W niniejszym wpisie chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami na temat działalności pastora Chojeckiego, a następnie odniosę się do jego wypowiedzi na mój temat.
Zacznę od komplementów:
1. Główną rzeczą, za którą cenię Pawła Chojeckiego jest jego zaangażowanie i aktywność na wielu polach: ewangelizacja, kwartalnik, polityka, internet,itp. Ma szeroką wiedzę historyczną i polityczną. Choć ich interpretacja może wzbudzać zdziwienie, to z pewnością nie można mu zarzucić nieznajomości wielu faktów.
2. Dzięki jego służbie wiele osób miało okazję usłyszeć i przyjąć Ewangelię.
3. Ma świetny zamysł strategiczny: np. (już zakończona) współpraca z Marianem Kowalskim stworzyła nowe możliwości docierania do środowisk patriotycznych spoza kręgów protestanckich, a także zainspirowała niektórych protestantów do większego zaangażowania się w sprawy społeczno-polityczne. Polityka stała się przy okazji dobrym narzędziem promocji jego wspólnoty.
4. Niestety problemów jest dużo więcej i to niemałych. Zacznę od stylu i języka, np. wulgaryzmy, obraźliwe słowa wobec władz (np. "Dupa... Duda"), pogarda wobec innych chrześcijan, schizmatycka mentalność, błazenada, warcholstwo np. papież Franciszek to "Franca z Watykanu", którego "możecie mieć w dupie i jego nauki też". Nie ustępował mu Marian Kowalski, który odważnie przeklinał ("do k..wy nędzy!") w obecności prowadzącej program córki Pawła Chojeckiego i widzów, na które pastor z Lublina reagował... uśmiechem. Żadnych przeprosin lub choćby napomnień ze strony "bezkompromisowego" lidera.
5. Filmy z nauczania na youtube ukazują wybujałe "ego" lidera z Lublina, butę, a także mentalność guru i pruskiego belfra chodzącego z kijem.
6. Jeśli chodzi o teologię - Paweł Chojecki pod wieloma względami daleki jest od historycznego protestantyzmu. Wyznaje arminianizm, dyspensacjonalizm, fundamentalizm, antynomizm, lekceważący stosunek do Starego Testamentu (nieomal jakby była to księga innej religii o innym Bogu i innej drodze zbawienia). Jego przekonania i wspólnotę charakteryzuje anty-historyczność, anty-teologiczność, mentalność, którą można podsumować jako: "prawda przyszła wraz z nami".
7. Paweł Chojecki wyraził się na temat Bożych ustanowień (sakramentów) mianem "popierdnięcia". Są ludzie, którzy nie boją się Boga i nie liczą się z ludźmi. Niestety, jak widać, wciąż można ich również spotkać w kościołach. Jeśli zaś należy do nich pastor, to: Run, Forrest, run!
8. Spotkania grupy z Lublina, które fragmentarycznie miałem okazję obejrzeć na youtube to spotkania o Bogu, nie z Bogiem. Mieszanka katolickiej oazy i grupy biblijnej. Były przede wszystkim skierowane do... widzów przez monitorami komputera.
9. Trudno znaleźć osobę, z którą Paweł Chojecki był blisko związany, a także wspólnotę, lub kościół w Polsce, których by nie obraził. I nie chodzi bynajmniej o nabieranie wody w usta tam, gdzie powinniśmy odważnie nazywać rzeczy po imieniu. Chodzi raczej o woń tego środowiska. Jest to woń przepełniona pychą, pogardą, pobieżnym i lekkim sądem.
8. Spotkania grupy z Lublina, które fragmentarycznie miałem okazję obejrzeć na youtube to spotkania o Bogu, nie z Bogiem. Mieszanka katolickiej oazy i grupy biblijnej. Były przede wszystkim skierowane do... widzów przez monitorami komputera.
9. Trudno znaleźć osobę, z którą Paweł Chojecki był blisko związany, a także wspólnotę, lub kościół w Polsce, których by nie obraził. I nie chodzi bynajmniej o nabieranie wody w usta tam, gdzie powinniśmy odważnie nazywać rzeczy po imieniu. Chodzi raczej o woń tego środowiska. Jest to woń przepełniona pychą, pogardą, pobieżnym i lekkim sądem.
Co więc z wypowiedzią na mój temat na nagraniu nt. przywództwa?
1. P. Chojecki: "Był taki pastor Paweł Bartosik". Panie Pawle, pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone.
2. P. Chojecki: "I wtedy jeden z tych gdańskich pastorów mówi, że jedni to krytykują, inni chwalą, a ja stanę se rozkrokiem nad sztachetą. No to mu odpisałem tam: to ci się w dupę w wbije! I tyle będziesz miał z tej sztachety i tego płotu."
Paweł Chojecki lepiej odgrywa skecze, aniżeli przywołuje cudze (i własne) wypowiedzi. Mało wiarygodnie brzmią jego wersje wydarzeń. Mój wpis na temat "Festiwalu Nadziei" można przeczytać TUTAJ i bynajmniej nie ma w nim nic o stawaniu rozkrokiem. Owszem, Paweł Chojecki negatywnie ocenił ten post (bodajże na facebooku), lecz na szczęście nie w tak bezczelny sposób jak sądzi. Przypisując jednak sobie słowa o "wbiciu (przede mnie) sztachety w dupę" ukazuje mocny regres w procesie uświęcenia swojego języka i zupełną obojętność wobec biblijnego nauczania nt. sposobu, w jaki powinniśmy oznajmiać nasze poselstwo i traktować innych.
Zdaję sobie sprawę z tego, że tego typu kozacki język może niektórym imponować, kiedy jednak mówimy o braciach w Chrystusie, i to w kontekście sprawy, która nie jest największego kalibru - świadczy to o braku elemetarnego rozeznania duchowego, ale i kultury osobistej. Pastor Chojecki naprawdę Boga się nie boi.
"A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności." - 2 Tymoteusza 2.24
"Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy." - Zachariasza 9.9
"Biskup zaś ma być nienaganny, (...) nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz." - 1 Tymoteusza 3.2-3
"Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, czcijcie króla!" - 1 Piotra 2.17
3. Paweł Chojecki myli się sądząc, że moja opinia nt. Festiwalu Nadziei jest stanięciem rozkrokiem. Biblia zachęca nas do sprawiedliwej i klarownej oceny, co nie znaczy, że zawsze i w każdym calu dana rzecz pochodzi od Boga lub od diabła. Zdaję sobie sprawę, że tego typu oceny rozładowują intelektualne napięcie i są medialne, lecz nie jest to sposób, w jaki Biblia uczy nas rozeznania. Boża mądrość zachęca nas do roztropnosci w ocenie. Niekiedy musimy pochwalić cel, negując środki. Innym razem musimy pochwalić postawę, negując jej motywację. Jedni głoszą Chrystusa z zazdrości, inni z przekory (Flp 1.15-17). Obaj robią dobrą rzecz: głoszą Chrystusa. Jednak niektórzy robią to ze złych powodów. Niekiedy musimy pochwalić gorliwość, lecz ostrzec przed brakiem rozsądku (Rzym 10.2). Niekiedy musimy pochwalić pobożność, lecz zanegować jej obiekt (Dz. Ap. 17.22-23). Nastolatki i zdziecinniali dorośli uwielbiają całkowitą negację lub bezgraniczne oddanie. Niektórzy 50-latkowie noszą koszulki z napisem "Punks not dead", inni lubią się fotografować z pistoletami, inni prezydenta nazywają "Dupa", a papieża "Francą".
Problem z Pawłem Chojeckim polega na chorobie wieku nastoletniego. Nie chodzi o to, że ma zdecydowane przekonania na wiele tematów. Problem w tym, że na jego mapie świata są oznaczone tylko dwa miejsca: biegun północny i południowy. W dodatku opowiada o nich w brzydki sposób. Jego styl nauczania, mówienia o adwersarzach przypomina islam w "chrześcijańskiej" wersji.
"Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!" (Ew. Mateusza 23.24)
Przejrzałem niedawno wyznanie wiary Kościoła Nowego Przymierza i w końcu pojawiło się w nim wyznanie o istnieniu Trzech Osób Trójcy Świętej. Zostało jednak opublikowane po długim zawahaniu. Być może lider z Lublina potrzebował nieco czasu, by przemyśleć sprawę i odpowiedzieć sobie na pytanie o to, w jakiego Boga wierzy. Lepiej późno, niż wcale. Jeśli jesteś blisko środowiska "Idź pod prąd" i KNP w Lublinie - porozmawiaj na ten temat z Pawłem Chojeckim. Możesz być zaskoczony.