacji sami narzucają swoim dzieciom również język. Wbrew swojej teologii często traktują swoje dzieci jak chrześcijan, ucząc je śpiewać „Jezus mnie kocha” i modlić się Modlitwą Pańską. A skoro to wszystko robią, to jaki pozostaje powód, by opierać się udzieleniu swoim dzieciom znaku przymierza?
Autor jest pastorem kościoła prezbiteriańskiego w USA, autorem wielu komentarzy biblijnych, książek nt. teologii, biblistyki, literatury oraz dyrektorem Theopolis Institute.
tłum. Paweł Bartosik
źródło