„Kościół nie powinien płacić duchownym za świadczone usługi, jak gdyby pastorzy żyli, zarabiając na swoje utrzymanie. Takie założenie pociągnięte do absurdu może również sugerować, że sługa Pański jest opłacany daną kwotą za modlitwę, tyle otrzymuje za kazanie, tyle za godzinę przygotowania, a tyle za sesję doradczą z zrozpaczoną wdową, która właśnie straciła syna, itd."
„Nie, Kościół nie płaci swoim pastorom, lecz raczej dostarcza im środki, aby mogli służyć w wolności. Kościół dostrzega, że ci, którzy służą w ten sposób, muszą być "utrzymywani" i są tego warci.
„W praktyce oznacza to, że idealna sytuacja ma miejsce, gdy Kościół jest tak szczodry, jak to tylko możliwe; gdy pastorzy nie kłopoczą się sprawami materialnymi i nie skupiają się na egoistycznych potrzebach.
„Najgorsza sytuacja ma miejsce, gdy pastorzy zachłanni i zazdrośni, nieustannie porównując się z innymi "profesjonalistami", podczas gdy Kościół przyjmuje postawę: "Panie, utrzymuj go pokornym, a my utrzymamy go ubogim”.