6 lutego Gdańsku oraz 18 lutego we Wrocławiu odbyły się "Marsze ponad podziałami" organizowane przez środowiska uczniów szkół średnich. Organizatorzy chcąc zareagować na brutalność języka w debacie publicznej postanowili zaprotestować formułując 21 postulatów, które ich zdaniem miałyby wprowadzić debatę publiczną na wyższy poziom życzliwości i kultury dialogu. Można się z nimi zapoznać TUTAJ.
Cieszy chęć młodego pokolenia, by kształtować rzeczywistość, wpływać na nią. Cieszy aktywność i pragnienie życzliwego dialogu. Cieszy pragnienie twórczego poszukiwania własnej drogi i samoświadomości obywatelskiej. Niestety wśród owych postulatów znalazły się zapisy, które znacznie wykraczają poza apel o wzajemny szacunek i kulturę dyskusji. Domagają się one bowiem akceptacji konkretnych przekonań światopoglądowych o jednoznacznie lewicowym charakterze. Rzuca to cień na samo hasło projektu: "ponad podziałami" oraz każe zadać pytania o prawdziwe cele organizatorów.
Wczoraj miałem kilka życzliwych wymian na Facebooku z sympatyczną organizatorką projektu Julią Borzeszkowską, maturzystką III LO w Gdańsku, która zresztą nie ukrywa swoich politycznych przekonań: prawo do aborcji, poparcie dla organizacji i projektów feministycznych (Strajk Kobiet). Oczywiście posiadanie przekonań nie musi niszczyć szlachetnego postulatu życzliwości ponad podziałami. Problem w tym, że wśród postulatów "Młodych Ponad Podziałami" znalazły się hasła jawnie ideologiczne, które polaryzują i dzielą.
Nic dziwnego, że wśród uczestników marszu można było znaleźć tęczowe flagi LGBTQ+, czy lewicowej Amnesty International oraz polityków, którzy wspierają ich postulaty.
Jak napisał Jonah Goldberg w doskonałej książce pt. Tyrania komunałów:
"Tyrania komunałów to wykorzystywanie rzekomo nieideologicznych twierdzeń w celu przepchania jawnie ideologicznego rozumienia świata, wtedy "nauka" - i to, co rzekomo nam mówi - jest matką tyranii (oczywiście mówiąc w przenośni). Od zmian klimatycznych, przez badania nad komórkami macierzystymi, po edukację wieku dziecięcego ewidentnie ideologiczne propozycje przykrywa się brezentem naukowej retoryki." (więcej na ten temat w TYM wpisie).
Choć zwykle nie lubię dyskusji z kimś, kto uważa, że jest "ponad" czymkolwiek i kimkolwiek (wolę, gdy ktoś stoi obok), to poniżej kilka ideologicznych postulatów "Młodych Ponad Podziałami" (ponumerowanych zgodnie z oryginalną listą) oraz krótko o każdym z nich:
3. Żądamy niezależnych, obiektywnych mediów publicznych.
Dlaczego tylko publicznych? Czy tego chcemy, czy nie - nie istnieje coś takiego jak obiektywność mediów. Dobrze ukazuje to telewizja publiczna zarówno pod rządami poprzedniego, jak i obecnego rządu, a także wszystkie informacyjne prywatne stacje. Nie istnieją niezinterpretowane fakty. Klucz ich dobierania, pomijania, sposób opowiadania o nich, czas antenowy itp. - same te kwestie mają podłoże polityczne.
4. Chcemy, aby organy państwowe działały zgodnie z prawem!
Postulat zdaje się zakładać, że tak nie jest. Które organy państwowe nie działają zgodnie z prawem? Czy coś wymaga reformy, zmiany?
7. Żądamy wprowadzenia do szkół warsztatów z zakresu przeciwdziałania nienawiści i przemocy!
Jeśli miałyby to być warsztaty samooborony (judo, karate, jujutsu itp.), to dlaczego nie? Jeśli zaś mówimy o przedmiocie teoretycznym, to kto i czego miałby nauczać? Czy np. przemoc zawsze jest zła, czy może niekiedy jest uzasadniona (np. w obronie własnej)? Czy nienawiścią będzie określenie człowieka mianem "homofob", "fundamentalista", czy może cytat z Biblii: "Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie." (List do Rzymian 1.27). I w końcu kto będzie o tym decydował? Sądzę, że lepiej jest dawać własny przykład, zamiast przeciwdziałać. Lepiej być osobą, która woli zapalać świece zamiast przeklinać ciemności.
8. Apelujemy o szerzenie wartości jaką jest tolerancja w społeczeństwie!
Kościół, który jest wierny nauczaniu Biblii robi to od dawna oznajmiając konieczność miłości bliźniego oraz nienawiści do grzechu (własnego i cudzego). Standardem rozróżnienia jest Pismo Święte (Boże Słowo). Jeśli ów postulat dotyczy świeckich instytucji, to mówimy o wezwaniu do tolerancji wobec czego lub kogo? Zła? Dobra? Wszystkiego? Kto te rzeczy zdefiniuje? Oczywiście musi to być jakaś grupa inżynierów społecznych (skoro nie Bóg), która narzuci społeczeństwu, co należy tolerować, a czego nie.
11. Chcemy równego traktowania wszystkich orientacji seksualnych.
Po pierwsze: czy pewno "wszystkich"? Wszystkich?! Wszystkich wszystkich? Ale tak wszystkich wszystkich wszystkich?! :) Nie chciałbym podawać przykładów.
Po drugie: jest to nietolerancyjny i wykluczający postulat lewicowych środowisk i organizacji LGBTQ+, który jest skierowany przeciwko hierarchii wartości chrześcijan ukształtowanej przez Pismo Święte. Pan Jezus nauczał, że równo powinniśmy traktować bliźniego, lecz nie każdą orientację i aktywność seksualną oraz styl życia, który reprezentuje. Dajmy sobie prawo do mówienia: "Choć cię szanuję i kocham jako bliźniego, to nie zgadzam się z tobą i z tym, co robisz." Nie dyskryminujmy myślących inaczej niż my. W szczególności Pana Boga.
13. Żądamy równouprawnienia ze względu na płeć!
Żądamy od kogo? Kto go odmawia? Jako kobiety i mężczyźni jesteśmy równi, lecz różni, co stanowi o pięknie naszej odmienności i wzajemnej atrakcyjności. Owe różnice określają nasze odmienne powołania: np. budowa ciała kobiety predysponuje ją do rodzenia, a następnie karmienia dzieci. Zaś budowa ciała mężczyzny predysponuje go do pewnych prac fizycznych i ochrony wobec najbliższych. Przykładowo, wśród inżynierów lub górników większość stanowią mężczyźni, zaś wśród pielęgniarek i przedszkolanek kobiety. Nie wynika to z narzucania jakichkolwiek ról, dyskryminacji, braku równouprawnienia, lecz z naturalnych predyspozycji i pragnień. Natomiast genderowi inżynierowie społeczno-kulturowi będą w sztuczny sposób podsuwać chłopcom lalki, zakładać im różowe rajtuzy i wydawać podręczniki dla dzieci, w których dziewczynka bawi się samochodami, a chłopiec w dom.
15. KONIEC z szerzeniem stereotypów w społeczeństwie!
Czy to oznacza KONIEC wolności słowa? Oby nie. Stereotypy są zwykle uogólnieniami, a więc próbą opisania rzeczywistości. Mogą być poprawne lub nie. Jednak nie da się od nich uciec. Cóż złego lub niepoprawnego jest w stereotypie, że kobiety są ładniejsze od mężczyzn, a mężczyźni silniejsi od kobiet? Apostoł Paweł posługiwał się stereotypami uznając przynajmniej niektóre z nich za prawdziwe: "Jeden z nich, ich własny wieszcz powiedział: Kreteńczycy zawsze łgarze, wstrętne bydlęta, brzuchy leniwe." (List do Tytusa 1.12).
Jeśli ktoś zgłasza postulat: "Kobiety powinny wykonywać te same czynności, co mężczyźni i vice versa", to w ten sposób dąży do utrwalania w społeczeństwie stereotypu. Dlaczego jednak mielibyśmy się temu poddać? Czy chcemy takiego stereotypu? Kiedy ktoś mówi, że musimy przestać szerzyć stereotypy w społeczeństwie, w rzeczywistości oznacza to, że "wy musicie to zrobić, abym ja, niczym nie niepokojony mógł wdrażać swój program". Jest to intelektualne oszustwo, którego różnej maści ideolodzy używają, aby oczyścić teren z konkurencji. "Odłóżmy na bok wszelkie stereotypy i zaakceptujemy moje ideologiczne postulaty jako fakt i mądrość!"
Dobrym przykładem jest amerykański ateista i zwolennik światowej rewolucji John Dewey (1859-1952), który błagał przywódców Partii Socjalistycznej, aby zmieni nazwę, lecz pozostawili program. Uważał, że największą przeszkodą, na jaką napotykają rozwiązania popierane przez socjalistów jest to, że partia socjalistyczna przedstawia je jako socjalizm.
Bycie "ponad podziałami" przypomina powyższą strategię. Rozwiązania popierane przez środowiska lewicowe i organizacje LGBT mogą być nie do przyjęcia jeśli przedstawimy je jako kulturowy marksizm. Bycie "ponad podziałami" brzmi lepiej. Młodym aktywistom jeszcze można wybaczyć naiwność i wiarę w to, że tak jest. Jednak politycy, nauczyciele i wykładowcy akademiccy dobrze wiedzą, że manipulacja językiem i definicjami jest ideologicznym narzędziem walki w kulturze. Dlatego chętnie posługują się lingwistycznymi manipulacjami, czy wręcz oszustwami, zgodnie z zasadą, że cel uświęca środki.
Kochana młodzieży, myślcie krytycznie. Nie dajcie się w to wmanewrować.
19. Apelujemy o uszanowanie instytucji kulturalnych i nieangażowanie się polityków w ich działalność.
Tak długo jak instytucje kulturalne będą opłacane przez samorządy, budżet państwa itd. (a więc z podatków) - tak długo nieangażowanie się polityków w ich działalność będzie niemożliwe do zrealizowania. Przykładem jest gdańskie Europejskie Centrum Solidarności (ECS), w którym jest przyzwolenie na organizację spotkań przez Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado, zaś odmówiono konferencji środowiskom rodzin katolickich. Świadczy to o poważnym upolitycznieniu i zawłaszczaniu wspólnego dobra oraz przestrzeni publicznej w Gdańsku przez urzędników o wyraźnie lewicowych przekonaniach. Thomas Sowell powiedział kiedyś: "Kiedy następnym razem jacyś akademicy będą wam mówić, że różnorodność jest ważna, spytajcie ich, jak wielu mają republikanów na wydziale socjologii."
I na koniec. Jaki jest więc mój postulat dotyczący budowania przestrzeni kulturalnego dialogu? Zaprzestanie formułowania postulatów. Zaprzestanie monologów. Zaprzestanie haseł. Możemy zacząć od spotkania, wzajemnego słuchania, dialogu, debat, w których wspólnie możemy wydać świadectwo w praktyce, jak możemy dyskutować i szanować się mimo różnic.
Jestem otwarty mimo podziałów :). Zainteresowanych proszę o kontakt: bartosik7@gmail.com
PS. Zdjęcie pochodzi z fejsbukowego profilu inicjatywy.