"Scjentyzm polega tymczasem na doszukiwaniu sie w nauce tego, czego w niej nie ma, jest aktem wiary, który uwzniośla czy wręcz uświęca autorytet nauki, aby umocnić jej akolitów w swoich zamiarach. Wyznawcy scjantyzmu ośmielają się nam mówić, że pownnismy żyć w określony sposób ponieważ nauka tak nakazuje. Redukują ludzką egzystencję do materialnych przyczyn, zaś samych ludzi do worków z wodą, mięsem i kośćmi napędzanymi impulsami elektrycznymi. Jest to prawdany błąd naturalizmu ubrany w bardziej współczesny żargon. W rzeczywistości, jak zauważa filozof Edward Feser, scentyzm jest sam w sobie oczywistym błędem, ponieważ wyklucza się spod rygorów metody naukowej. Twierdzenia scentyzmu są nieweryfikowalnymi prawdami wiary. Nic dziwnehgo, że naukowi socjaliści, technokraci, postępowcy, społeczni psychiatrzy i ekolodzy upierają się, że nauka jest po ich stronie tak samo, jak mułłowie ii fanatycy głoszą, że Bóg jest z nimi. Na niewygodne pytania odpowiadają z takim samym lekceważeniem, jak Bill Murtay w filmie Pogromcy Duchów odszczekujący: "Odwal się pan, jestem naukowcem."
Błąd naturalizmu zakłada przynajmniej stwórcę, wyższe źródło sensu, sprawiedliwości i porządku. Błąd scjentyzmu tworzy świeckich kapłanów, którzy nie odpowiadają przed nikim i niczym poza dogmatem, który sami sformułowali. Płód jest nie-człowiekiem i jako taki nie posiada więcej praw niż kanapka z szynką, ponieważ tego życzą sobie nowi dogmatycy. Swoją sprawę będą zaś sprzedwać, twierdząc, że nauka przyznaje im rację, tak samo jak pogański kapłan twierdził, że wnętrzności kozy wyrażają wolę bogów.
Nie jest to nic nowego. Kiedy człowiek traci wiarę w Boga, zaczyna tworzyć sobie nowych bogów. Lub jak to ująć filozof Eric Voegelin, "Kiedy Bóg jest ukryty za światem, treści świata stają się nowymi bogami; kiedy symbole transcendentnej dewocji zostają zakazane, nowe symbole języka nauki z tego świata zajmują ich miejsce."
W ten sam sposób człowiek tworzy dogmaty, poniewążą potrzebuje dogmatów. Światło rozumu rozświetla ciemności, zaś nauka dostarcza kompasów, pomagających nam odnaleźć drogę. Nie dostaracza nam jednak powodów moitywujących nas do wstania z łóżka."
Jonah Goldberg, Tyrania komunałów