Niektórzy
hebrajczycy, gdy usłyszeli o opuszczeniu Egiptu myśleli zapewne: zmieńmy raczej coś w Egipcie! To prawda,
że można coś zmienić w Egipcie. Można popracować nad złagodzeniem postawy
strażników, nad mniejszą ilością batów, zwiększyć dzienną dawkę pożywienia i
żyć nadzieją, że faraon zrzeknie się bałwochwalczych tytułów, a jego kapłani
miana namiestników boga na ziemi. To chciał uczynić Marcin Luter. Reformatorzy
początkowo chcieli zmieniać Kościół Katolicki. Reformacja rozpoczęła się w Kościele
Rzymskokatolickim i miała na celu oczyszczenie istniejącego Kościoła, a nie
wyjście z niego. Jednak Boży plan był inny. Bóg zdecydował, by odnowa odbyła
się poza strukturami rzymskiego systemu, który nie pozwolił, aby to Chrystus
poprzez Jego spisane Słowo (Biblię) panował nad życiem i sumieniem wierzącego.
Eliasz
i Elizeusz wzywali do nawrócenia królów. Chcieli reformy w Izraelu. Jan
Chrzciciel wzywał do opamiętania faryzeuszy. Chciał reformy w Izraelu. Pan Jezus
przyszedł do owiec Izraela. Nie przyszedł, by odciągać wierzących w Niego od
Izraela. Przyszedł do Izraela. Jednak Izrael opowiedział się po stronie
tradycji ojców, nieważne, czy była zgodna z Biblią. Tak wierzyli nasi ojcowie! Nieważne,
że ojcowie kamienowali proroków. Ważne, że czujemy się bezpiecznie zachowując
ich zwyczaje.
Wskutek
odrzucenia Mesjasza i Ewangelii przez dom Izraela Ewangelia rozprzestrzeniała
się nie w pałacach i Świątyni, lecz wśród celników, grzeszników, prostytutek, a
później wśród pogan. Reformatorzy Izraela, czyli m.in. Eliasz, Elizeusz, król
Hiskiasz, król Jozjasz, Jan Chrzciciel, Jezus przyszli do Izraela. Izrael jednak odrzucał swoich proroków. Stał się
odstępczym Kościołem. Izrael stał się Egiptem, a król nad Izraelem - Herod
faraonem zabijającym niemowlęta. Józef z Marią uciekają z ziemi Izraela do Egiptu, by tam znaleźć bezpieczne
schronienie. Dlatego Bóg od czasu do czasu posyła swoich „agentów”, którzy
królom mającym sukcesję, kapłanom mającym sukcesję, ojcom zachowującym tradycję
przodków oznajmiają: wróćmy do Pisma!
Problem zaczyna się kiedy w naszej przewrotności szukamy wymówki, by pozostać w
Egipcie. Zawsze znajdą się tacy, którzy nigdy nie opuszczą Egiptu. Nazywają to reformowaniem od środka.
Ci,
którzy decydują się opuścić Egipt są niekiedy zatrzymywani propozycjami
pokojowych rozmów: „Niepotrzebnie się gorączkujecie. Porozmawiajmy. Nie bądźmy
zbyt radykalni. To tworzy tylko podziały i uprzedzenia. Faraon jest gotowy
przyjąć was z powrotem, możecie wierzyć w waszego Boga, ale nie możecie
podważać tego, że faraon jest namiestnikiem bogów na ziemi. Złóżcie mu pokłon i
czcijcie sobie tego waszego Jahwe.”
Czasami jesteśmy zachęcani, byśmy z zazdrością i utęsknieniem spojrzeli na egipską jedność, rozstrzygającą opinię faraona, egipskie tradycje i bezpieczeństwo. Mamy zaniechać opowiadania naszym dzieciom o historii wyjścia z Egiptu, radości jej towarzyszącej, mamy przestać śpiewać pieśni Miriam i Mojżesza, Psalmy opowiadające o cudownym Bożym wyzwoleniu, o wyzwaniach, trudach wędrówki i zatopionych rydwanach faraona.
No i
po co to podkreślacie? Egipt wymazał z historii tę tchórzliwą ucieczkę i
podział, a wy to świętujecie!? Dajcie spokój z tą Paschą i barankiem na
pamiątkę wyjścia!
Dziś
słyszymy podobne słowa. Po co wam ten Dzień Reformacji - ta smutna karta w
historii Kościoła?! Płaczmy razem zamiast pić wino w radości! Po co z
wdzięcznością opowiadacie o tym dzieciom? Po co świętować podział? Po co
podsycać różnice? Czy nie lepiej mówić, że był jeden Egipt z jedną religią,
jednym faraonem mającym sukcesję? Czy nie lepiej założyć purpurę, wór pokutny i
znów być razem?
Niekiedy
słyszymy wezwania, abyśmy zapomnieli o wszystkim i zasiedli do pokojowych
rozmów, których celem jest to, że nie wolno nam źle mówić o Kaananejczykach,
którzy chcą poślubiać nasze córki, nie wolno nam źle mówić o Asztartach na
wysokich miejscach, o kadzidłach dla Królowej Niebios, o długiej tradycji
niezrywania kłosów w Szabat itd.
Odpowiedź
brzmi: możemy porozmawiać, ale w tych rozmowach częściej niż dialog pojawi się słowo: odstępstwo. Częściej niż jedność, pojawi się słowo prawda. Częściej niż „zwyczaje” pojawi
się Słowo Boże. Jeśli jesteście na to gotowi – zapraszamy do rozmów.