W Bożym porządku edukacja nie jest odpowiedzialnością Państwa, lecz rodziny i wspólnot, do których one przynależą.
Bóg powierzył przede wszystkim rodzinie odpowiedzialność za edukację.
„Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.” (Księga Powtórzonego Prawa 6.5-9)
„Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna. Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi. A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana.” (List do Efezjan 6.1-4)
Są to wezwania do rodziny, a nie do cesarza. Nie oznacza to, że rodzice nie mogą skorzystać z pomocy kościoła, państwa, czy innych instytucji. Mówimy jednak o ich pierwotnym prawie i odpowiedzialności. Jeśli założymy, że to państwo, a nie rodzice są odpowiedzialni za edukację, to siłą rzeczy będzie to rodziło napięcia i nieskończone dyskusje: czego powinny uczyć się polskie dzieci? i Kto o tym będzie decydował? Odpowiedź brzmi: oczywiście rząd, co oznacza, że szkoły publiczne są placówkami kształtującymi wedle rządowej linii programowej. To zaś siłą rzeczy będzie oznaczało starcie i konflikt światopoglądów z rodzinami, które nie podzielają „rządowej” wizji świata.
Problemem jest więc nie tyle treść programu szkolnego, lecz samo założenie, że państwo sprawuje kontrolę nad edukacją dzieci wszystkich obywateli. Historia zna przypadki, kiedy próbowano utrwalić jeden światopogląd w społeczeństwie przy pomocy powszechnego i obowiązkowego systemu szkolnictwa. Do czasu wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze, aż któregoś dnia okazało się, że kontrolę nad edukacją przejęli ludzie o poglądach odmiennych od tych, które cechowały twórców systemu.
W Bożym porządku to rodzina jest przede wszystkim ministerstwem zdrowia i edukacji, państwo jest ministerstwem sprawiedliwości, a kościół ministerstwem Słowa i sakramentów. Wszystkie one odpowiadają przed Królem - Bogiem, który ustanowił wszystkie trzy instytucje i powierzył ich delegowanym reprezentantom mandat.