Redakcja portalu ChristianNews.pl poprosiła mnie o odniesienie się do tego artykułu i przytoczonej w nim wypowiedzi popularnego katolickiego charyzmatyka i ewangelisty Marcina Zielińskiego, w której twierdzi, że "zna wielu protestantów, którzy kochają Matkę Bożą".
Nie znam zbyt dobrze służby i przekonań Marcina Zielińskiego, ale po obejrzeniu kilku minut jego filmiku, trudno się z nim... nie zgodzić (posłuchałem od 5-7 minuty). Cytuje w nim Św. Augustyna i jego podejście do separatystycznych braci donatystów i wspólnej (z nimi) wiary w jednego Ojca. W pełen respektu sposób wypowiada się o protestantach oraz chrześcijanach spoza własnego kręgu konfesyjnego - rozumiejąc, że pojęcie Kościoła Powszechnego jest szerze, aniżeli Kościoła Rzymskokatolickiego. Nazywa protestantów "braćmi", "rodzeństwem", nie zaś braćmi odłączonymi lub rodzeństwem wydziedziczonym. We wszystkim tym - ma bardziej katolickie spojrzenie na Kościól niż jego własny Kościół.
Oczywiście Biblia wiele razy ostrzega nas przed apostazją, wilkami w owczych skórach, fałszywych braciach itp. Niemniej - dobrze, abyśmy pamiętali o tym, że nasza łódź kościelna nie jest jedyną łodzią pływającą po wodach chrztu i Ducha Świętego.
Co więc z wypowiedzią Marcina nt. Marii? Brzmi ona następująco:
"Znam wielu protestantów, którzy kochają Matkę Bożą, choć być może różnimy się w pewnych doktrynalnych kwestiach i widzimy pewne różnice."
W zasadzie mógłbym odpowiedzieć: Amen i na tym zakończyć ten wpis.
Nie powinniśmy mieć problemu ani z tytułowaniem Marii mianem Matki Bożej (Theotokos), ani z faktem, że wielu protestantów ją kocha. Choć... przepraszam. Dlaczego tylko "wielu"?!
Matka Boża... Ktoś ma z tym problem? W taki sposób tytułował Marię historyczny, ortodoksyjny Kościół (Sobór w Efezie w 431 r.) podkreślając w ten sposób bóstwo... Chrystusa. Maria jest matką Boga i człowieka. Nadając jej tytuł Matki Bożej (Bożej rodzicielki) - podkreślamy w ten sposób, że Chrystus nie jest podzielony i są w nim zjednoczone dwie nierozłączne natury. Słowo zjednoczyło się z ciałem. Ktoś mógłby spojrzeć na jego twarz i powiedzieć: "masz oczy i nos mamy". Pamiętajmy jednak, że Maria urodziła Boga-Człowieka, jedną osobę o dwóch nierozdzielonych naturach. Dlatego nie możemy powiedzieć, że jest ona matką jedynie "człowieka Jezusa Chrystusa". Chrystus nie jest podzielony.
Nie ma również z czym polemizować jeśli chodzi o fakt, że wielu protestantów kocha Matkę Bożą (szkoda, że nie wszyscy). Jestem jednym z nich. Problem zaczyna się, kiedy zastanowimy się przez chwilę nad konsekwencjami tych dwóch prawd:
Maria jest Matką Bożą, dlatego powinniśmy sprzeciwiać się wszelkim próbom jej degradacji, pomniejszania błogosławieństwa, którym została obdarzona. Żadna inna kobieta nie dostąpiła przywileju urodzenia i wychowania Syna Bożego. Została obdarzona szczególną łaską. Jest dla nas wzorem dla naśladowania i przykładem pokory, pobożności.
Matkę Bożą kocha wielu protestantów, dlatego sprzeciwiamy się czynieniu z niej obiektu pospolitego bałwochwalstwa i zabobonów. Matka Boża była pokorną służebnicą Pańską, matką naszego Pana Jezusa Chrystusa. Powinno nas oburzać tytułowanie jej atrybutami Boga, gdyż stoją w jawnej sprzeczności z nauczaniem Pisma Świętego:
- "Pośredniczka nasza"
Apostoł Paweł naucza, że "jeden jest pośrednik między Bogiem, a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1 Tm 2.5).
- "Pocieszycielka nasza"
Każdy z wierzących powinien być pocieszycielem braci. Kiedy jednak mówimy o Pocieszycielu jako tytule, to jest nim Duch Święty (Jn 14:16.26; 15:26).
- "Orędowniczka nasza"
"Mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" (1 Jn 2.1)
- "Czarna Madonna"
Naprawdę nikt nie widzi?!
- "Królowa Nieba i Oblubienica Boga"
Oblubienicą Bożą jest Kościół. Bóg jest monogamistą (Obj 21:2.9)
- Niepokalanie Poczęta
Maria sama nazwała Boga swoim "zbawicielem" (Łk 1:47) i złożyła ofiarę oczyszczenia (Łk 2.22-24). Jedynym bezgrzesznym człowiekiem był Jezus Chrystus. Innych wyjątków Biblia nie podaje (Hbr 4:15).
- "Królowa Polski"
Polska ma króla, nie królową. Jest nim Jezus Chrystus. Jednak nie intronizowała go uchwała polityczna, decyzja Kościoła, lecz Bóg Ojciec (Hbr 2.8; Ef 1.22).
Maria była pokorną służebnicą Pańską, wierną Bożemu Słowu. Nigdy nie wskazywała na siebie. Nie mamy również odnotowanego przypadku kultu maryjnego aprobowanego przez Boga lub samą Marię. Za jej wskazaniem powinniśmy czynić to, co powie nam Bóg: "Co wam powie, czyńcie" (Jn 2.5).
Zasadne jest więc, abyśmy kochali Matkę Bożą - biblijną, pokorną Marię. Czy jest to równoznaczne ze sprawowaniem względem niej kultu? W żadnym razie. Pismo Święte zachęca, abyśmy całości powierzyli się Bogu i tylko Jemu. Za jej przykładem pragniemy modlić się wyłącznie do Niego. Pan Jezus powiedział: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą" (Mk 12.30). Marię zaś powinniśmy kochać jako bliźniego i siostrę w wierze (Mk 12.31).
PS. Zobacz również: "Krótki Katechizm Maryjny" - TUTAJ