Po pierwsze: mówimy o
sytuacjach wyjątkowych, nie zaś o przekonaniach zwolenników pro-choice. Nikt z nich nie twierdzi: jesteśmy przeciwko prawnej ochronie życia
od poczęcia. Nasze wątpliwości budzi jedynie sytuacja ciąży z wykrytą wadą
dziecka lub zagrożenie życia matki.
Przedstawiciele tzw. pro-choice zwykle chcą prawa do aborcji w każdych okolicznościach jako "niezbywalne prawo kobiety".
Nie ma znaczenia pochodzenie tego dziecka, jego wiek, stan zdrowia. Chcą mieć
prawo udać się do "kliniki" aborcyjnej kiedy tylko im się podoba (znów ładna nazwa
na miejsce masowych rzezi: klinika). Jeśli tego prawa nie otrzymają,
to – tu dosłowny cytat działaczki – będziemy sięgały za wieszak i robiły to ukryciu.
Dlatego dyskusje o wyjątkowych
sytuacjach to bardziej przyczyna do dyskusji w gronie pro-liferów – jak pomagać
takim osobom; jak pogodzić się z sytuacją, o której żadna z kobiet nie
myślała marząc o urodzeniu i wychowaniu dziecka; jak Kościół, rodzina mogą pomóc w sytuacji, gdy matki w ciąży zwracają się po pomoc lub poradę? Zwolenników pro-choice w rzeczywistości nie
interesuje czy życie jest poczęte z gwałtu czy w małżeńskiej sypialni. Chcą
prawa do zabicia jednego i drugiego.
Po drugie: zasłanianie się
dziećmi chorymi lub z gwałtu, by na tej podstawie argumentować za prawem do
aborcji wszystkich dzieci jest zwyczajną okropnością. To traktowanie tych dzieci jako żywych tarcz. To nawet ich nie można zabić?!
Taki surowy jesteś?! Przecież wiadomo, że co jak co, ale obrona tych dzieci to
już przesada i fundamentalizm. Dajcie nam strzelać chociaż w te dzieci!
Mało który zwolennik prawa do aborcji udałby się na
debatę ze zdjęciem 16-tygodniowego płodu przekonując, że należy go
zabić. Wyruszy natomiast na debatę z historiami o chorych dzieciach,
dzieciach z gwałtu, rozkładając ręce w geście bezradnej ofiary: I co? Nawet ich zabić mi nie wolno?
Nie. Nie wolno ci zabijać dzieci.
Dzieci zdrowych, upośledzonych, z zespołem Downa, z nieślubnego związku, z
gwałtu, z małżeńskiego pożycia...
Po trzecie: jest to
wyjątkowa sytuacja (ciąża w wyniku gwałtu), dlatego z wszelkim współczuciem wobec ofiar należy zauważyć, że mamy do czynienia z
trzema osobami: dwie z nich są niewinne, zaś jedna winna. Zwolennicy "pro-choice" chcą
zrobić dwie rzeczy: dokonać egzekucji na
niewinnej stronie za coś co uczynił jej ojciec. Każdego zaś, kto sprzeciwia
się takiemu rozstrzygnięciu chcą przedstawiać jako fundamentalistę.