Fabrice Hadjadj, Kobieta i mężczyzna - mistyce ciała, Poznań 2013, W drodze, s. 71-72
Arystoteles pokazuje, na czym ten wymiar polega: "Przez samca rozumiemy zwierzę, które rodzi w drugim", a przez samicę "zwierzę, które rodzi w sobie". Mężczyzna penetruje, a kobieta jest penetrowana. Mężczyzna zapładnia na zewnątrz siebie, kobieta może począć w swoim łonie. Nie znaczy to, że jedno z nich jest czynne, a drugie bierne, lecz że działanie męskie jest tranzytywne (jego cel leży poza działającym czynnikiem), a działanie żeńskie jest immanentne (cel zawiera w sobie). Ta różnica narzuca kobiecie i mężczyźnie zupełnie różny sposób postrzegania własnego ciała. W miłości, gdy kobieta przyjmuje, mężczyzna zdobywa. Ona widzie siebie jako tę, która otwiera się i przygarnia, a on jako tego, który przenika. Czy te różnice mogą nie wpływać na ich ogląd rzeczywistości? Chłopcy wciąż zdradzają skłonności do zabawy w wojnę. Dziewczynki, nawet te najbardziej waleczne, marzą o pierścionku na palcu. Na tym wzniesionym przez fizjologię cokole swoje przesłanie oparł Arystofanes, gdy w Sejmie kobiet przypisał płci żeńskiej zdolność wprowadzania pokoju. "One, matki, zechcą z wszystkiej siły / Ustrzec swoich synów - żołnierzy" - powiada Praksagora. Ale kiedy kobiety się wynaturzą, jako amazonki stają się zawzięte i bezlitosne, niczym ogarnięci szałem wojownicy (...).,
Pomiędzy macicą a ziemią, na której istnieją warunki do życia, zachodzi relacja rzeczywistego podobieństwa i ona jest podstawą metafor, które wyjaśnia Arystoteles: "Dlatego, gdy mowa o wszechświecie, przypisuje się Ziemi rolę samicy i matki, a niebu i Słońcu i innym tego rodzaju rzeczom rolę rodzicieli i ojców". Żeńska immanentność i męska tranzytywność cechują całą naturę, począwszy od tego, co najbardziej elementarne ("tym, co pożąda formy, jest materia; a pożąda jej tak, jak osobnik żeński pożąda męskiego"), aż po to, co najwyższe ("Przeczyste niebo pragnie połączyć się z ziemią, a ziemię ogarnia tęsknota weselnego życia").