Teolog Richard Rohr powiedział, że idea Trójcy Świętej głosi, że Bóg jest raczej czasownikiem niż rzeczownikiem. Jest bardziej działaniem, niż pojęciem. Oczywiście nie w sensie dosłownym, lecz metaforycznym. Trójca jest "działaniem", które objawia miłość, dobroć, łagodność, poświęcenie, oddanie, wierność, uniżenie... Zaproszenie do zbawienia to zaproszenie do dynamicznej więzi, wspólnoty Boskich Osób. Celem naszego odkupienia nie jest przebywanie w miejscu, które jest bezpieczne i wolne od chorób i śmierci. Celem jest sam Bóg - miłosna wspólnota Trójcy Świętej.
Pan Jezus powiedział: "A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli" (Jn 14.3).
Niebo ma sens wyłącznie dzięki teologii trynitarnej. W przeciwnym wypadku pozostaną nam jedynie nagrody i kary rozdzielane przez monarchę zasiadającego na tronie. By Bóg był potężny i chwalebny, wystarczy, aby był w jednej osobie. Jednak, aby mógł być dobry i kochać, musi być przynajmniej w dwóch osobach, ponieważ miłość jest zawsze relacją, a czynienie dobra wychodzi poza samego siebie. Jednak prawdziwego przełomu dokonało stwierdzenie, że aby Bóg był największą radością i szczęściem, musi być w trzech osobach, nie dwóch. Kochankowie nie znają pełni szczęścia, dopóki nie odkryją zachwytu w tej samej rzeczy - tak jak świeżo upieczeni rodzice zachwycają się swoim pierwszym dzieckiem. Duch Święty jest wspólną miłością Ojca i Syna, a ich wspólna miłość jest zawsze szczęściem i radością. Duch Święty jest tym, w kim Ojciec i Syn są zakochani; jest ich wspólną ekscytacją i radością.