W rzeczywistości każdy to robi. Jeśli ktoś oznajmia: „dajmy kobietom prawo do aborcji”, to wyraża w ten sposób pragnienie prawnego usankcjonowania wierzeń i przekonań, że nienarodzone dzieci nie są ludźmi, a nawet jeśli są, to można je zabijać.
Dlatego pytanie nie brzmi: „Czy jesteś za wprowadzeniem prawa, które narzuca społeczeństwu jakiś kodeks etyczny?” Pytanie raczej brzmi: „Za narzuceniem społeczeństwu jakiego kodeksu etycznego się opowiadasz? Chroniącego życie, czy dającego przyzwolenie na niszczenie go? Takiego, który traktuje nienarodzone dzieci jak ludzi, czy takiego, który traktuje je jak wrzody w ciele kobiety, które można wycinać, kiedy tylko ktoś ma na to ochotę. W każdym przypadku coś sankcjonujemy.
Jonah Goldberg w książce "Tyrania komunałów" na temat narzucania prawa napisał:
"Rozumiem dlaczego proaborcyjni aktywiści uznają politykę obrońców życia za narzucanie wiary (i domyślam się, dlaczego płód myślałby to samo o polityce tych pierwszych, gdyby dano mu żyć). Jednak w jaki sposób polityka ochrony środowiska lub walki z ubóstwem nie jest narzucaniem wiary? Jeśli wiara nakazuje wam ustanawiać (często nierozważnie) regulacje dotyczące ochrony środowiska, w wyniku których jakiś ojciec traci pracę, albo jakaś społeczność - źródło utrzymania, to jak najbardziej coś komuś narzucacie."
Prawo do aborcji nie jest neutralnym światopoglądem. Jest to jawnie anty-Boży, anty-ludzki, anty-dziecięcy system wartości. Dlaczego państwo miałoby go uprzywilejować za pomocą odpowiednich zapisów?
Jonah Goldberg w książce "Tyrania komunałów" na temat narzucania prawa napisał:
"Rozumiem dlaczego proaborcyjni aktywiści uznają politykę obrońców życia za narzucanie wiary (i domyślam się, dlaczego płód myślałby to samo o polityce tych pierwszych, gdyby dano mu żyć). Jednak w jaki sposób polityka ochrony środowiska lub walki z ubóstwem nie jest narzucaniem wiary? Jeśli wiara nakazuje wam ustanawiać (często nierozważnie) regulacje dotyczące ochrony środowiska, w wyniku których jakiś ojciec traci pracę, albo jakaś społeczność - źródło utrzymania, to jak najbardziej coś komuś narzucacie."
Prawo do aborcji nie jest neutralnym światopoglądem. Jest to jawnie anty-Boży, anty-ludzki, anty-dziecięcy system wartości. Dlaczego państwo miałoby go uprzywilejować za pomocą odpowiednich zapisów?