Kazanie wygłoszone podczas nabożeństwa Ewangelicznego Kościoła Reformowanego Gdańsku w Niedzielę Reformacji (28.10.2018.)
EXODUSY
W BIBLII
Reformacja zapoczątkowana przez Marcina Lutra
była wielkim ruchem w Kościele, który zakończył się wyjściem tysięcy
chrześcijan z Kościoła Rzymskokatolickiego – wyjściem, ku wolności od ludzkich
nauk, ludzkich dogmatów, ludzkich zabobonów, z niewoli strachu i lęku. Historie,
które opowiadają o tym, jak Bóg ratuje swój lud, nazywamy historiami o Exodusie. W
Biblii mamy oczywiście historię wielkiego Exodusu – wyjścia Izraela z Egiptu,
lecz zanim miał miejsce ten wielki Exodus – czytamy o również o mniejszych exodusach w Księdze Rodzaju, które są zapowiedzią
wyjścia Izraela z niewoli egipskiej.
Z Księgi Rodzaju
29-30 dowiadujemy się, że Jakub mieszka i pracuje w domu Labana przez wiele
lat, gdzie jest źle traktowany. Ostatecznie Pan mówi Jakubowi, aby uciekał.
Pewnej nocy Jakub opuszcza więc sekretnie domostwo Labana i powraca do swojej
ziemi bardzo bogaty. Jest jak Izrael opuszczający królestwo faraona ku wolności
z bogactwami Egiptu. Jednak Jakub nie jest pierwszym patriarchą, który opuszcza
ziemię, w której był ciemiężony z jej bogactwami. Innym przykładem jest
Abraham. Opuszcza swoją ziemię i przybywa do Egiptu (Rdz 12). Tam faraon
zabiera jego żonę Saraj do swojego pałacu. Jednak Bóg dotyka faraona i jego dom
ciężkimi plagami. Skutek jest taki, że faraon wypuszcza Saraj i Abrahama wraz
ze wszystkim co do niego należało. Exodus Abrahama, a wcześniej plagi, walki
przeciwko królom ziemi, aby uratować Lota (Rdz 14) zapowiada wydarzenia z
Księgi Wyjścia. Bóg jest Bogiem Exodusu.
Dlaczego mówimy o
tym w Niedzielę Reformacji? Ponieważ Bóg działa w ten sposób również w całej historii. Nawrócenie każdego z nas
było exodusem. Opuścilismy Egipt, niewolę grzechu, przeszliśmy przez wody
chrztu i jesteśmy w drodze do niebiańskiej oczyzny, którą dał nam Bóg. Po
drodze niczym Abram i Izrael musimy stoczyć wiele bitew. Z pokusami, grzechem,
siłami ciemności, bezbożnością. Dlatego każdego dnia mamy przywdziewać duchową
zbroję (Ef 6).
REFORMACJA JAKO EXODUS
Exodus
jednak dotyczy nie tylko nas jako jednostek. Dotyczy również Kościoła. I takim
exodusem była właśnie Reformacja. Luter, Kalwin, Bucer, Knox i ich następcy
byli niczym Mojżesz, Aaron, Jozue i Kaleb, którzy wyprowadzili wielki tłum z
Egiptu, co dało początek prawdziwemu kultowi Jahwe. Oczywiście jak w czasie
drogi Izraela przez pustynię – nie wszystko było OK. Różne późniejsze skrzydła
protestantyzmu uczyniły swoich bogów, złote cielce, którym oddawały lub oddają
cześć: liberalizm, kult rozumu ponad objawieniem, własne doświadczenie, prywatna
interpretacja Pisma, pozabiblijne objawienia itp. Były one jednak skutkiem nie
tyle reformacji, co porzucenia jej dziedzictwa. I mimo
wielu nadużyć w nurtach, które identyfikują się jako „protestanckie” - sama
Reformacja była exodusem. Papież stał się faraonem, a jego kapłani i biskupi
nakładali na Boży lud ciężkie jarzmo: odpusty, opłaty w zasadzie za wszystko,
złudne obietnice, uczynki i rytuały, które w żaden sposób nie uwalniały
kogokolwiek od grzechów.
BÓG HISTORII
Biblia
mówi, że Bóg jest Panem historii. Dlatego powinniśmy uczyć się odczytywać
historię (oraz teraźniejszość) w świetle historii Pisma i Bożych schematów
działania. Historie biblijne nie są daleką przeszłością, które mamy obserwować
niczym relikt w muzeum. Są czymś żywym. Jeśli czytamy 24 rozdział książki, to
nie myślimy: nie obchodzi mnie co było w 3 rozdziale. Musimy o tym pamiętać, by
zrozumieć 24 rozdział, byśmy wiedzieli dlaczego główny bohater ma moc
zamrażania wrogów i dlaczego zły król chce go zabić. Musimy znać wcześniejsze
wydarzenia. Jeśli chcemy zrozumieć reformację, ale i współczesny świat oraz
Kościół – musimy zrozumieć co miało miejsce wcześniej, i to nie dziesięć lat
wcześniej, nie sto, ale tysiąc, dwa, trzy…
W
historii Kościoła od czasów Jezusa widać
bowiem podobne schematy, co w historii Kościoła przed przyjściem Jezusa: podziały, konflikty, bałwochwalstwo,
skorumpowani przywódcy, bożki, sąd, ale też powrót do Pisma, oczyszczenie
kultu, nawrócenie, modlitwa, odnowa…
Zatem
chcąc zrozumieć reformację powinniśmy dostrzec jak Bóg wzbudzał sędziów w
okresie odstępstwa, jak Bóg posyłał proroków do bezbożnych królów, jak w końcu
posłał Chrystusa, który napominał odstępczych arcykapłanów i żydowskich przywódców
religijnych mających sukcesję. Nie tylko uczestniczymy w jednej historii
opowiadanej przez Boga. Pewne elementy tej historii powracają. Dlatego nauczeni
wydarzeniami z 5 rozdziału, możemy podjąć właściwą decyzję w 46 rozdziale, bo
historia Kościoła pod wieloma względami przypomina Boże działanie w Biblii i
historię Izraela. Apostoł Paweł opowiada 1 Liście do Koryntian 10 o wyjściu
Izraela z Egiptu i podkreśla: „A
to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie
pożądali, jak tamci pożądali.” (1 Kor 10.6)
Historie ze Starego Testamentu mamy odczytywać
jako lekcje dla nas. Bóg działa w historii w zaskakujący sposób, ale pewne
schematy Bożego działania widzimy przez całą Biblię, np. stworzenie, upadek,
sąd, nawrócenie i odnowienie itp.
40 ROZDZIAŁÓW
Izrael został uwolniony z niewoli egipskiej.
Reformacja była uwolnieniem z niewoli rzymskiej. Jednak zauważmy, że wyjście z
niewoli egipskiej nie jest końcem Księgi Wyjścia. Exodus ma miejsce w 14
rozdziale, zaś Księga Wyjścia kończy się na 40 rozdziale. Kiedy popatrzymy na początek i koniec księgi zauważymy
jak dobrze do siebie pasują.
-
Na początku Izrael jest w niewoli nikczemnego króla (faraona). Na końcu księgi sam Pan zasiada na
tronie w przybytku, jako Król Izraela (2 Mj. 40.34-38).
-
Na początku księgi Izraelici są zaangażowani w budowanie spichlerzy dla
faraona. Na końcu Izrael jest wciąż zaangażowany w budowę, ale przybytku dla
nowego Króla, Jahwe - w Namiocie Zgromadzenia (40.34-38).
-W początkowych wersetach księgi faraon stwierdza, że Izrael należy do
Niego. Jahwe oznajmia jednak wyraźnie, że Izrael jest Jego własnością (4.23;
8.1). Na końcu księgi widzimy, jak
Izrael służy już nowemu Panu.
O podobną rzecz chodziło w reformacji. Komu powinien
służyć chrześcijanin? Kto jest najwyższym królem? Kto jest Panem naszego
sumienia? Papież czy Chrystus? Kościół czy Biblia? Komu powinniśmy wznosić
przybytek? Rzymskiemu systemowi czy Bogu?
POWRÓT
DO CIEMNOŚCI
Wyjście Izraela z Egiptu było ważne, kluczowe, ale nie było
końcem. Pamiętamy co się działo później. Wskutek wyzwań, przeciwności niektórzy
Hebrajczycy byli bardzo prędcy, by wrócić do Egiptu. Bardzo szybko złote
naczynia z Egiptu zostały użyte do tego, by zbudować złotego cielca. Z
pewnością wśród Bożego Ludu znajdowali się fundamentaliści, którzy wychodząc z
niewoli chcieli zatopić wszystkie skarby Egiptu w Morzu Czerwonym: „To
nieczyste! To świeckie! Tak jest bezpieczniej”. Kiedy później widzieli
rozwijający się biznes kultu złotego cielca w poczuciu triumfu mogli oznajmić
Mojżeszowi: „A nie mówiliśmy? Lepiej było całe te bogactwa zatopić! Teraz
widzisz co się dzieje!”
Czy kult cielca, odstępstwo, narzekania oznaczały, że Exodus był błędem? Czy to oznaczało, że „złupienie” Egipcjan było złe? Nie. Problem był w sercach ludzi, a nie w rzeczach. Niektórzy obecnie mówią: masz tę swoją Reformację! Zobacz to moralne zepsucie w kościołach protestanckich na Zachodzie. Widzisz, że Reformacja była puszką Pandory. Otworzyła drzwi do wszelkiego rodzaju nadużyć, zepsucia, anarchii kościelnej, niesubordynacji, herezji itd. Odpowiadamy: nie. Problem nie był w reformacji, ale w sercu człowieka, który użył dobrej rzeczy do złych celów. Liberalizm, funfdamentalizm, charyzmatyzm to nie owoc reformacji, lecz porzucenia jej wartości: autorytetu i wyrazistości nauczania Pisma, przywiązania do historyczności i ciągłości wiary oraz Kościoła, niezmiennych prawd Biblii wyrażonych w wyznaniach wiary... Oskarżanie reformatorów o późniejsze odstępstwa w protestantyzmie to tak jakby powiedzieć Exodus był puszką Pandory ponieważ jego skutkami były bunt, nieposłuszeństwo, narzekanie, podziały, śmierć… Całe pokolenie wymarło i nie weszło do Ziemi Obiecanej. Masz te swoje skutki Exodusu, Mojżeszu! Byc może gdy do Egiptu doszły wieści o grzechach Izraela - komentowano ich wyjście podobnie: i po co im to było?! W Egipcie była jedność, porządek, ordung, jedna obowiązująca opinia – faraona i dzienne wyżywienie. Było im ciężko, musieli pracować na pałace faraona, ale przynajmniej było bezpiecznie, byli razem pod jednym zwierzchnictwem.
Nie, Reformacja nie otworzyła Puszki Pandory w większym stopniu aniżeli wyjście Izraela z Egiptu otworzyło drzwi do kultu złotego cielca, lub małżeństwo otwiera drzwi do zdrady. Przyczyną kultu złotego cielca nie był Exodus, lecz grzeszne ludzkie serce, które pragnęło uosobienia Boga, ujarzmienia Go i sprowadzenia do wytworu ludzkich rąk. Przyczyną zdrady małżeńskiej jest grzeszna pożądliwość, nie przymierze małżeńskie. Przyczyną duchowego i moralnego zespucia w kościołach protestanckich nie jest Reformacja, lecz grzeszne odejście od jej wyznania: tylko Pismo Święte!
Pokolenie później Achan przywłaszczył sobie skarby Jerycha i ukrył je w swoim namiocie („Ujrzałem wśród łupów piękny płaszcz babiloński, dwieście sykli srebra i jedną sztabę złota wagi pięćdziesięciu sykli” – Joz 7:21). W Egipcie by tego nie zrobił! Tam nawet by nie pomyślał, by ukraść kosztowności ze świątyni. Ten Exodus tylko sprawił patologie! Spójrzcie, co ten „wolny” Izrael wyrabiał?! Jednak historia wyjścia Izraela z niewoli, mimo ich licznych grzechów, bałwochwalstwa i podziałów, nie oznajmia, że wolność jest gorsza od niewoli. Oznajmia raczej, że wolność oznacza odpowiedzialność i wierność. Jednak przypomina również, że bałwochwalstwo potrafi przeniknąć bardzo głęboko. Widzimy to również w Kościele. O ile Bóg nas nie będzie trzymał przy Sobie Swoją łaską – mamy naturalne tendencje, aby wracać do ciemności naszych przodków; ciemności, z której zostaliśmy uratowani.
Pojawia się problem na pustyni, a wraz z nim pokusa myślenia: Hm, w Egipcie nie było takich problemów. Hm, za komuny tego nie było… Już nie pamiętamy jak to jest żyć w niewoli. Szybko zapominamy. Dlatego obecne wyzwania niosą pokusę myślenia: kiedyś było lepiej… Boże Słowo niesie odpowiedź na tę pokusę: „Nie mów: Jak to się dzieje, że dawne dni było lepsze niż obecne? Bo nieroztropnie o to się pytasz.” (Kzn 7.10)
Jakaś duchowa „grawitacja” ciągnęła wielu z nich z powrotem do Egiptu. Okazuje się, Izrael tę egipską tęsknotę miał głęboko w kościach i spoglądając co jakiś czas za siebie przez ramię, zachowywali się jak żona Lota, która oglądała się wstecz wychodząc z Sodomy. Tęsknili do koni i rydwanów faraona, niby bezpiecznego Egiptu, bezpieczeństwa w niewoli. Tradycjonaliści i konserwatyści nie czują się komfortowo w obliczu zmiany diety na mannę i przepiórki oraz ciągłej wędrówki w nieznane. „Tu się urodziłem i tutaj umrę. Egipt i jego bogowie są moim domem. Tu spędziłem całe życie. Tu mieszkali moi ojcowie, tu mamy rodzinne tradycje, tu mamy spokojną, bezpieczną religię. Tu modlimy się do Boga i jest OK. Po co to zmieniać? Wyjdziemy stąd i co się stanie? Uznają nas za rebeliantów! Faraon rzuci na nas przekleństwo i anathemy. Uzna nas za wrogów. Uznają nas za fanatyków. Po co wychodzić na pustynię, by czcić Boga. W Egipcie możemy to robić na swój sposób również. Co z naszymi dziećmi? Po co narażać je na zagrożenie. Niech zostaną z egipskimi dziećmi. Na pustyni nie będzie faraona. Kto więc będzie nami rządził? Kto nam będzie mówił jak mamy żyć, wierzyć i myśleć?
Czy kult cielca, odstępstwo, narzekania oznaczały, że Exodus był błędem? Czy to oznaczało, że „złupienie” Egipcjan było złe? Nie. Problem był w sercach ludzi, a nie w rzeczach. Niektórzy obecnie mówią: masz tę swoją Reformację! Zobacz to moralne zepsucie w kościołach protestanckich na Zachodzie. Widzisz, że Reformacja była puszką Pandory. Otworzyła drzwi do wszelkiego rodzaju nadużyć, zepsucia, anarchii kościelnej, niesubordynacji, herezji itd. Odpowiadamy: nie. Problem nie był w reformacji, ale w sercu człowieka, który użył dobrej rzeczy do złych celów. Liberalizm, funfdamentalizm, charyzmatyzm to nie owoc reformacji, lecz porzucenia jej wartości: autorytetu i wyrazistości nauczania Pisma, przywiązania do historyczności i ciągłości wiary oraz Kościoła, niezmiennych prawd Biblii wyrażonych w wyznaniach wiary... Oskarżanie reformatorów o późniejsze odstępstwa w protestantyzmie to tak jakby powiedzieć Exodus był puszką Pandory ponieważ jego skutkami były bunt, nieposłuszeństwo, narzekanie, podziały, śmierć… Całe pokolenie wymarło i nie weszło do Ziemi Obiecanej. Masz te swoje skutki Exodusu, Mojżeszu! Byc może gdy do Egiptu doszły wieści o grzechach Izraela - komentowano ich wyjście podobnie: i po co im to było?! W Egipcie była jedność, porządek, ordung, jedna obowiązująca opinia – faraona i dzienne wyżywienie. Było im ciężko, musieli pracować na pałace faraona, ale przynajmniej było bezpiecznie, byli razem pod jednym zwierzchnictwem.
Nie, Reformacja nie otworzyła Puszki Pandory w większym stopniu aniżeli wyjście Izraela z Egiptu otworzyło drzwi do kultu złotego cielca, lub małżeństwo otwiera drzwi do zdrady. Przyczyną kultu złotego cielca nie był Exodus, lecz grzeszne ludzkie serce, które pragnęło uosobienia Boga, ujarzmienia Go i sprowadzenia do wytworu ludzkich rąk. Przyczyną zdrady małżeńskiej jest grzeszna pożądliwość, nie przymierze małżeńskie. Przyczyną duchowego i moralnego zespucia w kościołach protestanckich nie jest Reformacja, lecz grzeszne odejście od jej wyznania: tylko Pismo Święte!
Pokolenie później Achan przywłaszczył sobie skarby Jerycha i ukrył je w swoim namiocie („Ujrzałem wśród łupów piękny płaszcz babiloński, dwieście sykli srebra i jedną sztabę złota wagi pięćdziesięciu sykli” – Joz 7:21). W Egipcie by tego nie zrobił! Tam nawet by nie pomyślał, by ukraść kosztowności ze świątyni. Ten Exodus tylko sprawił patologie! Spójrzcie, co ten „wolny” Izrael wyrabiał?! Jednak historia wyjścia Izraela z niewoli, mimo ich licznych grzechów, bałwochwalstwa i podziałów, nie oznajmia, że wolność jest gorsza od niewoli. Oznajmia raczej, że wolność oznacza odpowiedzialność i wierność. Jednak przypomina również, że bałwochwalstwo potrafi przeniknąć bardzo głęboko. Widzimy to również w Kościele. O ile Bóg nas nie będzie trzymał przy Sobie Swoją łaską – mamy naturalne tendencje, aby wracać do ciemności naszych przodków; ciemności, z której zostaliśmy uratowani.
Pojawia się problem na pustyni, a wraz z nim pokusa myślenia: Hm, w Egipcie nie było takich problemów. Hm, za komuny tego nie było… Już nie pamiętamy jak to jest żyć w niewoli. Szybko zapominamy. Dlatego obecne wyzwania niosą pokusę myślenia: kiedyś było lepiej… Boże Słowo niesie odpowiedź na tę pokusę: „Nie mów: Jak to się dzieje, że dawne dni było lepsze niż obecne? Bo nieroztropnie o to się pytasz.” (Kzn 7.10)
Jakaś duchowa „grawitacja” ciągnęła wielu z nich z powrotem do Egiptu. Okazuje się, Izrael tę egipską tęsknotę miał głęboko w kościach i spoglądając co jakiś czas za siebie przez ramię, zachowywali się jak żona Lota, która oglądała się wstecz wychodząc z Sodomy. Tęsknili do koni i rydwanów faraona, niby bezpiecznego Egiptu, bezpieczeństwa w niewoli. Tradycjonaliści i konserwatyści nie czują się komfortowo w obliczu zmiany diety na mannę i przepiórki oraz ciągłej wędrówki w nieznane. „Tu się urodziłem i tutaj umrę. Egipt i jego bogowie są moim domem. Tu spędziłem całe życie. Tu mieszkali moi ojcowie, tu mamy rodzinne tradycje, tu mamy spokojną, bezpieczną religię. Tu modlimy się do Boga i jest OK. Po co to zmieniać? Wyjdziemy stąd i co się stanie? Uznają nas za rebeliantów! Faraon rzuci na nas przekleństwo i anathemy. Uzna nas za wrogów. Uznają nas za fanatyków. Po co wychodzić na pustynię, by czcić Boga. W Egipcie możemy to robić na swój sposób również. Co z naszymi dziećmi? Po co narażać je na zagrożenie. Niech zostaną z egipskimi dziećmi. Na pustyni nie będzie faraona. Kto więc będzie nami rządził? Kto nam będzie mówił jak mamy żyć, wierzyć i myśleć?
REFORMACJA
EGIPTU?
Niektórzy hebrajczycy, gdy usłyszeli o opuszczeniu Egiptu myśleli
zapewne: zmieńmy raczej coś w Egipcie! To prawda, że można coś
zmienić w Egipcie. Można popracować nad złagodzeniem postawy strażników, nad
mniejszą ilością batów, zwiększyć dzienną dawkę pożywienia i żyć nadzieją, że
faraon zrzeknie się bałwochwalczych tytułów, a jego kapłani miana namiestników
boga na ziemi. To chciał uczynić Marcin Luter. Reformatorzy początkowo chcieli
zmieniać Kościół Katolicki. Reformacja rozpoczęła się w Kościele
Rzymskokatolickim i miała na celu oczyszczenie istniejącego Kościoła, a nie
wyjście z niego. Jednak Boży plan był inny. Bóg zdecydował, by odnowa odbyła
się poza strukturami rzymskiego systemu, który nie pozwolił, aby to Chrystus
poprzez Jego spisane Słowo (Biblię) panował nad życiem i sumieniem wierzącego.
Eliasz i Elizeusz wzywali do nawrócenia królów. Chcieli reformy w
Izraelu. Jan Chrzciciel wzywał do opamiętania faryzeuszy. Chciał reformy w
Izraelu. Pan Jezus przyszedł do owiec Izraela. Nie przyszedł, by odciągać
wierzących w Niego od Izraela. Przyszedł do Izraela. Jednak Izrael opowiedział
się po stronie tradycji ojców, nieważne, czy była zgodna z Biblią. Tak wierzyli
nasi ojcowie! Nieważne, że ojcowie kamienowali proroków. Ważne, że czujemy się
bezpiecznie zachowując ich zwyczaje.
Wskutek odrzucenia Mesjasza i Ewangelii przez dom Izraela
Ewangelia rozprzestrzeniała się nie w pałacach i Świątyni, lecz wśród celników,
grzeszników, prostytutek, a później wśród pogan. Reformatorzy Izraela, czyli
m.in. Eliasz, Elizeusz, król Hiskiasz, król Jozjasz, Jan Chrzciciel, Jezus
przyszli do Izraela. Izrael jednak odrzucał swoich proroków.
Stał się odstępczym Kościołem. Izrael stał się Egiptem, a król nad Izraelem -
Herod faraonem zabijającym niemowlęta. Józef z Marią uciekają z ziemi
Izraela do Egiptu, by tam znaleźć bezpieczne schronienie. Dlatego
Bóg od czasu do czasu posyła swoich „agentów”, którzy królom mającym sukcesję,
kapłanom mającym sukcesję, ojcom zachowującym tradycję przodków
oznajmiają: wróćmy do Pisma!Problem zaczyna się kiedy w naszej
przewrotności szukamy wymówki, by pozostać w Egipcie. Zawsze znajdą się tacy,
którzy nigdy nie opuszczą Egiptu. Nazywają to reformowaniem od środka.
Ci, którzy decydują się opuścić Egipt są niekiedy zatrzymywani
propozycjami pokojowych rozmów: „Niepotrzebnie się gorączkujecie.
Porozmawiajmy. Nie bądźmy zbyt radykalni. To tworzy tylko podziały i
uprzedzenia. Faraon jest gotowy przyjąć was z powrotem, możecie wierzyć w
waszego Boga, ale nie możecie podważać tego, że faraon jest namiestnikiem bogów
na ziemi. Złóżcie mu pokłon i czcijcie sobie tego waszego Jahwe.”
Niekiedy jesteśmy zachęcani, byśmy z zazdrością i utęsknieniem spojrzeli na egipską jedność, rozstrzygającą opinię faraona, egipskie tradycje i bezpieczeństwo. Mamy zaniechać opowiadania naszym dzieciom o historii wyjścia z Egiptu, radości jej towarzyszącej, mamy przestać śpiewać pieśni Miriam i Mojżesza, Psalmy opowiadające o cudownym Bożym wyzwoleniu, o wyzwaniach, trudach wędrówki i zatopionych rydwanach faraona.
No i po co to podkreślacie? Egipt wymazał z historii tę tchórzliwą
ucieczkę i podział, a wy to świętujecie!? Dajcie spokój z tą Paschą i barankiem
na pamiątkę wyjścia!
Dziś słyszymy podobne słowa. Po co wam ten Dzień Reformacji - ta
smutna karta w historii Kościoła?! Płaczmy razem zamiast pić wino w radości! Po
co z wdzięcznością opowiadacie o tym dzieciom? Po co świętować podział? Po co
podsycać różnice? Czy nie lepiej mówić, że był jeden Egipt z jedną religią,
jednym faraonem mającym sukcesję? Czy nie lepiej założyć purpurę, wór pokutny i
znów być razem?
Niekiedy słyszymy wezwania, abyśmy zapomnieli o wszystkim i
zasiedli do pokojowych rozmów, których celem jest to, że nie wolno nam źle
mówić o Kaananejczykach, którzy chcą poślubiać nasze córki, nie wolno nam źle
mówić o Asztartach na wysokich miejscach, o kadzidłach dla Królowej Niebios, o
długiej tradycji niezrywania kłosów w Szabat itd.
Odpowiedź brzmi: możemy porozmawiać, ale w tych rozmowach częściej
niż dialog pojawi się słowo: odstępstwo. Częściej
niż jedność, pojawi się słowo prawda. Częściej niż
„zwyczaje” pojawi się Słowo Boże. Jeśli jesteście na to gotowi – zapraszamy do
rozmów.
HISTORIA
SIĘ POWTARZA
Ewangelia
jest opowieścią o Exodusie. O tym jak Bóg wyprowadza nas z niewoli grzechu.
Przychodzi nowy Mojżesz, nowy Jozue, nowy Elizeusz – Pan Jezus Chrystus i
uwalnia swój lud, wprowadza go do ziemi płynącej prawdziwym mlekiem i miodem.
Jednak nawet w pierwszym Kościele byli chrześcijanie, którzy chcieli wrócić do
obrzezania, szabatów, przepisów dotyczących pokarmów i obmywań. „Tamta
rzeczywistość i tamten porządek znaliśmy. Może nie zadawaliśmy sobie pytań: czy
to jest słuszne, bo nasza tradycja mówiła, że tak. Faraon mówił, że tak. Król
Achab mówił, że tak. Faryzeusze i kapłani mówili, że jest dobrze.” Żydzi
nawracali się do Jezusa, chrzcili, ale wciąż była w nich tęsknota za starym, za
dawnym życiem. Chcieli narzucić nawróconym poganom obrzezanie i inne zwyczaje
prawa mojżeszowego. Coś takiego jest w sercach ludzi, że chora miłość
niewolnictwa, usprawiedliwianie nadużyć ciągnie nas z powrotem do Egiptu.
Wracamy do „wymiocin”, do życia, które przynosiło tylko frustrację i pustkę, do
ludzi, którzy wykorzystywali i bili nas.
Tradycjonaliści
i konserwatyści myślą, że jest coś bezpieczniejszego w przeszłości
uważając, że bezpieczniej jest spoglądać w twarz diabła, którego się zna. Wszak
najgorsze jest to, czego nie znamy. Bóg jednak odpowiada: zaufajcie moim
obietnicom, mojemu Słowu, wyjdźcie. Poprowadzę was do wolności, do nowej ziemi
mlekiem i miodem płynącej.
Jest
jednak problem: oni tej ziemi nie widzieli. Widzieli za to chleb i wodę Egiptu,
cegły i słomę Egiptu, domy Egiptu. Tu zaś na pustyni są namioty, susza, skorpiony,
wrogie armie i podziały pośród nich samych. Egipt znali. Jakub z rodziną tu
przyszli. A teraz mają wyjść, by Bogu na pustyni oddać cześć? Czemu nie w
Egipcie? Tam też mają kapliczki. Jest coś bardzo niedobrego z naszymi sercami.
Potrzebujemy działania Ducha Świętego, który ocali nas od nas samych, z naszych
dobrych intencji, od naszych argumentacji,
od konieczności zachowywania tradycji bez względu na to jaka ona jest,
argumentacji za wyższością przeszłości nad przyszłością lub odwrotnie.
Potrzebujemy odwagi i siły Ducha Świętego, który da wolność naszym duszom i radykalną,
prawdziwą wolność. Lepiej jest umrzeć wyprostowanym, niż żyć na kolanach.
WYPUŚĆ SYNA!
Dlaczego synowie Izraela mieli opuścić Egipt? Co było celem ich
uwolnienia?
„I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona i powiedz mu: Tak mówi Pan: Wypuść lud mój, aby mi służył.” (Wj 8.1)
Po co Izrael miał wyjść z niewoli? Nie po to, by zachłysnąć się wolnością. Są ludzie, którzy opuszczają odstępczą wspólnotę i idą na pustynię, by po niej biegać wołając: jestem wolny! Ale Bóg nie chciał, aby wolność była celem. Wolność była środkiem do celu! Celem było uwielbienie Boga w prawdzie. Celem była nowa kultura Boża poza Egiptem! Nowe miasto, nowa kraina.
Jeśli nie skorzystałeś z wolności, którą przynosi Syn Boży, to nie ma wielkiego znaczenia jak się czujesz w kajdanach i jak smakuje serwowany przez kucharzy faraona posiłek. Egipska kuchnia może być naprawdę dobra, ale jeśli jesz w kajdanach, to nie spożywasz prawdziwego posiłku, ponieważ prawdziwy posiłek, to wspólnota wolności. To nie tylko żołądek i pokarm, ale i radość, śpiew, śmiech, modlitwa, wdzięczność. Bóg nie powiedział: oddajcie mi cześć w Egipcie i w ten sposób zmieniajcie Egipt. Rzekł: opuśćcie Egipt.
„I rzekł Pan do Mojżesza: Idź do faraona i powiedz mu: Tak mówi Pan: Wypuść lud mój, aby mi służył.” (Wj 8.1)
Po co Izrael miał wyjść z niewoli? Nie po to, by zachłysnąć się wolnością. Są ludzie, którzy opuszczają odstępczą wspólnotę i idą na pustynię, by po niej biegać wołając: jestem wolny! Ale Bóg nie chciał, aby wolność była celem. Wolność była środkiem do celu! Celem było uwielbienie Boga w prawdzie. Celem była nowa kultura Boża poza Egiptem! Nowe miasto, nowa kraina.
Jeśli nie skorzystałeś z wolności, którą przynosi Syn Boży, to nie ma wielkiego znaczenia jak się czujesz w kajdanach i jak smakuje serwowany przez kucharzy faraona posiłek. Egipska kuchnia może być naprawdę dobra, ale jeśli jesz w kajdanach, to nie spożywasz prawdziwego posiłku, ponieważ prawdziwy posiłek, to wspólnota wolności. To nie tylko żołądek i pokarm, ale i radość, śpiew, śmiech, modlitwa, wdzięczność. Bóg nie powiedział: oddajcie mi cześć w Egipcie i w ten sposób zmieniajcie Egipt. Rzekł: opuśćcie Egipt.
Jeśli nadal tkwisz w Egipcie to nie ma znaczenia co twój duszpasterz (lub ty sam) zakłada podczas nabożeństwa, czy organy brzmią jak powinny, czy dach kościoła wygląda na chwalebny. Nikt nie zajmuje się stylem muzycznym i wyglądem pokładu, gdy Titanic za chwilę zatonie. Nikt nie myśli w takim momencie czy kapitan ma na sobie swój mundur. Nikt nie rozprawia o tym, czy ma dobrze zapięte guziki, jakie jest serwowane wino... Nie jesteśmy powołani do tego, by podnosić błyszczące przedmioty ze starych gruzów. Jesteśmy powołani, by budować nowe miasto. Po to był Exodus. Po to była Reformacja.